sobota, 29 grudnia 2012

WYSTĘP - CZ.2


Przebrałam się w beżową sukienkę i założyłam szpilki pod kolor całej kreacji. Włosy pozostawiłam bez zmian, jedynie zmyłam wyrazisty makijaż, który miałam. Nie lubiłam takiego. Nałożyłam tylko fluid i tusz do rzęs. Od razu czułam się lżej.
-Al chodź już, zaraz będą wyniki. – poganiała mnie przyjaciółka.
-No już, już. – uśmiechnęłam się do lustra i wyszłam razem z „moją bandą” na scenę.
-Tak więc mamy remis, Polska i Australia dały cudowne występy i nie wiemy kto ma wygrać. Żeby było sprawiedliwie jedna osoba z drużyny zaśpiewa fragment wybranej piosenki i oczywiście musi użyć jakiegoś instrumentu. Do dyspozycji jest pianino, gitara i perkusja. Macie minimum minutę.
-Alice Ty idziesz. – powiedziała nauczycielka.
-Błagam, nie. – szepnęłam.
-Dasz radę, wierzymy w Ciebie. – powiedział ktoś z chóru.
Na miękkich nogach podeszłam do pianina. Dawno nie grałam. Zastanawiałam się co zaśpiewać. Okej już wiem, powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam śpiewać…
So c-come on
You got it wrong
To prove I’m right I put it so-o-ong…
Zaczęłam od zwrotki Zayna, żeby było krócej. Fakt faktem z wesołej piosenki zrobiłam trochę przymulającą, ale chciałam pokazać, że umiem śpiewać w wesołej jak i smutnej tonacji.
Skończyłam, a każdy zaczął mi bić brawo. One Direction wstało, a ja przypomniałam sobie, że oni tu przecież są. Boże………
Jakaś dziewczyna z Australii też coś zaśpiewała, ale byłam w  wielkim szoku i po prostu stałam jak słup soli.
-Po długich naradach zwycięzcą zostaje ……… Polska! – powiedział Pan, który od początku prowadził te zawody. Byłam wniebowzięta. Wygraliśmy z innymi krajami! Boże i brałam w tym udział.
Wzięliśmy trofeum i wróciliśmy za scenę.
-To co, czas się zbierać i jedziemy to uczcić, tak? – spytałam naszej opiekunki.
-Tak tak, ale ja jeszcze muszę coś załatwić tutaj, więc czekajcie tu na mnie. – powiedziała i poszła gdzieś.
-Chciałam Wam pogratulować. – usłyszałam za sobą głos jakieś dziewczynki. Obróciłam się i przede mną stała sama Daisy Tomlinson.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się, a on mnie przytuliła. Zaśmiałam się i odwzajemniłam uścisk.
-Daisy tu jesteś! – usłyszałam jakiś męski głos. Zobaczyłam, że to był jej brat, Louis.
-Lou! – krzyknęła mała i pobiegła do niego. Ja zaczęłam zbierać moje rzeczy, których tu było pełno. Kosmetyki, ciuchy i takie tam.
-Ty jesteś tą Polką? – nagle zagadał do mnie członek One Direction.
-Tak. – uśmiechnęłam się i oderwałam się na chwilę od mojej pracy.
-Gratuluję wygranej, ale proszę weź tu poczekaj, daj mi minutę i jestem z powrotem, muszę iść po resztę. – powiedział i go nie było. Zaśmiałam się i powróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Ściągnęłam jedynie buty, bo co jak co, ale dwunastocentymetrowe szpilki nie są wygodne.
-I co zaraz tu będą? – szturchnęła mnie Mattie.
-No. – wybuchłam śmiechem.
Przyjaciółka mi zawtórowała i razem zbierałyśmy nasze szpargały.
-No jestem! – krzyknął.
Odwróciłam się i patrzyłam jak zahipnotyzowana. Przede mną stała ósemka  ludzi, o których jest mowa na cały świecie.
-A ty coś zmalałaś trochę. – zmierzył mnie od stóp do głów Tomlinson.
-Ściągnęłam buty….. – powiedziałam i spuściłam wzrok na dół.
-Aha, chyba że tak. Tak więc chcieliśmy Cię poznać, masz naprawdę nieziemski głos. To jest Harry, Zayn.. – przerwałam mu.
-Tak wiem znam Was, miło mi Alice. – podałam każdemu rękę. Z Danielle tylko się uśmiechnęłyśmy, bo przecież się poznałyśmy.
Mattie też się im przedstawiła i ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z nowymi znajomymi.
-Już jestem, możemy się zbierać. – usłyszałam głos naszej opiekunki. Zawołałam ją i przedstawiłam.
-To jest nasza nauczycielka, gdyby nie ona, nie było by nas tutaj. – uśmiechnęłam się,  ona tylko pogłaskała mnie po policzku.
-Może pójdziecie z nami zjeść obiad? Idziemy uczcić nasze zwycięstwo. – powiedziała.
-Jasne, czemu nie. – powiedziała Perrie.
Uśmiechnęłam się blado i nic nie mówiąc założyłam moje niewygodne buty i byłam gotowa iść.
-Na ile tu zostajecie? – spytał Niall. Gdy popatrzyłam w jego niebieskie oczy, straciłam mowę.
-Yyy. Jutro już lecimy wieczorem do domu. – odpowiedziałam.
-Nie zostajecie na sylwestra? – zdziwił się.
-Niestety nie, mamy już plany. – zaśmiałam się.
-Nasz menadżer też chciał Cię poznać, ale musiał wyjść. Mieliśmy nadzieję, że będziecie tu dłużej. – do rozmowy wtrącił się Harry.
-Tak, a po co? – zdziwiłam się.
-Tego to się dowiesz jak się z nim spotkasz. – zaśmiał się Liam.
 -Jutro mam cały dzień wolny, pakowania nie jest dużo. – stwierdziłam.
-No to jesteśmy umówieni. Daj nam w razie czego Twój numer telefonu, albo skype, albo twittera, albo najlepiej wszystko. – powiedział Harry.
Zaczęłam grzebać w torebce, ale było mi nie wygodnie jedną ręką.
-Trzymaj to. – podałam Niallowi moją walizkę z ciuchami z występu. Miał jakąś niewyraźną minę.
Znałam jakąś karteczkę, wyciągnęłam długopis z kryształami Swarovskiego i zaczęłam pisać. Najpierw numer komórki, potem nazwę skype a na końcu twittera.
-Proszę. – wręczyłam karteczkę Hazzie.
On się uśmiechnął i szliśmy wszyscy do restauracji, aby w końcu uczcić zwycięstwo. Szkoda tylko, że Nialler nie poprosił o to co Harry. W końcu on podobał mi się najbardziej.... 

4 komentarze:

  1. nominowałam cię do Liebster Award!
    więcej w linku
    http://pamietaj-przeznaczenia-nie-oszukasz.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html#links

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooooo zajebisty dalej dalej dalej dalej dalej

    OdpowiedzUsuń