niedziela, 24 czerwca 2012

X - FACTOR - CZ.1


-To widzimy się za dwie godziny? - spytałam Mattie.
-Ta, bądź w parku i weź piłkę. - opowiedziała.
-Możesz jednak pójdziesz teraz ze mną? - zrobiłam po raz kolejny błagalne spojrzenie.
-Na prawdę bym chciała, ale nie mogę. Pa. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
Z torbą na ramieniu i z piłką do siatki pod pachą, szłam na obiad do mojej babci, która była kucharką w X-Factor. Nie chciałam tam iść, bo nie chciałam zrobić sobie jakieś wiochy, ale dziś mama mi kazała, ponieważ jej nie będzie do późna, a na mieście są same świństwa. Matts szła jeszcze na trening, więc musiałam iść tam sama. Stanęłam przed wielkim budynkiem, niemiły ochroniarz nie chciał mnie wpuścić, mówił, że jestem napaloną fanką One Direction. Zadzwoniłam do babci, która po mnie wyszła. Pan mnie przepuścił i poszłam za kulisy tego wielkiego show.
-Nie ma nikogo w kuchni, prawda? - upewniałam się jak nienormalna.
-Nie bój się, przecież nikt Ci nic nie zrobi. - moja babcia wybuchła śmiechem.
-Boję się tego, że siarę zrobię. - powiedziałam szeptem.
Weszłyśmy do kuchni, babcia przedstawiła mi swoje koleżanki, Odłożyłam torbę i piłkę i usiadłam przy stole. Nagle do kuchni wleciało jak tornado pięciu chłopaków. Zabrali moją piłkę i rzucali nią w siebie nawzajem.
-Uspokójcie się! - zaśmiała się moja babcia.
-Tak Sam! - krzyknęli i usiedli do stołu. Boże modliłam się, aby nic do mnie nie mówili.
-To jest moja wnuczka, Alice. - powiedziała babcia.
-Cześć. - wybełkotałam i starałam się na nich nie patrzeć.
-Cześć, jestem Niall. - powiedział jeden z nich.
-Ja Harry.
-Louis.
-Liam.
-A ja jestem Zayn, ten najfajniejszy. - powiedział ostatni, a wszyscy obecnie w kuchni wybuchli śmiechem.
-Aha. - powiedziałam tylko, bo byłam zbyt skrępowana.
-Co się dzieje? - spytał Liam.
-A nie nic, po prostu tak jakoś ... - powiedziałam.
-Po prostu moja wnuczka się wstydzi. - powiedziała babcia Sam, a ja spaliłam buraka.
-To nie tak. - starałam się jakoś wytłumaczyć.
-Nie wstydź się. Nie ma czego. - powiedział Blondynek.
-Okej. - uśmiechnęłam się. -Kiedy obiad? Głodna jestem, a po za tym umówiłam się z Matts w parku.
-Co będziecie w tym parku robić? - zaśmiała się babcia.
-Grac, tak jak zwykle. - powiedziałam.
--Oj dziecko, dziecko, nie mogę nigdy za Tobą nadążyć.
-Może pójdziemy z Wami? Nie mamy co do roboty dziś. - powiedział Louis, a ja zrobiłam oczy, jak dwie piłki do tenisa.
-Yy.. No nie wiem ... - odparłam.
-No weź, będzie fajnie. - powiedział Niall.
-Spoko. - uśmiechnęłam się.
-No to fajnie. - powiedział Zayn.
-Też cię cieszę. - dodał Harry.
Ja natomiast siedziałam cicho i się nie odzywałam. Jak Mattie zobaczy kogo przyprowadziłam to chyba mnie zabije ...

1 komentarz: