czwartek, 14 czerwca 2012

SUPERMARKET - CZ.4


kilkanaście dni później

Zostałam w domu sama, bo dziewczyny pojechały na szkolenia. Matts na coś związanego z gimnastyką, a Cher z filmówką. Siedziałam sobie na kanapie, gdy nagle natchnęło mnie, aby zadzwonić do Nialla. W końcu powiedziałam, że się odezwę.
-Halo? - usłyszałam w słuchawce.
-Cześć, tu Alice. - powiedziałam skrępowana.
-Cześć. - powiedział poważnie.
-Może miałbyś ochotę wpaść do mnie na obiad? - spytałam.
-Kiedy? - jego głos rozpromieniał.
-Dziś, tak o 14? - zaproponowałam.
-Okej, będę, podaj mi tylko adres. - powiedział.
-Wyślę Ci smsem, do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do telefonu.
-Pa. - odpowiedział.
Popatrzyłam w lustro, wyglądałam dobrze. Nie zamierzałam się stroić. Miałam czarne rurki, białą bokserkę i na to luźną, pomarańczową bluzkę. Włosy miałam związane w luźną kitkę, a makijaż był bardzo delikatny.
Napisałam szybko smsa do Nialla i poszłam do kuchni, wyciągnęłam potrzebne składniki na leczo. Zaczęłam kroić, mieszać i całkiem dobrze mi to szło. Po około 40 minut zadzwonił dzwonek do drzwi. Wytarłam ręce w ścierkę i otworzyłam. Przede mną stał Niall. W jednej ręce trzymał kwiaty, a w drugiej wino.
-Wiem, że to za wcześnie, ale nie mogłem się doczekać. - uprzedził moje pytanie.
-Okej, wejdź. - zaprosiłam go do środka. - Jeszcze w sumie nie skończyłam. - powiedziałam.
-Poczekam. - uśmiechnął się. - A i proszę to dla Ciebie. - podał mi kwiaty i butelkę z winem.
-Dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech i wskazałam na siedzące miejsce.
Usiadł przed blatem, a ja zaczęłam dalej krzątać się po kuchni.
-Ładnie wyglądasz jak gotujesz. - powiedział nagle.
-To zapamiętaj ten widok, bo to może być ostatni raz, kiedy widzisz mnie w kuchni.
-Dlaczego? - zdziwił się.
-Bo zazwyczaj nie gotuję. Wolę jeść u babci, albo na mieście. - zaśmiałam się.
-Może kiedyś coś razem ugotujemy? - poruszył śmiesznie brwiami.
-Może. - wybuchłam po raz kolejny śmiechem.
Gadaliśmy jeszcze przez kolejną godzinę, potem podałam leczo i jedliśmy.
-Kiedy ostatni raz byłaś z kimś na poważnie w związku? - spytał.
-Hmm .. Nie pamiętam, ale to było dawno. Raczej  nie kręci mnie być  z kimś, jest mi dobrze samej. - popatrzyłam na niego. - A Ty?
-Też dawno z nikim nie byłem, ale doskwiera mi już ta samotność. - popatrzył mi głęboko w oczy.
-Aha. - speszyłam się.
Zjedliśmy do końca, rozmawiając o filmach, podróżach, książkach. Mieliśmy dużo wspólnego i było na prawdę fajnie. Otworzyliśmy butelkę wina i sączyliśmy je powoli. Nawet nie wiem kiedy z 13 zrobiła się 20.
-Idziemy na spacer? - zaproponował, gdy opróżniliśmy całą butelkę.
-Jasne. - zaśmiałam się, bo miałam już całkiem dobry humor.
Wyszliśmy z domu i cały czas się śmialiśmy. Poszliśmy do pobliskiego parku. Usiedliśmy na ławce i wygłupialiśmy się. W pewnym momencie popatrzyliśmy sobie w oczy. Nialler stopniowo przybliżał się do mnie, a ja się nie opierałam. W końcu nasze usta się spotkały. Jakie to było cudowne. Jeszcze nigdy z nikim nie czułam takiej chemii jak z nim. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie.
-Wracajmy już. - szepnęłam i przygryzłam jego ucho.
-Dobrze. - odpowiedział również szeptem.
Złapał mnie za rękę i tak szliśmy do mojego domu. Pożegnaliśmy się pod moimi drzwiami, oczywiście namiętnym pocałunkiem. Gdy weszłam do środka, od razu poszłam spać, bo ledwo trzymałam się na nogach. Trzeba przyznać, mocnej głowy do picia to ja nie miałam.
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałam.
-Alice coś Ty zrobiła?! - wydarła się Mattie.
-Ciszej, głowa mnie boli. O co Ci chodzi. - mówiłam zdezorientowana?
-Jesteś na wszystkich portalach, gazetach, wszędzie, jak całujesz się z Niallem! Dziewczyno co Ci odbiło? - spytała.
-Boże, ja nic nie pamiętam.
-Umawiałyśmy się, że ja nie będę z Harrym, a Ty z Niallem, mimo że nam się podobali. Przecież wiesz, że to nam by zniszczyło życie. W sumie już niszczy, bo od rana dzwonią do mnie z różnych gazet o to, abym potwierdziła to, że jesteście razem. - mówiła wkurzona.
-Niall pewnie to odkręci, a jeżeli nie to ja to zrobię. Jezu, byłam pijana. - odparłam. - Pamiętam tylko, że piliśmy wino i poszliśmy na spacer .. - powiedziałam.
-Kretynka! - krzyknęła. -Kończę, mam nadzieję, że wyjdziesz z tego bagna. - odparła i zakończyła rozmowę. Czułam się fatalnie. Jak ja mogłam coś takiego zrobić ?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz