czwartek, 21 czerwca 2012

FANKA - CZ.4


-Matts zaprosiłam El i chłopaków na imprezę, którą robimy. - powiedziałam pewnego wieczoru przyjaciółce.
-Spoko. - uradowała się, a mi nie było do śmiechu. - Co jest? Nie cieszysz się?
-Nie. - powiedziałam. - Jakoś nie mam ochoty na imprezowanie.
-Kiedy Ty się wreszcie opamiętasz? - naskoczyła na mnie. - Jestem Twoją przyjaciółką, ale na litość boską ileż można? Minęło już tyle czasu .. - powiedziała.
-Wiem, ale nie umiem zapomnieć. - rozpłakałam się jak małe dziecko, a Matts tylko mnie przytuliła. To nie był pierwszy raz kiedy tak robiła.
-Już.. cicho .. - mówiła i pocałowała mnie w głowę, ta jak zawsze robi to mama. - Nie warto, pokaż mu, tak jak innym, że jesteś niezniszczalna. Zobacz ile już osiągnęłaś. W szkole masz bardzo dobre wyniki, w pracy wychwalają Cię ponad niebiosa, masz świetne przyjaciółki i znając Ciebie nie jeden się w Tobie kocha. - powiedziała.
-A jedzie mi tu czołg? - spytałam i zaśmiałam się.
-Idź umyj buzię i pooglądamy jakiś film. Jutro pojedziemy na zakupy.
Zrobiłam tak jak kazała i nawet poprawił mi się humor.
***
sobota
-O której ona będzie? - spytała Mattie.
-Zaraz powinna być. - spojrzałam na kuchenny zegar, jedząc płatki. Usłyszałyśmy, że ktoś otwiera drzwi kluczem. To ona.
-Cicho. - powiedziała szeptem Mattie.
-Wróciłam! - z przedpokoju darła się Cher. - Zejdźcie do kuchni, chcę Wam kogoś przedstawić! - powiedziała.
-Cher, ale my jesteśmy w kuchni. - odkrzyknęłyśmy.
Nagle do pomieszczenia weszła Cher z .... Zaynem z One Direction. Myślałam, że się przywidziałam.
-Alice? - spojrzał na mnie dziwnie.
-Zayn? - również zrobiłam głupie spojrzenie.
-To wy się znacie? - popatrzyła na nas pytająco.
-Tak. - pokiwaliśmy głowami.
-Heloł ja też tu jestem. - powiedziała Matts.
-No tak to jest Mattie. - wskazała na szatynkę Cher. - A to jest Zayn. - powiedziała.
-Miło mi. - powiedział.
-To więc Wy skąd się znacie? - spytałam i mieszałam łyżką w płatkach.
-Wpadliśmy na siebie w księgarni. To już dawno, chciałam was sobie przedstawić, gdy to będzie coś poważnego. - mówiła uradowana Cher.
-To to jest coś poważnego? - spytała Matts, a ja o mało co nie wyplułam płatków. Musiałam spuścić głowę w dół, aby nikt nie widział jak się śmieję.
-Tak. - powiedzieli oboje.
Wstałam od stołu i dałam miskę do zlewu. Podeszłam do Cher i poklepałam ją po ramieniu.
-Tylko pamiętaj, następnym razem, gdy będziesz chciała przedstawić mi kogoś ważnego dla Ciebie uprzedź mnie, abym nie miała na sobie starych, poplamionych dresów, bo nie każdy musi widzieć jak w nich wyglądam. - powiedziałam. - A no i gratuluję. - odparłam i pokierowałam się do swojego pokoju.
***
-Jesteś już gotowa? - Matts dobijała się do mojego pokoju.
-Nie. Jeszcze muszę założyć sukienkę. - powiedziałam.
-Pospiesz się, bo jak zwykle na Ciebie czekamy. - mówiła zniecierpliwiona.
Po pół godzinie, zeszłam na dół. Impreza już trwała, ja podeszłam i wzięłam sobie drinka. Nagle zaczepiła mnie Eleanor.
-Jak tam? - uśmiechnęła się radośnie. -Długo na Ciebie trzeba było czekać. - zaśmiała się.
-Wiem, wiem, ja nigdy nie mogę się wyrobić. - również wybuchłam śmiechem.
-Przyszliście wszyscy? - spytałam.
-Tak, Zayn  już był wcześniej. Patrz, ale się zrobiło, że się spiknęli z Twoją przyjaciółką, nie?
-No, zdziwiłam się jak dziś przyszli razem. Ale życzę im szczęścia. - uśmiechnęłam się.
-Teraz trzeba pomóc Ci znaleźć Twoje. - powiedziała.
-Moje odeszło .. - spuściłam głowę.
-Nie wydaję mi się. Stoi tam w kącie. - pokazała palcem na ... Nialla.
-Chyba żartujesz. W życiu do niego nie podejdę. - powiedziałam.
-Albo Ty to zrobisz, albo ja. - popatrzyła na mnie surowo.
-Dobra już idę. - odparłam i ruszyłam w stronę blondyna.
-Cześć. - zaczęłam.
-Hej Alice. - uśmiechnął się na mój widok.
-Zatańczysz? - wypaliłam.
-Jasne. - pociągnął mnie za rękę i już byliśmy na parkiecie. Tańczyliśmy bez wytchnienia, odpoczęliśmy podczas wolnego. Niall delikatnie mnie przytulił i to było takie słodkie.
Potem poszliśmy się napić i Nialler zapytał mnie o coś, czego bym się nigdy nie spodziewała:
-Może wyskoczymy gdzieś kiedyś razem?
-Jasne. - powiedziałam.
-Masz ładne oczy.
-Twoje są ładniejsze. - zaśmiałam się.
Przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Nie spodziewałam się tego po nim, ale odwzajemniłam pocałunek.
-Nie jestem pijany. - szepnął. - I nie zrobię Ci krzywdy, jesteś wyjątkowa.
-Mam nadzieję. - pierwszy raz od kilku miesięcy uwierzyłam w prawdziwą miłość.
------------------
Również ostatnia. Mam nadzieję, że Wam się podoba. :)

kissonme


xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz