piątek, 25 maja 2012
POWRÓT Z HAWAI - CZĘŚĆ 3
rok później
-Niall idziemy? - zwróciłam się do przyjaciela. Tak cały czas się przyjaźnimy. Czy chcemy czegoś więcej? Hmm.. Ja na pewno, ale przecież nie zrobię z siebie kretynki i mu tego nie powiem. Cher z Matt cały czas gadały mi, abym w końcu mu to powiedziała. Miałam taki zamiar dziś. Mieliśmy iść do kina, jak co piątek. To nasz zwyczaj.
Gdy byliśmy już w kinie jak zwykle obżeraliśmy się popcornem. Później poszliśmy na pizzę.
Złożyliśmy zamówienie i cierpliwie czekaliśmy. Po pół godzinie dostaliśmy swoje zamówienie.
-Muszę Ci coś powiedzieć. - powiedziałam niepewnie.
-Słucham? - popatrzył mi w oczy.
-Bo wiesz. Jak ja Cię kiedyś nie znałam to kochałam Cię jak fanka idola, a teraz to się zmieniło. Poznałam Cię i zrozumiałam jaki jesteś na prawdę. I teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Cię kocham. - powiedziałam jednym tchem.
-Cenię sobie to, że mi to powiedziałaś, ale .... - przestał mówić.
-Rozumiem nic do mnie nie czujesz. - posmutniałam.
-To nie tak. Traktuję Cię jak przyjaciółkę, prawie, że siostrę ..
-No okej. Niech zostanie po staremu. - powiedziałam z uśmiechem, ale w środku rozwalało mnie na milion kawałków.
-Na pewno? - spojrzał na mnie.
-Tak. - uśmiechnęłam się, chciałam wyjść z tego z twarzą.
Zjedliśmy pizzę i na prawdę się starałam, aby nic nie było po mnie poznać. Niall cały czas gadał, ja tylko głupio się uśmiechałam.
-Wracamy? - spytałam. Chciałam wreszcie się komuś wypłakać.
-Tak wcześnie? - spytał.
-Muszę jeszcze ogarnąć kilka rzeczy. Cały weekend mam zawalony nauką. - kłamałam w żywe oczy.
-To chodźmy. - objął mnie ramieniem, tak jak zawsze to robił. Szkoda, że to tylko jak siostrę ...
Wsiedliśmy do jego samochodu. Udawałam, że zasypiam. Nie chciało mi się po prostu z nim gadać.
-Alice, jesteśmy już ... - potrząsł mnie lekko za ramię.
-A tak .. Pa. - uśmiechnęłam się i chciałam wyjść z samochodu.
-A buziak? - powiedział. Najchętniej bym mu powiedziała, aby poszedł do jakieś laski, ale nie umiałam. Przecież musiałam uszanować jego decyzję.
Weszłam do domu, dziewczyny siedziały z Harrym i Zaynem. Tak oni byli szczęśliwymi parami, ja tylko taki outsider. Myślałam, że po dzisiejszym wieczorze coś się zmieni, ale nie. Nadal musiałam być singielką.
-I jak było? - spytała Cher.
-Normalnie. Jak co piątek.
-Nie powiedziałaś mu? - wszyscy wychylili się z kanapy.
-Powiedziałam.
-I co? - zaczęła dopytywać się Mattie.
-Co co? Nie odwzajemnia tego. Jestem jego siostrą bla bla bla. Nie chcę o tym gadać, co oglądamy? - zmieniłam temat.
-Moje biedactwo. - zaczęła Cher.
-Daj jej spokój. - powiedziała Mattie.
-Dobra idę do siebie, bo teraz będzie "Boże Alice nie przejmuj się itd itp" - powiedziałam. - Dobranoc. A co do Nialla jakoś się pozbieram. Przecież świat się nie skończył. - dodałam i poszłam do swojego pokoju. I właśnie wtedy dałam upust emocjom. Płakałam jak głupia. Nie wiem po jakim czasie, ale zadzwonił mój telefon. To był Niall. Chciałam nie odbierać, ale każde z nas było gotowe pojechać do drugiego w środku nocy.
-Halo? - powiedziałam z zatkanym nosem.
-Alice, płakałaś? - spytał.
-Nie, spałam. Obudziłeś mnie. - skłamałam.
-Aha. Tak sobie pomyślałam, że może poszlibyśmy jutro do wesołego miasteczka.
-Nialler mówiłam Ci, że mam naukę. - kolejne kłamstwo. Czułam się z tym okropnie.
-Aha, to kiedy masz czas?
-Nie wiem, poniedziałek może być? - mimo wszystko nie mogłam pokazać, że jestem zła. Musiałam byc silna.
-Odezwę się jeszcze. - powiedział.
-Dobranoc. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Znowu zaczęłam płakac. Około 3 nad ranem poszłam do łazienki, przemyłam twarz, żeby rano wyglądać jak człowiek. Położyłam się z powrotem do łóżka i zasnęłam. Obudził mnie dźwięk smsa. To był Niall. Napisał, że tęskni za mną. Nie ogarniam go. Od kiedy się tęskni za siostrą? Myślałam, że coś do mnie czuje. Tyle razy szliśmy trzymając się za ręce, kilka razy doszło do pocałunków. Raz poszliśmy do łóżka ... Po pijaku, ale nie ważne. Ważne, że było.
Wstałam, ubrałam stare dresy i rozłożyłam na łóżku książki od geografii i historii. Miałam się tego uczyć. Zaczęłam czytać jeden temat, drugi. Były ciekawe.
-I jak z nią? - spytała Cher.
-Źle. Zaczęła się uczyć geografii i historii. - powiedziała Mattie.
-To na prawdę musi być z nią nie dobrze. Pociesza mnie fakt, że nie płakała. - odpowiedziała Cher.
-Jesteś tego taka pewna? Spójrz do kosza na śmieci. - zwróciła się do niej przyjaciółka.
-Tak mi jej szkoda. Nie wiem jak jej pomóc.
-Dlaczego oni nie są razem !? Przecież zachowują się jak para, są jak papużki nierozłączki. Ja nie wiem co on ćwiczy. - dodała Mattie.
-Nie musicie szeptać. - weszłam do kuchni. - Wy to dalej przeżywacie. Proszę Was jest okej. Popłakałam i przeszło mi. Jest okej. - uśmiechnęłam się.
-Nie wierzę Ci. Nie przestaje się kochać z dnia na dzień. - powiedziała Matts.
-Nie wiesz, że jestem outsiderem? - spytałam. Ktoś zadzwonił do drzwi. - Idę otworzyć. - powiedziałam smętnie. Pofatygowałam się, a po chwili stał przede mną Niall.
-Przyjechałem, aby umilić Ci czas. - powiedział z uśmiechem, a mnie zamurowało.
-Yyy... Wejdź. - powiedziałam.
Weszliśmy do salonu, jak zwykle dostałam buzi w usta. Nawet usłyszałam jak Cher mówi szeptem do Mattie "I on ją niby nie kocha. Proszę cię nie wiem kogo on próbuje okłamać. Czy siebie czy ją."
-Jak tam mija Twój dzień? - spytał.
-A no jak co rano przeczytałam jaka jestem paskudna, brzydka, gruba i że mam się trzymać od Ciebie z daleka. I chyba to zrobię.
-Co ?! - krzyknął blondyn. - Przepraszam Cię za te hejty. Nie mam nie nie wpływu. Proszę Cię nie przejmuj się nimi.
-Nie Niall. Nigdy nie byłam dobrą aktorką. I może zachowam się teraz jak egoistka, więc bardzo Cię za to przepraszam. To koniec naszej przyjaźni. Nie chcę, nie potrafię tego ciągnąc. Kocham Cię, tak bardzo mi na Tobie zależy. Spójrz jak my się zachowujemy. Raz wylądowaliśmy w łóżku, ale dla Ciebie to i tak nic nie znaczyło. A dla mnie bardzo wiele. Pamiętam to do dziś i wspominam to najlepiej. Wszystko się kiedyś musi skończyć. Więc żegnaj. - powiedziałam ze łzami w oczach.
-Alice .. Przemyślałaś to dobrze? - spytał smutno.
-Nie. Ale nie umiem udawać, a zwłaszcza przed Tobą. Może kiedyś wrócimy do naszej przyjaźni, ale nie teraz. Daj mi po prostu czas.
-Ile go chcesz? Tydzień, dwa, miesiąc? - zaczął zadawać mnóstwo pytań.
-Nie wiem. Jak się pozbieram napiszę. Proszę Cię idź już. - płakałam już na dobre. Podszedł do mnie otarł jedną z moich łez z policzka i wyszedł. Tak po prostu mnie zostawił, zamiast zostać i powiedzieć "Alice, ja Ciebie też kocham, po prostu chciałem sprawdzić czy Tobie na mnie zależy." Ale nic takiego się nie stało ...
-Teraz możecie zacząć mnie pocieszać. - powiedziałam w stronę przyjaciółek. Usiadły na kanapie. Trzymałam głowę na kolanach Mattie, a nogi na kolanach Cher. Obie mnie głaskały i pozwalały się wypłakać.
-Dziękuję .. - szepnęłam.
-Za co? - spytały.
-Że jesteście. - powiedziałam i zrobiłyśmy grupowy uścisk.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz