niedziela, 30 grudnia 2012

LIEBSTER AWARD

No to znowu dostałam do tego nominację, aczkolwiek nie z tego bloga. Gra polega na tym, że muszę odpowiedzieć na pytania tej dziewczyny :D a potem sama jakieś ułożyć i nominować inne blogi.
Niestety nie czytam innych blogów, a nie chce mi się szukać, więc przepraszam, ale odpowiem tylko na zadane mi pytania. Tak, tak, tak jestem leniem i to ogromnym :D

1. Ksywka z lat dzieciństwa?
Plina, Pyguśka
2.Byłaś kiedykolwiek w Wielkiej Brytanii (Jeśli tak -gdzie? jeśli nie- chciałabyś tam pojechać?)
Nie, nie byłam, aczkolwiek w maju albo w czerwcu jadę na wycieczkę ze szkoły do Londynu.
3.Jaka jest pierwsza myśl, kiedy wstajesz rano?
Dlaczego już muszę wstawać?!
4.Kto jest Twoim życiowym mentorem?
Nie mam takiego.
5.Jakieś hobby? 
Pisanie, chemia.
6.Tak w ogóle ile masz lat?
16
7. Weź jedną rzecz od każdego z chłopców z 1D i stwórz mężczyznę idealnego. Jak będzie wyglądał?
Miałby oczy Nialla, włosy Hazzy, tyłek Lou, uśmiech Zayna, mózg Liama.
8. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania?
Nie wiem, chyba sama z siebie.
9.Zrobisz coś dla mnie? Uśmiechniesz się?
Jasne :D
10.Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Bez laptopa i bez mojej mamy.
11.Idealne miejsce do zamieszkania, aż do śmierci?
Rytro

No więc proszę, czegoś dowiedzieliście się o mnie. 

kissonme

xx

sobota, 29 grudnia 2012

WYSTĘP - CZ.2


Przebrałam się w beżową sukienkę i założyłam szpilki pod kolor całej kreacji. Włosy pozostawiłam bez zmian, jedynie zmyłam wyrazisty makijaż, który miałam. Nie lubiłam takiego. Nałożyłam tylko fluid i tusz do rzęs. Od razu czułam się lżej.
-Al chodź już, zaraz będą wyniki. – poganiała mnie przyjaciółka.
-No już, już. – uśmiechnęłam się do lustra i wyszłam razem z „moją bandą” na scenę.
-Tak więc mamy remis, Polska i Australia dały cudowne występy i nie wiemy kto ma wygrać. Żeby było sprawiedliwie jedna osoba z drużyny zaśpiewa fragment wybranej piosenki i oczywiście musi użyć jakiegoś instrumentu. Do dyspozycji jest pianino, gitara i perkusja. Macie minimum minutę.
-Alice Ty idziesz. – powiedziała nauczycielka.
-Błagam, nie. – szepnęłam.
-Dasz radę, wierzymy w Ciebie. – powiedział ktoś z chóru.
Na miękkich nogach podeszłam do pianina. Dawno nie grałam. Zastanawiałam się co zaśpiewać. Okej już wiem, powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam śpiewać…
So c-come on
You got it wrong
To prove I’m right I put it so-o-ong…
Zaczęłam od zwrotki Zayna, żeby było krócej. Fakt faktem z wesołej piosenki zrobiłam trochę przymulającą, ale chciałam pokazać, że umiem śpiewać w wesołej jak i smutnej tonacji.
Skończyłam, a każdy zaczął mi bić brawo. One Direction wstało, a ja przypomniałam sobie, że oni tu przecież są. Boże………
Jakaś dziewczyna z Australii też coś zaśpiewała, ale byłam w  wielkim szoku i po prostu stałam jak słup soli.
-Po długich naradach zwycięzcą zostaje ……… Polska! – powiedział Pan, który od początku prowadził te zawody. Byłam wniebowzięta. Wygraliśmy z innymi krajami! Boże i brałam w tym udział.
Wzięliśmy trofeum i wróciliśmy za scenę.
-To co, czas się zbierać i jedziemy to uczcić, tak? – spytałam naszej opiekunki.
-Tak tak, ale ja jeszcze muszę coś załatwić tutaj, więc czekajcie tu na mnie. – powiedziała i poszła gdzieś.
-Chciałam Wam pogratulować. – usłyszałam za sobą głos jakieś dziewczynki. Obróciłam się i przede mną stała sama Daisy Tomlinson.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się, a on mnie przytuliła. Zaśmiałam się i odwzajemniłam uścisk.
-Daisy tu jesteś! – usłyszałam jakiś męski głos. Zobaczyłam, że to był jej brat, Louis.
-Lou! – krzyknęła mała i pobiegła do niego. Ja zaczęłam zbierać moje rzeczy, których tu było pełno. Kosmetyki, ciuchy i takie tam.
-Ty jesteś tą Polką? – nagle zagadał do mnie członek One Direction.
-Tak. – uśmiechnęłam się i oderwałam się na chwilę od mojej pracy.
-Gratuluję wygranej, ale proszę weź tu poczekaj, daj mi minutę i jestem z powrotem, muszę iść po resztę. – powiedział i go nie było. Zaśmiałam się i powróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Ściągnęłam jedynie buty, bo co jak co, ale dwunastocentymetrowe szpilki nie są wygodne.
-I co zaraz tu będą? – szturchnęła mnie Mattie.
-No. – wybuchłam śmiechem.
Przyjaciółka mi zawtórowała i razem zbierałyśmy nasze szpargały.
-No jestem! – krzyknął.
Odwróciłam się i patrzyłam jak zahipnotyzowana. Przede mną stała ósemka  ludzi, o których jest mowa na cały świecie.
-A ty coś zmalałaś trochę. – zmierzył mnie od stóp do głów Tomlinson.
-Ściągnęłam buty….. – powiedziałam i spuściłam wzrok na dół.
-Aha, chyba że tak. Tak więc chcieliśmy Cię poznać, masz naprawdę nieziemski głos. To jest Harry, Zayn.. – przerwałam mu.
-Tak wiem znam Was, miło mi Alice. – podałam każdemu rękę. Z Danielle tylko się uśmiechnęłyśmy, bo przecież się poznałyśmy.
Mattie też się im przedstawiła i ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z nowymi znajomymi.
-Już jestem, możemy się zbierać. – usłyszałam głos naszej opiekunki. Zawołałam ją i przedstawiłam.
-To jest nasza nauczycielka, gdyby nie ona, nie było by nas tutaj. – uśmiechnęłam się,  ona tylko pogłaskała mnie po policzku.
-Może pójdziecie z nami zjeść obiad? Idziemy uczcić nasze zwycięstwo. – powiedziała.
-Jasne, czemu nie. – powiedziała Perrie.
Uśmiechnęłam się blado i nic nie mówiąc założyłam moje niewygodne buty i byłam gotowa iść.
-Na ile tu zostajecie? – spytał Niall. Gdy popatrzyłam w jego niebieskie oczy, straciłam mowę.
-Yyy. Jutro już lecimy wieczorem do domu. – odpowiedziałam.
-Nie zostajecie na sylwestra? – zdziwił się.
-Niestety nie, mamy już plany. – zaśmiałam się.
-Nasz menadżer też chciał Cię poznać, ale musiał wyjść. Mieliśmy nadzieję, że będziecie tu dłużej. – do rozmowy wtrącił się Harry.
-Tak, a po co? – zdziwiłam się.
-Tego to się dowiesz jak się z nim spotkasz. – zaśmiał się Liam.
 -Jutro mam cały dzień wolny, pakowania nie jest dużo. – stwierdziłam.
-No to jesteśmy umówieni. Daj nam w razie czego Twój numer telefonu, albo skype, albo twittera, albo najlepiej wszystko. – powiedział Harry.
Zaczęłam grzebać w torebce, ale było mi nie wygodnie jedną ręką.
-Trzymaj to. – podałam Niallowi moją walizkę z ciuchami z występu. Miał jakąś niewyraźną minę.
Znałam jakąś karteczkę, wyciągnęłam długopis z kryształami Swarovskiego i zaczęłam pisać. Najpierw numer komórki, potem nazwę skype a na końcu twittera.
-Proszę. – wręczyłam karteczkę Hazzie.
On się uśmiechnął i szliśmy wszyscy do restauracji, aby w końcu uczcić zwycięstwo. Szkoda tylko, że Nialler nie poprosił o to co Harry. W końcu on podobał mi się najbardziej.... 

piątek, 28 grudnia 2012

WYSTĘP - CZ.1


-Denerwuję się. – powiedziałam do Matts i upiłam łyk wody. – Tam jest tyle ludzi.
-Ja też, ale damy radę, musimy. W większości to rodzice tych dzieci tam siedzą. – odparła.
-No tak tylko nie wiem czy wiesz, ale będzie tu występować  Daisy Tomlinson…
-No wiem, ale kurczę, może go nie będzie, a jeśli będzie to nie zwróci na nas uwagi. Co go będą obchodziły Polki? – spytała.
W sumie miała rację. Nasza szkoła wygrała konkurs z całej Polski, aby móc tu przyjechać i zaprezentować coś polskiego w Londynie. Zjechali się tu ludzie z całej Europy. Miło było pogadać z kimś z innego kraju, ale trema zjadała mnie od środka.
-Dziewczyny dacie radę. – powiedziała nasza nauczycielka w chórze.
Miałam zaśpiewać solówkę Dancehall Queen, Kamila Bednarka, ale tekst był nieco zmieniony, bo chciałam, aby był w mojej narracji. Miałam na sobie czarne rurki, czerwone szpilki i żółtą koszulkę. Moje długie, brązowe, kręcone włosy zostawiłam rozpuszczone.
-Alice, teraz my! – krzyknęła nauczycielka, a ja stanęłam w bezruchu. -No chodźże! – pociągnęła mnie za rękę. Wyszłam na scenę, było ciemno, tak jak to wcześniej ustalaliśmy z operatorami.
Słychać było tylko dźwięk moich obcasów, wszyscy na sali siedzieli cicho. Nagle muzyka zagrała, światło się zapaliło, ale głównie oczy były skierowane na mnie. Wczułam się w muzykę, zaczęłam tańczyć, śpiewać, uśmiechałam się, starałam się zachowywać tak, jakbym była na imprezie. Kantem oka zauważyłam ich. Całe One Direction siedziało w pierwszym rzędzie. Była jeszcze Danielle, Eleanor i Perrie.
Starałam się, aby nie pokazać mojego strachu.

oczami chłopaków

-Niezła jest. – powiedział Niall.
-Zgadzam się z Tobą. Skąd ona pochodzi? – poprał go Harry.
-Z Polski. – odpowiedział Louis.
-Trzeba byłoby ją poznać. – powiedział Zayn.
-O czym mówicie? – do rozmowy wtrąciła się Perrie.
-O tej dziewczynie. Ma nieziemski głos. – odpowiedział jej Liam.
-No. – powiedziała Danielle. – Chodźmy za kulisy ją poznać.
-To dobry pomysł. – przytaknęła jej Eleanor.
-A co jeśli nas nie lubi? – spytała dziewczyna Zayna.
-My nie chcemy jej poznać jako One Direction, tylko po prostu tak o, bo ma świetny głos. – odpowiedział Louis.
-Może nagramy z nią kiedyś jakąś piosenkę? – powiedział Niall.
-Może, ale wyczuwam, że ktoś tu się komuś podoba. – zarechotał cicho Harry.
-Zamknij się. – powiedział do niego jakiś facet, który siedział za nim.
Do końca występu nieznajomej Polki wszyscy siedzieli jak zaczarowani.

oczami Alice

Nareszcie skończyłam. Uśmiechnęłam się, ukłoniłam i pobiegłam za scenę. Nogi miałam jak z waty.
-Było świetnie! – przytuliła mnie Matts.
-Gdyby nie Wy pewnie bym to zepsuła  – wtuliłam się w nią mocno. Mimo że miałam solówkę, chór tutaj też odgrywał bardzo ważną rolę.
-To teraz czekamy na inne występy, a potem na wyniki. – uśmiechnęła się do nas nauczycielka.
-Widziałaś? Siedzieli tam wszyscy. Szeptali coś, a potem się śmiali… - spuściłam głowę w dół.
-Przestań, spodobałaś się wszystkim uwierz mi. – powiedziała przyjaciółka. – Chodź na widownię, pooglądamy resztę naszej konkurencji.
-Masz rację, chodźmy. – przytaknęłam i wyszłyśmy bokiem sceny. Stanęłyśmy blisko pierwszego rzędu przy ścianie.
-Patrzą się. – szepnęłam do Mattie.
-Widzę, ale udawaj, że jesteś zajęta oglądaniem. – poradziła mi.
Patrzyłam na scenę, ale źle się czułam, czując czyjś wzrok na sobie. W pewnym momencie zobaczyłam, że ktoś kieruje się w naszą stronę. To był nie kto inny jak Danielle Peazer. Nogi mi zdrętwiały.
-Hej dziewczyny. – usłyszałyśmy brytyjski akcent. Zrobiłyśmy wielkie oczy.
-Cześć. – odpowiedziałyśmy po angielsku. Dobrze, że opanowałyśmy go do perfekcji.
-Jestem Danielle, a Wy? – podała w naszą stronę rękę.
Jakbym nie wiedziała kim ona jest, pomyślałam.
-Alice. – uścisnęłam jej dłoń.
-Mattie. – przyjaciółka zrobiła to samo co ja kilka chwil temu.
-Jesteście Polkami, prawda? – spytała.
-Tak. – uśmiechnęłyśmy się.
-Macie takie imiona angielskie. – skrzywiła się. Wzięła nas pewnie za kłamczuchy.
-Każdy nas tak w szkole nazywa odkąd zaczęłyśmy interesować się gimnastyką. [I.T.P] – ponownie uścisnęła jej dłoń moja przyjaciółka.
-[T.I] – uśmiechnęłam się i zrobiłam to samo.
-Trudne to wymówienia, więc pozostanę przy Alice i Mattie. – powiedziała Danielle. – Nie miałybyście ochoty poznać tych pięciu napaleńców? – zaśmiała się. -Cały czas zachwycają się Waszym, a szczególnie Twoim występem Alice. -
-Yyyy. – odebrało mi mowę.
-Tak chętnie, ale to może później, bo musimy się przebrać i czekać na rozdanie nagród. Może jednak nie wyjedziemy stąd z pustymi rękoma. – uśmiechnęła się przyjaciółka. – Miło było Cię poznać, do zobaczenia później. – pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy za kulisy.
-Boże. – szepnęłam.
-Boże. – powiedziała przyjaciółka i stojąc na środku kulis dyszałyśmy jakbyśmy właśnie zobaczyły ducha. 
---------------
No to zaczynamy częściowego imagina. Dawno takiego nie pisałam, mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

kissonme

xx

P.S NIE WIEM KIEDY NASTĘPNA CZĘŚĆ

środa, 19 grudnia 2012

NIALL


-On mnie nie zauważa. – powiedziałam do koleżanki.
-Przestań, non stop na Ciebie patrzy. – odparła.
-No tak, ale może myśli sobie, że jestem idiotką, bo na niego wpadłam? 
-Podobasz mu się! – powiedziała Mery.
-Oh przestań, przecież on ma dziewczynę.
-Ona to nie ściana, da się ją usunąć. – zaśmiała się.
-Nie chcę niszczyć jego związku, po za tym nawet go nie znam. Wiem, że ma na imię Niall.
-Masz jego facebook’a, napisz. – zachęcała.
-Nie, jak mam go poznać to w realu.
-No to zaraz to się stanie. – powiedziała pewnie koleżanka i zaczęła iść w stronę obiektu moich westchnień. Nie wiedziałam, że jest do tego zdolna. Zrobiłam się czerwona jak burak. Wyciągnęłam jakąś książkę i udawałam, że czytam, zerkając w stronę Mery i Nialla. Gadali, on był trochę osłupiony, ale uśmiechał się.
-No, powiedział żebyś napisała do niego. – powiedziała Mery, pod koniec przerwy, gdy wróciła rozmowy z moim przystojniakiem.
-Coś Ty mu nagadała?! – krzyknęłam, ale się opanowałam, bo przecież on miał obok mnie lekcję.
-No, że wstydzisz się zgadać, a chcesz go poznać, tyle. Nie skompromitowałam Cię tak jak myślisz. – poklepała mnie po ramieniu i weszła do sali.
Niall patrzył się na mnie i uśmiechał. Wstałam z ławki i weszłam szybko do klasy, bo krępował mnie jego wzrok.
Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. Unikałam oczywiście blondyna, bo głupio mi było.
W domu zebrałam się na odwagę dopiero wieczorem, żeby coś wystukać na klawiaturze.
„Hej, przepraszam za koleżankę. To był tylko taki zakład, sorry” Bałam się, że nie odpisze, jednak po chwili miałam komunikat, że dostałam nową wiadomość.
„Hej, hej. Zakład? Myślałem, że chcesz nowego znajomego…. :D” Byłam szczęśliwa. Pisałam z osobom, która mi się podobała.
„A czemu by nie J Co tam?” Po chwili zobaczyłam, że mam jedno zaproszenie do znajomych. Gdy zobaczyłam, ze to od niego……. Zamarłam! Chociaż nie. Zaczęłam krzyczeć na cały dom. Przyjęłam oczywiście i przez resztę wieczoru pisaliśmy. Umówiliśmy się na wspólny wypad po szkole.

nazajutrz

Ustaliliśmy, że spotkamy się na rogu ulicy Wall Street. Mieliśmy iść tam do kawiarenki.
-Hej. – usłyszałam za sobą.
-Cześć. – uśmiechnęłam się. – Alice. – wyciągnęłam w jego stronę rękę.
-Niall. – odwzajemnił uśmiech.
-To co idziemy tam? – wskazałam na kawiarenkę.
-Okej. – powiedział i poszliśmy.
Usiedliśmy przy stoliku w centrum sali.
-Chcesz coś? – spytał.
-Yyy wiesz co? Ja wezmę sok z pomarańczy. – odpowiedziałam i zaczęłam szukać w torebce portfela.
-Nie, nie ja zapłacę. – powiedział i pokierował się do kasy.
Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Było miło. Po godzinie nasze spotkanie się skończyło i każde z nas rozeszło się w swoją stronę…
-Mery! – krzyknęłam do słuchawki telefonu i zaczęłam płakać.
-Co się stało? – przejęła się.
-Było super, ale wiem, że to pierwszy i ostatni raz. – szlochałam.
-Przestań, na pewno będzie jeszcze wiele takich spotkań. – pocieszała mnie. – Opowiadaj jak tam było.
Powiedziałam jej wszystko ze szczegółami.
-Podobasz mu się, widać to. – powiedziała. – Pewnie jutro będzie w szkole cześć, cześć i gadanie na przerwach.
-Tsa jasne, a jego dziewczyna to wyparuje, tak? – spytałam drwiąco.
-Nie bój się o nią, coś wymyślimy. Kończę, bo muszę nauczyć się na sprawdzian z angielskiego. Do jutra. – zakończyła koleżanka i się rozłączyła.
Poszłam do domu z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony było fajnie, ale z drugiej czułam, ze to już ostatni raz. I do tego pierwszy…

Następnego dnia

-Widziałaś go? – spytała Mery.
-Nie. – odpowiedziałam.
-To chodź idziemy go poszukać, że wiesz niby przypadkiem. – zaśmiała się swoim zaraźliwym śmiechem.
Chodziłyśmy po szkole i stał z kolegami. Uśmiechałam się, a on nic. Jakby w ogóle mnie nie znał…
Zabolało.
Na następnych lekcjach płakałam. Koleżanki mnie pocieszały, a ja nic. Jak grochem o ścianę. Wiedziałam, że ma dziewczynę, po co robiłam sobie nadzieje?!
Ale dam radę. Już wiem, że w moim życiu nie ma miejsca na kogoś takiego jak Niall Horan. Jestem dla niego zbyt dobra.
---------------
Miał być świątecznym, ale nie mam weny... Ten imagin opisuje podobną sytuację, którą ja przeżyłam. Ale nie ważne, mam nadzieję,. że chociaż trochę Wam się spodoba.
Niestety następny imagin będzie dopiero po świętach, bo wyjeżdżam.
Życzę Wam zdrowych i spokojnych świąt, dużo prezentów i spełnienia Waszych najskrytszych marzeń.
Dziękuję Wam za wsparcie, za to, że czytacie moje wypociny. Szczególne podziękowania chcę przekazać Natalii  którą komentuje każdą moją pracę. Dziękuje po tysiąc kroć kochana! Kocham Cię :3

Wasza 

kissonme

xx 

czwartek, 6 grudnia 2012

COŚ ODE MNIE.

Były tylko 3 głosy w ankiecie, więc z racji tego, że nie piszę tu często dodałam 5 imaginów z każdym z chłopaków. Proszę głosujcie na kogoś w świątecznym imaginie, bo napiszę jeden, ale baaaardzo długi i dodam go prawdopodobnie 20-21 grudnia, ponieważ 22 wyjeżdżam w góry do rodziny.
Jak Wam minęło Mikołajki ? :)

kissonme

xx

LOUIS - MIKOŁJAKOWY


-Uważaj jak chodzisz! – krzyknęłaś do faceta, który Cię popchnął przez co się wywróciłaś.
-Przepraszam. – dopowiedział i pomógł Ci wstać. – Nic Ci nie jest?
-Nie. – odburknęłaś, gdy już chciałaś iść, ale zobaczyłaś, że to Louis.
-Lou?! – popatrzyłaś na niego.
-[T.I] to Ty?! – krzyknął z niedowierzania.
-Jejku co Ty tu robisz? – zaśmiałaś się.
-Przyjechałem do rodziny, w końcu dziś mikołajki.
-No tak. – uśmiechnęłaś się.
-Właśnie szedłem na spacer, gdy na Ciebie wpadłem. Dziewczyny cieszą się prezentami, a ja chciałem chwilę pobyć sam.
-No ja podobnie. – powiedziałaś. – Co tam u Ciebie? Słyszałam, że masz kogoś.
-A to dawne dzieje, jestem singlem. Może jednak zmieńmy temat i pogadajmy o Tobie. Jak Ci się układa z Tonym?
-Już dawno nie jesteśmy parą. Przeszło pół roku. – odpowiedziałaś.
Gadaliście tak chodząc po parku, gdy nagle Louis się zatrzymał.
-Znamy się już tyle, że w końcu Ci to powiem. – popatrzył w Twoje oczy i złapał Twoją dłoń. – Kocham Cię.
-Co? – otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia.
-Kocham Cię od dzieciństwa. Myślałem, że to szczeniackie uczucie, jednak nie. Przy Tobie czuję się inaczej, wyjątkowo. – przybliżył się do Ciebie i chciał Cię pocałować.
-Jesteś pewien? – spytałaś.
-W stu procentach.
Louis pocałował Cię, a gdy wasz pocałunek się skończył popatrzyliście w niebo, z którego zaczął sypać śnieg. Ujrzeliście coś jeszcze. Nad Wami była jemioła. To może oznaczać już tylko jedno.. 

ZAYN - MIKOŁAJKOWY


-Zayn, chodź tu. - krzyknęłaś z łazienki.
-Co? – odparł i gdy Cię zobaczył zamarł z podziwu. Stałaś przed nim w skąpym stroju elfa. – Oooo! – krzyknął. – Miło zapowiada się ten wieczór. – podszedł do Ciebie i namiętnie pocałował. – Ale zarezerwowałem nam już stolik w restauracji.
-Odwołaj. – powiedziałaś i złożyłaś pocałunki na jego szyi.
-Nie mogę, chodźmy. Ubierz się jakoś cieplej. – zaśmiał się i wyszedł. Nie mogłaś uwierzyć, ze się powstrzymał. On?!
Byłaś zła, ubrałaś się i bez słowa pojechaliście do restauracji. Byliście już ze sobą ponad trzy lata.
Zayn zamówił jedzenie, bo Ty się prawie nie odzywałaś.
-Pewnie Cię to dziwi, dlaczego zrezygnowałem z tak pięknego prezentu od Ciebie, ale obiecuję, że jak tylko wrócimy to go wykorzystam, ale teraz muszę podarować Ci coś od siebie. – zaczął nerwowo gnieść serwetkę. Nagle wstał i uklęknął przed Tobą.
-[T.I] [T.N] jesteśmy ze sobą już tyle czasu i chyba czas najwyższy, aby iść o krok dalej. A więc… wyjdziesz za mnie? – powiedział jednym tchem, a Ciebie zamurowało.
-O Boże. – odrzekłaś.
-Mam na imię Zayn. – popatrzył na Ciebie wyczekująco.
-O Boże! – krzyknęłaś głośno. – On mi się oświadczył! – ludzie uśmiechali się do Ciebie, a Ty się popłakałaś. Uklęknęłaś naprzeciwko Zayna i odrzekłaś. – Oczywiście, że tak głuptasie. – pocałowałaś go namiętnie, a potem on włożył na Twój serdeczny palec złoty pierścionek z brylantem. Ludzie zaczęli klaskać i wiwatować.
-Ale pamiętaj jak wrócimy do domu, otwieramy mój prezent, przyszła Panno Malik – szepnął Ci do ucha Twój narzeczony, a Ty się uśmiechnęłaś.

HARRY - MIKOŁAJKOWY


Wyszłaś przed dom sprawdzić skrzynkę na listy. Mimo że był już prawie wieczór to miałaś nadzieję, że coś w niej znajdziesz. Od jakiegoś czasu dostawałaś listy od tajemniczego wielbiciela, a dziś miałaś dowiedzieć się kim on jest, lecz cały dzień nie miałaś od niego żadnej wiadomości. Pogrzebałaś nogą w śniegu, nie chciało Ci się wracać do domu. Zobaczyłaś, że idzie chłopak z sąsiedztwa. Wracał z reklamówkami, pewnie był na zakupach – pomyślałaś. Ulepiłaś kulkę ze śniegu i rzuciłaś w niego. Nigdy nie byłaś taka odważna, przecież on był Harrym Stylesem z One Direction, a Ty zwykłą dziewczyną.
-Ej! – krzyknął, gdy dostał śnieżką w ramię. – Tak chcesz się bawić? – postawił przed swoją bramą reklamówki i zaczął Cię gonić. Ty śmiałaś się wniebogłosy. Zaczęliście rzucać się śniegiem, tarzać się w nim. Bawiliście się jak małe dzieci.
-Zmarzłem trochę, masz ochotę na herbatę? – spytał.
-No. – odpowiedziałaś.
Poszliście do jego domu. Siedliście przy stole i ogólnie kleiła się Wam rozmowa. Mieliście mnóstwo wspólnych tematów.
-O kurde, to już ta godzina. – spojrzałaś na zegarek, który wskazywał 21.47. – Muszę wracać. – odpowiedziałaś i zaczęłaś się zbierać.
-Poczekaj. – powiedział szybko. – Bo wiesz, ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham? – popatrzyłaś na niego badawczo.
-Bo ja yyy no jestem tym wielbicielem. Nie miałem odwagi by podjeść. Miałem się dziś ujawnić, ale stchórzyłem. Gdyby nie to, że rzuciłaś mnie śnieżką, pewnie nigdy bym tego nie zrobił.. – spuścił głowę w dół.
-To gdzie zabierasz mnie na pierwszą randkę? – spytałaś odważnie i popatrzyłaś na niego.
-Mówisz serio? – spojrzał na Ciebie z nadzieją.
-No chyba nie wyglądam na żartującą, więc decyduj się.
-Bądź gotowa jutro o 19. – uśmiechnął się. – A i proszę, spotkałem Mikołaja. – podał Ci ozdobną torebkę. – Ale otwórz w domu.
-Dziękuję, ale ja … no nie mam nic dla Ciebie. – wyskoczyły Ci rumieńce na twarzy.
-Przecież nie wiedziałaś kim jestem. Do jutra. – powiedział, a Ty wyszłaś z jego domu.
Gdy byłaś u siebie w pokoju  otworzyłaś prezent od Harrego. Były to czekoladki, miś i ramka na zdjęcie, a w niej kartka z napisem „To na nasze pierwsze zdjęcie razem – Harry xx”
Uśmiechnęłaś się i w duchu podziękowałaś za dzisiejszy dzień.

NIALL - MIKOŁAJKOWY


-Wiesz, nienawidzę Cię! – krzyknęłaś do Nialla.
-Świetnie ja Ciebie też! – odwarknął.
-Miłych Mikołajek z Amy! – zarzuciłaś na siebie kurtkę i wybiegłaś z domu chłopaków.
Byłaś złA na swojego chłopaka, bo dowiedziałaś się, ze zaprosił swoją przyjaciółkę, a Ty liczyłaś na nieco romantyczny wieczór. Poszłaś do swojego mieszkania, rodzice pytali się dlaczego masz taki zły humor, ale Ty ich zbyłaś i poszłaś do swojego pokoju.
-Nawet nie wzięłam miśka, którego mi kupił. – powiedziałaś sama do siebie.
Położyłaś się na łóżku i chciałaś zasnąć, to były chyba Twoje najgorsze mikołajki na świecie. Jednak po jakimś dłuższym nieokreślonym czasie poczułaś, że ktoś kładzie się obok Ciebie.
-Przepraszam. – szepnął Ci do ucha i chciał przytulić, ale Ty się odsunęłaś. –Przyniosłem Ci Twój prezent i kupiłem czekoladki po drodze, nie gniewaj się.
-Moje ulubione? – spytałaś.
-Tak. – przytaknął skruszonym głosem.
-To dawaj. – uśmiechnęłaś się i usiadłaś.
-A podzielisz się ze mną? – popatrzył Ci w oczy.
-Yyy.. NIE! – wybuchłaś śmiechem i zaczęłaś jeść, a Niall po prostu patrzył i posmutniał. – No masz. – podałaś mu pudełeczko. – Ale czekaj, zanim weźmiesz chcę buzi. – powiedziałaś z przekąsem.
-Tak a gdzie? – przybliżył się do Ciebie.
-O tu. – wskazałaś na usta, a po chwili czułaś na nich ciepłe wargi Horana.

LIAM - MIKOŁAJKOWY


Siedziałaś w pokoju z gorącą herbatą i patrzyłaś w okno. Śnieg prószył w najlepsze. Był 6 grudnia, a Ty czekałaś na swojego chłopaka. Była już 21, a jego dalej nie było. Miał koncert. Nie miałaś mu tego za złe, przecież wiedziałaś na co się piszesz, gdy dokładnie 7 miesięcy i 21 dni temu spytał Cię czy zostaniesz jego dziewczyną. Zadzwonił Twój telefon. Zerwałaś się z parapetu i chciałaś odebrać z nadzieją, że to on. Tym razem nie zawiodła Cię.
-Słucham? – spytałaś.
-Cześć skarbie. – zaczął Liam. – Słuchaj, bo wiesz ja.. No nie wiem jak Ci to powiedzieć. No nie dam rady dziś przyjechać, możemy przełożyć to na jutro?
-Yy.. Jasne, nie ma problemu. – odpowiedziałaś zawiedziona.
-Naprawdę nie gniewasz się? – dopytywał się.
-Yhym. – powiedziałaś i zadzwonił dzwonek do drzwi.  – Ktoś dzwoni, muszę otworzyć. Oddzwonię do Ciebie.
-Ale wiesz. – powiedział, a Ty schodziłaś po schodach. – Kocham Cię bardzo mocno i jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie. – otworzyłaś drzwi i zmarłaś. Przed Tobą stał Liam. Zakończyłaś rozmowę i rzuciłaś się w ramiona swojego chłopaka.
-Myślałaś, że nie przyjdę? – zaśmiał się.
-Nie strasz mnie tak nigdy! – krzyknęłaś i nadal się od niego nie odrywałaś.
-Kocham Cię. – pocałował Cię w usta. – I wiesz, spotkałem dziś Mikołaja, proszę. – podał Ci białe pudełeczko. Otworzyłaś je, a w nim była piękna bransoletka.
-Dziękuję! – pocałowałaś go. – Wjedźmy do środka, ja też Ci spotkałam Mikołaja, kazał Ci przekazać to. – dałaś mu starannie zapakowany prezent.
-Zegarek? – spojrzał. - Przecież wiesz, że nie musiałaś.
-Przestań, zobacz co jest  z tyłu wygrawerowane.
-16 kwietnia 2012. – uśmiechnął się. – To jest najważniejsza data, kocham Cię. – powiedział i pocałował Cię namiętnie w usta.