poniedziałek, 4 czerwca 2012

FANKA - CZ.1


Szefowa jak zwykle wysłała mnie po coś, co ona miała załatwić. Miałam zanieść jakieś materiały jej siostrzenicy Eleanor. Wzięłam ogromną teczkę i pojechałam pod wskazany adres. Oczywiście musiałam zaparkować gdzieś indziej, bo pod jej domem były ze trzy samochody. Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś łaskawie mi otworzy. W sumie nie wiem dlaczego tak bardzo zależało mi na czasie, skoro nikt na mnie nie czekał, prócz moich dwóch przyjaciółek - Mattie i Cher. Dziś minęło dokładnie 5 miesięcy odkąd zakończył się mój związek. Do tej pory nie mogłam się z tym pogodzić i nie sadziłam, że kiedykolwiek mogę kogoś darzyć tak wielkim uczuciem. Po chwili otworzyły się drzwi.
-Kolejna fanka? Nie, nie robimy sobie już zdjęć. - powiedział zirytowany koleś. Gdy mu się przyjrzałam, był to Louis Tomlinson.
-Miłe powitanie. Nie, ja do Eleanor. - odparłam spokojnie.
-Ona też nie robi sobie zdjęć! - krzyknął.
-Przyniosłam papiery, które przekazała jej ciocia. Masz przekasz jej. Na razie. - powiedziałam i obróciłam się. Musiałam się ugryźć w język żeby mu nieodpyskowac, a pięści mocno zaciskałam, bo chyba bym mu przestawiła nos.
-Ej! Poczekaj! - krzyknął.
Udawałam, że go nie słyszę i szłam do swojego samochodu. Pobiegłabym, gdybym nie była na szpilkach ...
-Mówię poczekaj. - złapał mnie za ramię. - Przepraszam, nie powinienem być tak nie miły. - powiedział.
-Mam to gdzieś. - powiedziałam szczerze. - Współczuję fankom, że ślepą wierzą, że je kochacie.
-My na prawdę je kochamy, ale czasami to jest męczące, każdemu mogą puścić nerwy.
-Spoko. Cześć. - powiedziałam i się obróciłam. Nie byłam dziś w nastroju do pogawędek.
-Chodź. Zrekompensuję Ci to jakoś.
-Boże. - zaśmiałam się.
-No chyba kawy nam nie odmówisz? - spojrzał na mnie.
-Nam? - spytałam.
-No wszyscy jesteśmy u El. - powiedział.
-Aha, ale nie będę wam przeszkadzać.
-Nie marudź, poznasz wybrankę mojego życia. - pociągnął mnie za rękę i za nim się obejrzałam byłam już w środku.
-Louis przecież masz Eleanor. Po co Ci jeszcze jedna dziewczyna? - usłyszałam za sobą męski głos. Boże to był Zayn. Aż nogi mi się ugięły. Jaki on był przystojny, lecz jakbym miała wybierać z nich wszystkich to wzięłabym sobie Nialla. Taki niewinny.
-No właśnie. Muszę Wam przedstawić ..... yyy ... jak Ty właściwie masz na imię? - spojrzał na mnie, a ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Alice. - powiedziałam, gdy się uspokoiłam.
-No właśnie. Byłem okropny wobec niej. W sumie wy też, bo myśleliście, że to fanka dzwoni, a ona - spojrzał na El. - przyniosła Ci papiery od Twojej cioci.
-Ojejku dzięki. - powiedziała i wzięła teczkę od swojego chłopaka.
-Spoko. - uśmiechnęłam się. - To spadam. Nie gniewam się. - puściłam oko do Louisa i chciałam już wyjść.
-Nie, nie. Chcesz coś do picia? Jakiś drink czy coś?
-Na prawdę się śpieszę. - powiedziałam.
-Nie wierzę. Co jest dziś ważnego?
-Mam rocznicę. - powiedziałam.
-O z chłopakiem? - powiedział Niall.
-Nie Niall, z dziewczyną. - odgryzł się Harry.
-A skąd wiesz czy nie jestem lesbijką? - popatrzyłam na niego, a wszyscy zrobili oczy jak 5 złotych. - Nie no nie jestem, ale uciekam już.
-Nie no nie żartuj. Zostań na jakieś kawie. - powiedziała przyjaźnie Eleanor. - Nie nie robisz kłopotu. - uprzedziła mnie i obie się zaśmiałyśmy.
Poszliśmy do kuchni. Wszyscy się na mnie patrzyli, co było dość krępujące.
-Ubrudziłam się gdzieś? - spytałam popijając kawę.
-Nie. - zaśmiała się Eleanor. - Oni tak zawsze jak kogoś poznają, a szczególnie dziewczynę. Bo wiesz jak są cicho to znaczy, że każdy z nich myśli do którego byś pasowała i jeżeli jest wolny zrobią wszystko żebyście byli razem.
-Aha. - popatrzyłam na nich dziwnie.
-Ale Ty jesteś zajęta, nie? - powiedział Liam.
-Nie.
-Przecież masz rocznicę. - powiedział zdezorientowany.
-Tak. Rocznicę wspomnień. - popatrzyłam w dół. Zawsze, gdy o tym myślę, chce mi się płakać. - Pójdę już. - powiedziałam i wyszłam szybko z ich domu. Oczy mnie aż piekły od łez.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam z piskiem opon. Tak uciekanie - to chyba jedyna rzecz, w której jestem specem. Zawsze mogę udzielać z tego korepetycji ...

2 komentarze: