piątek, 25 maja 2012
SZKOŁA
Piątek. Już jesteśmy zmęczone, a to dopiero pierwsza lekcja. Na dodatek jeszcze historia. Nuda jak cholera. Siedząc w ostatniej ławce przy oknie zaczęłam rozmowę:
-Ciekawe co nasi chłopcy robią. -szturchnęłam Alice w ramię.
-Pewnie jak zwykle śpią albo wydurniają się i rozwalają cały dom.
-Nie denerwuj mnie. - zrobiłam skwaszoną minę.
-Dziewczynki czy jest coś w tym momencie ważniejszego od historii? - spytała zirytowana nauczycielka.
-Tak ... - odpowiedziałam z powagą.
-Nie. - przerwała mi Alice.
Nauczycielka udała, że nie słyszy naszej odpowiedzi. Podeszła do mapy i wymachiwała na wszystkie strony wskaźnikiem. Przybiłyśmy piątkę i zaczęłyśmy się do siebie śmiać. Jak zwykle robimy największy szum w klasie. Nie nasza wina, że jest sztywno i trzeba rozluźnić trochę atmosferę. Rysowałyśmy karykatury w zeszycie i po raz kolejny zostałyśmy upomniane.
-No nie ładnie. - usłyszałam czyjś głos. Twierdzenie było zapewne kierowane do nas. Zlekceważyłam to.
-Mattie, Mattie ... Mattie pssss... - zdenerwowana wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Harrego i Nialla chowających się w krzakach. Uchyliłam szerzej okna.
-Harry, co Ty tu robisz?
-Tęskniłem.
-Alice, Alice .. - szturchnęłam i wołałam przyjaciółkę, która opowiadała coś zawzięcie Cher. Po chwili zareagowała.
-Co chcesz? - zaśmiała się.
-Cześć kwiatuszku. - przywitał ją Niall.
-Niall kretynie co Ty tu robisz? - oboje zrobili dziwne miny.
-Chodźcie do nas. - zaproponowali.
-Chyba oszaleliście. - odpowiedziałyśmy chórkiem.
-Tylko z miłości. - powiedział z powagą Harry.
Wybuchłam śmiechem.
-Mattie, Alice!! - krzyknęła historyczka.
-Przepraszamy. - przeprosiłyśmy i zerknęłyśmy przez okno.
-Matt. - zrobił słodkie oczka.
-Nienawidzę Cię. - podniosłam rękę do góry.
-Mattie, słucham. - popatrzyła na mnie nauczycielka.
-Mogę wyjść do toalety?
-Tylko szybko.
Wywinęłam się szybko na boisko. Pobiegłam, żeby nikt mnie nie zobaczył. Wpadłam wprost na Hazzę.
-No hej kochanie. - złapał mnie i pocałował.
-Ja przez Ciebie wylecę ze szkoły. - mruknęłam.
-Już jestem. - biegła Alice aż brakowało jej tchu. Wyglądała śmiesznie.
-Jak? Jak Ty to zrobiłaś? - zrobiłam wielkie oczy.
-Błagam Cię, gdzie mój ładny?
-Al, wiedziałem, że do mnie przylecisz.
-Nie schlebiaj sobie. - zaśmiała się. Pociągnął ją i namiętnie pocałował.
-Niall my musimy wracać. - powiedziała przyjaciółka.
-Ale dlaczego? - spytali chórem.
-No lekcje mamy! - krzyknęłyśmy. Idźcie już. - Za 4 godziny się spotkamy. - powiedziałyśmy i poszłyśmy do sali.
Historyczka dziwnie na nas popatrzyła, ale nic nie powiedziała. Usiadłyśmy na swoje miejsca cały czas się śmiejąc.
Znowu ktoś (dobrze nam znany) zaczął walić kamieniami po oknie.
-Boże co za debile! - powiedziała Alice. - Napiszę Niallowi smsa
-Przeczytaj jak napiszesz. - powiedziałam.
-"Idźcie stąd, bo nas ze szkoły wywalą!" Może być? - spytała przyjaciółka.
-No, ale nie wiem czy do nich coś dotrze.
Zadzwonił dzwonek, a nasza następna lekcja była na drugim piętrze, więc będziemy miec spokój.
*po przerwie*
Wyciągnęłyśmy z Alice podręczniki do matmy i usiadłyśmy znowu z tyłu. Przed nami była ławka wolna, bo nasze przyjaciółki Cher i Rachel były na wycieczce szkolnej. Zaczęliśmy sprawdzać zadanie domowe. Alice się zgłosiła, brawa dla niej pierwszy raz zrobiła coś z matmy! Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Dzień dobry! - ujrzałyśmy naszych chłopaków, a Alice aż upuściła książkę. - My jesteśmy nowi. - zaczął Niall
-To znaczy mamy zobaczyć czy się dobrze czujemy w tej szkole i być dzisiaj z tą klasą na wszystkich lekcjach. - dokończył Harry.
-Siadajcie. - powiedziała matematyczka.
Harry zajął miejsce obok mnie.
-Spadaj, ja tu siedzę. - powiedziała Alice, która wracała od tablicy.
-Ale Al .. - powiedział mój chłopak.
-Nie wydaje mi się, abym Ci się przedstawiała, więc idź do swojego kolegi, którego też NIE ZNAM. - bardzo zaznaczyła dwa ostatnie słowa. - I daj mi spokój.
Widać, że była wściekła. Usiadła i ze złości się nie odzywała.
-Spokojnie. - zaczęłam się śmiać, a Alice mi zawtórowała. Dostałyśmy karteczkę od chłopaków.
"Jesteście złe?"
Chciałam odpisac, ale Al wyrwała mi kartkę i zaczęła coś bazgrać swoim czarnym długopisem.
-Co napisałaś? - spytałam.
-Że nie, ale nie rozumiem ich zachowania. - odpowiedziała.
Pisaliśmy jeszcze chwilę z nimi, ale potem poprosiłyśmy, aby nam nie przeszkadzali, bo my się skupiamy.
-Mattie. Nudzi mi się. - Alice zaczęła ciąć nożyczkami gumkę do mazania na małe kawałeczki.
-Co robisz? - spytałam.
-Patrz. - zaczęła rzucać we włosy naszych chłopaków. Zawtórowałam jej.
-Co wy robicie? - odwrócił się Niall.
-Ale co? - udawałyśmy, ze jesteśmy zajęte lekcją.
-Te gumki to chyba wy, co nie? - powiedział Harold.
-Od kiedy my jesteśmy białe? - zaczęłyśmy się śmiać i przybiłyśmy sobie piątki.
-Mattie chodź do następnego przykładu. - powiedziała matematyczka.
Niechętnie podeszłam do tablicy. W ogóle nie miałam pojęcia o czym jest mowa. Na szczęście zadzwonił dzwonek. Poszłam po swoje rzeczy i wyszliśmy z sali.
-Idziemy do kibla. - Alice pociągnęła mnie za rękaw. Weszłyśmy do pomieszczenia, a za nami nasi chłopcy.
-To damska toaleta! - krzyknęłyśmy.
-Ale i tak tu nikogo nie ma. - powiedział Niall i pociągnął Alice do jeden z kabin.
-Weźmy z nich przykład. - zamruczał mi do ucha Harry.
Poczułam delikatne pocałunki na mojej szyi. Weszliśmy do kabiny obok i zachłannie się całowaliśmy. Hazza rozpiął moje spodnie, a ja jego. Czułam, że już mu stoi, ja tez byłam rozpalona. Założył czekoladową prezerwatywę. Oplotłam swoimi nogami jego biodra. Po chwili był we mnie. Nawzajem zasłanialiśmy sobie usta, żeby nie było słychać naszych jęków. Harry poruszał się bardzo energicznie. Usłyszeliśmy dzwonek. Potrzebowaliśmy dosłownie chwilę, aby dojść do końca. Wreszcie się stało. Pospiesznie założyłam spodnie, Harry również i wyszliśmy z kabiny.
-Ładni, kończcie już! - walnął w ich drzwi mój chłopak.
Chwilę później Alice wyszła dopinając swoją bluzkę, a Niall zapinał swój pasek od spodni.
-My idziemy. Przyjdźcie do nas po szkole. - powiedzieli.
Myśmy poszły do klasy. Mieliśmy technikę.
-Przepraszamy za spóźnienie. - powiedziałyśmy i usiadłyśmy w pierwszej ławce. Nawet fajnie się tam siedziało, bo Pan był spoko.
-A gdzie są Ci chłopcy co mówiła wasza wychowawczyni?
-Yyy .. noo.. teen. - Alice zaczęła się jąkać.
-Nie spodobało im się to sobie poszli. - wybrnęłam z sytuacji i razem z Al zaczęłyśmy się śmiać, a pan się tylko dziwnie popatrzył.
----------------------------
Ten imagin pisałyśmy z Mattie razem. Dużo jest naszych wspólnych imaginów, bo nudzi się nam na lekcjach, więc nie dziwcie się dlaczego główną bohaterką jest Matt, a nie Alice.
kissonme
xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz