piątek, 25 maja 2012

WRR - CZĘŚĆ 3


3 miesiące później

Dobrze, że zaczął się rok szkolny, bo już wariowałam w domu. Wreszcie zaczęłam ponownie studia i znalazłam sobie nawet pracę. Nie było mnie od rana do wieczora i było mi to na rękę.
Wróciłam jak zwykle do domu. Była 22, więc to dosyć wczesna pora. Moje studia nie wymagały aż tak wielkiej nauki, dziennikarstwo było czymś co towarzyszyło mi już prawie od 10 lat. Ponadto weekendy miałam wolne, no może czasami ściągali mnie z redakcji, ale to na prawdę bardzo rzadko.
-O już jesteś. - usłyszałam głos Mattie.
-No tak. Ale idę już spac. Dobranoc. - pokierowałam się w stronę schodów.
-Możemy pogadać? - zatrzymała mnie.
-Jasne. - usiadłam obok niej na kanapie.
-Nie zauważyłaś, że oddalamy się od siebie? Codziennie wychodzisz z domu przed 8 a wracasz przed 23, no czasami są wyjątki, że wracasz o 22. Ja wiem, że Ty cały czas tęsknisz za Niallem, ale sama wybrałaś koniec tego związku.
-Wiem, ale wiesz, że to nie było dla mnie takie łatwe. Ja nadal go kocham, a szkoła i praca pozwalają mi się odrobinę od tego oderwać. Wiem, że was zaniedbuję, bo zawsze co tydzień imprezowałyśmy i wszystko robiłyśmy razem, ale chcę o tym zapomnieć ...
-Minęły już trzy miesiące Alice ...
-To mnie nadal boli, a myśl, że są ze sobą jeszcze bardziej ... - spuściłam głowę w dół.
-Oni nie są razem! - krzyknęła. -To Madison naopowiadała prasie głupot. Niall to teraz odkręca. Z tego co wiem urwał z nią wszelkie kontakty.
-Nie ważne. Postaram się spędzać z Wami więcej czasu, ale nie miej mi za złe, że nie chcę iść nigdzie, gdzie jest Niall.
-To jesteśmy umówione jutro do kina? - uśmiechnęła się Mattie.
-Jasne, przyjadę jak najszybciej. - pocałowałam ją w policzek i przytuliłam mocno. - A tak w ogóle to gdzie Cher?
-Od kilku dni śpi u Zayna. Nie zauważyłaś? - spojrzała na mnie.
-Jakoś nie szczególnie. A Ty czemu nie jesteś z Harrym?
-Jakoś tak wyszło.
-Pokłóciliście się? - spytałam.
-Zwariowałaś?! Co za dużo to nie zdrowo. Jak się trochę za mną stęskni to mu nie zaszkodzi. - puściła do mnie oko.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Kto to o tej porze? Spodziewasz się kogoś? - spytałam Matt.
-Nie. - odpowiedziała. - A Ty?
-Też nie. - poszłam otworzyć drzwi. Przede mną stał Niall.
-O. - wydukałam.
-Cześć .. - spojrzał na mnie smutno. - Przywiozłem Ci Twoją ulubioną bluzkę. Robiłem porządki i pomyślałem, że chciałabyś ją odzyskać. - podał mi rzecz.
-Dzięki. - wydukałam. - Masz coś jeszcze mojego?
-Właściwie to tak. Jest mnóstwo Twoich rzeczy. Wiesz o tym. - spojrzał na mnie.
-Alice kto to?! - krzyknęła z salonu Mattie.
-Niall. - odpowiedziałam spokojnie.
-Zaproś go do środka, a nie stoicie w progu. - powiedziała.
-Wejdź. - zaprosiłam go gestem ręki.
Weszliśmy do kuchni.
-Chcesz coś do picia? - zaproponowałam.
-Soku, poproszę. - pierwszy raz od trzech miesięcy ujrzałam jego uśmiech. - Nie zadzwoniłaś. - spoważniał.
-Nie czułam takiej potrzeby. - odparłam. Oczywiście to nie była prawda. Tak na prawdę wiele razy wystukiwałam jego numer na telefonie.
-A ja wiele razy chciałem do Ciebie zadzwonić.
-To czemu tego nie zrobiłeś? - podałam mu szklankę z sokiem.
-Bo wiedziałem, że nie odbierzesz. - spuścił wzrok. - Masz kogoś?
-Skąd takie pytanie? - spojrzałam  na niego.
-Po prostu jestem ciekawy.
-Nie. - odpowiedziałam. - Dlaczego właśnie dziś tak na prawdę przyjechałeś? - spytałam.
-Dziś byłby rok. - powiedział.
-Byłby, ale nie jest ... - odwróciłam wzrok. On nagle do mnie podszedł i objął mnie.
-Kocham Cię. Zacznijmy od początku, ja wiem, że Ty nie odwołujesz swoich decyzji, ale zrób dziś wyjątek. Ten jeden jedyny raz.
Patrzył na mnie tymi swoimi oczyma, a ja nie umiałam mu odmówić. Co więc miałam zrobić? Pocałowałam go. Tak długo na to czekałam, tak bardzo za nim tęskniłam.
-Taka odpowiedź wystarczy? - spytałam, a po moich policzkach lały się łzy.
-Jasne, ale już nie płacz. - przytulił mnie do siebie.
-No nareszcie! - do kuchni weszła Mattie i przytuliłam się do nas.
W końcu czułam się szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz