piątek, 25 maja 2012

GITARY - CZĘŚĆ 2


miesiąc później

-Alice wstawaj, pamiętasz, że dziś idziemy na imprezę? - wparowała do mojego pokoju Mattie.
-Która godzina? - spytałam półprzytomnym głosem.
-A czy to ważne? - spytał jakiś męski głos.
Spojrzałam, a na moim krześle siedział Harry!
-Boże jedyny co Ty tu robisz ?!
-No przyszedłem z Mattie.
-Aha. No więc, która godzina?
-Po 11.
-Oszaleliście. Impreza jest dopiero o 20, a ja jestem zmęczona, więc idźcie stąd, bo chcę mi się spać. - powiedziawszy to przykryłam się kołdrą.
Mattie położyłam się obok mnie i zaczęła mnie łaskotać.
-No chodź, pójdziemy do fryzjera, kosmetyczki, na zakupy i jeszcze będziemy mieć darmowego szofera. - powiedziała. - Przecież musisz olśnić Nialla.
-On ma dziewczynę. - odparłam zniechęcona.
-Oni się tylko spotkali kilka razy i uwierz mi, że na razie to nic poważnego. - odezwał się Harry.
-Dajcie mi z Nim spokój. Dobra za chwilę będę gotowa. - powiedziałam i zwlekłam się z łóżka.
Poszłam do łazienki, umyłam się, włosy związałam w luźną kitkę. Weszłam do pokoju i zaczęłam dumać co na siebie włożyć. Po chwili podeszła moja przyjaciółka i wyciągnęła mi czerwone rurki i białą bluzkę.
-Nie ma za co . - rzuciła i podeszła do Harrego i dała mi całusa w policzek. Tak od nie dawna byli razem, ale oszczędzili mi widoku siebie miziających.
Poszłam do łazienki, założyłam strój wybrany przez przyjaciółkę. Zeszłam na dół, przywitałam się z mamą i pokierowałam się ku wyjściu.
-Gdzie Ty się wybierasz bez śniadania? - spytała moja rodzicielka.
-Nie jestem głodna. - powiedziałam i założyłam swoje baleriny.
-Alice nie marudź. Harry, Mattie wy też siadajcie.
-Boże mamo, ale ty jesteś niemożliwa. - skomentowałam i usiadłam do stołu. Od pewnego czasu nie miałam na nic ochoty. Może byłam nieszczęśliwie zakochana, albo sama  to sobie wmawiałam.
-Dobra dzięki mamo, pyszne było, jedziemy? - odparłam i odeszłam od stołu.
-Tak. - przytaknęli zakochani i we trójkę wyszliśmy z domu.
Gdy weszliśmy do centrum handlowego, nawet nie miałam ochoty, aby coś sobie wybierać.
-Al trochę entuzjazmu. - powiedziała przyjaciółka.
-No postaram się.
Sukienek długo nie szukałyśmy. Ona kupiła sobie turkusową, ja w kolorze cukierkowym. Krój był ten sam. Były lekko przed kolana z kieszeniami po boku. Potem kupiłyśmy sobie buty pod kolor. Były bardzo wysokie, miały 12 centymetrów. Potem fryzjer i kosmetyczka. Była już 17, poszłam do domu i włączyłam telewizję. Chciałam zrezygnować z tej głupiej imprezy, nie miałam ochoty patrzeć na Nialla, chociaż udawałam, że wszystko jest w porządku. Z chłopcami miałam bardzo dobry kontakt, śmiało mogłam nazwać ich moimi przyjaciółmi.
O 18 przyszła Mattie.
-Wiedziałam, że będziesz jeszcze nie gotowa. - powiedziała.
-Ja na prawdę nie chcę tam iść .. - spuściłam wzrok na ziemię.
-Pokażesz mu, że możesz mieć każdego. A ta Debbie to ohydna jest, więc na prawdę nie przejmuj się.
Nie chętnie wstałam z kanapy i poczłapałam do łazienki. Poprawiłam włosy, makijaż był okej. Włożyłam swoja sukienkę i buty.
-No pospiesz się. Obiecałam Harremu, że przyjdziemy wcześniej im pomóc!
-No idę już. Gdzie są kluczki?!
-Masz tutaj ślepcu.  - rzuciła je w moją stronę Matt.
Gdy dojechałyśmy na miejsce, byłyśmy półtorej godziny przed czasem.
-Czeeeśc - weszłyśmy do środka.
Mattie podbiegła do Harolda i zaczęli się miziać, a ja przywitałam się z chłopakami. Z Niallem też, koło niego stała Debbie, co mnie strasznie bolało, ale oczywiście uśmiechałam się przez łzy.
-Poznajcie się. To jest Debbie, a to Alice. - powiedział niczego nieświadomy blondyn. Jejku czemu on jest taki tępy ?!
-Miło mi Cie poznać. - uśmiechnęła się i podała mi rękę. Z niechęcią odwzajemniłam uścisk.
-Al, pomożesz mi w rozstawianiu kubków? - spytał Louis, widział, że nie jestem zadowolona.
-Jasne. - podeszłam do niego i wzięłam szklanki, które mi podał. - Ale poczekaj, muszę się napic czegoś.
-Chcesz wody? - zaproponował.
-Nie ja muszę coś mocniejszego. - powiedziałam i wyciągnęłam z szafki butelkę wódki. Otworzyłam ją i wzięłam kilka większych łyków. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Było mi głupio, nie chciałam żeby wzięli mnie za alkoholiczkę. - Yy, to tak na odstresowanie się. - powiedziałam i odłożyłam alkohol.
Wzięłam kubki i zaczęłam je rozkładać w ich wielkim salonie.
-Spokojnie, oddychaj. - podeszła do mnie Mattie.
-Wiedziałaś, że ona tu będzie? - spytałam szeptem.
-Nie. Na prawdę.
-Jak to się zaraz nie zacznie to tu umrę. Muszę coś wypić, żeby w furię nie wpaść.
-Spokojnie. Poznasz świetnych ludzi, a o nim zapomnisz.
-Umiesz mnie pocieszyć. - odpowiedziałam dalej szeptem.
-Co tak szepczecie? - do salonu wszedł Niall.
-Yyy nie Twoja sprawa, skoro mówimy cicho. - powiedziałam, na co Mat kopnęła mnie w kostkę.
-Takie tam babskie sprawy. - próbowała załagodzić sytuację.
Wyszłam do kuchni i tam zaczęłam gadać z chłopakami. W końcu impreza się zaczęła, a gdy w końcu na serio się rozkręciła, czułam się rozdarta. Tańczyłam z kilkoma chłopakami, ale chciałam tańczyć tylko z Nim. Gładzic go po włosach, po delikatnej twarzy, patrzeć w jego niebieskie niczym ocean oczy. Wyszłam na zewnątrz, żeby się przewietrzyć. Poszłam do samochodu po papierosy. Stanęłam na ich ganku i przyglądałam się gwiazdom oczywiście co chwila zaciągając się tym gównem.
-Czemu nie jesteś w środku? - usłyszałam jego głos.
-Musiałam się przewietrzyć. A Ty czemu nie bawisz się z innymi? - spytałam.
-Szukałem Ciebie.
-Po co?
-Podobasz mi się.
-Nie powinieneś tego mówić, skoro jest tu z Tobą Twoja dziewczyna.
-To przyjaciółka. - zaczął się do mnie zbliżać. Był niebezpiecznie blisko.
-Czemu mówisz o tym dopiero teraz? - wyrzuciłam peta gdzieś przed siebie.
-Bo przed chwilą Mattie uświadomiła jaki jestem głupi.
-Boże co ona Ci powiedziała?!
-Nie ważne. - powiedział po czym przybliżył swoje usta do moich.  -Na prawdę mi się podobasz. - szepnął.
-Oj nic już nie  mów tylko zacznij mnie całować. - zaśmiałam się i poczułam jego delikatne usta na moich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz