sobota, 2 czerwca 2012

LONDYN - CZ.2

Chłopcy zostawili nam namiary i pożegnali się z nami wychodząc przez okno. Cher piszczała jak głupia, a Alice się szczerzyła.
 Nie cieszysz się ? - spytała Alice ze zdziwieniem.
- Mhm - wzdychałam udając, że ją słucham.
- Myślisz o Jeremim ? - spytała zauważając mojego zainteresowania czymś innym.
- Mhm - odpowiedziałam jej tym sammym co poprzednio.
- MATTIE ! Słyszysz mnie ? - wrzasnęła.
Ocknęłam się.
- Jasne - pokiwałam znacząco głową.
- Co jest ? - Cher wlazła do pokoju.
- Nic. Mattie jak zawsze myśli o jednym. Koniecznie musimy jej to wybić z głowy - Alice poklepała ją po ramieniu.
- No to czas na ogarnianie. Zaraz wyruszamy -
- Jakie zaraz. Dla Ciebie godzina to 1/4 potrzebnego czasu - Alice zaśmiała się.
- Nie w tym przypadku - westchnęłam.
- Oj tam. Rozchmurz się - mruknęła i wyszła z pokoju.
Po czterdziestu minutach już siedziałam na łóżku z rękami opartymi na kolanach. Po chwili dołączyły do mnie dziewczyny.
- Gotowa ? - Alice podniosła głos. Wstałam i ruszyłyśmy do wyjścia.
Przez całą dorgę nie wydobyłam z siebie nawet słowa. Moje przyjaciółki komentowały każdego przechodzącego obok nas przez ulicę. To miał badziewną spódnicę, źle dobraną bluzkę, fajne włosy [..] ładną torebkę.
Dotarłyśmy pod podany adres. Dość elegancki dom, ogromny basen. Mnóstwo ludzi i oni.
- Mattie, proszę Cię ostatni raz - usłyszałam głos za sobą. - Zobacz jaki Harry jest miły i jak na Ciebie patrzy, wiem, że tobie też się pewnie podoba - wymądrzała się Alice.
Po chwili zobaczyłam idących chłopaków w naszą stronę. Przytulili nas na powitanie i zaprosili na ogródek. Co chwilę czułam Harrego oddech na swoim ramieniu. Cały czas był blizko, praktycznie nie odstępował mnie na krok. Może denerwowało mnie to bo nie miałam humoru. Bywa, ale trzeba przyznać, że jest słodki.
Cher zajęła się Zaynem, a Alice powędrowała do Nialla i jego kolegi Josha. Ja siedziałam przy stole z Louisem i Harrym. Było dość sympatycznie dopóki Hazza nie zaczął się do mnie dobierać. Pociągnął mnie za rękę i zaciągnął do domu. Włożył swoje ręcę pod moją bluzkę i błądził nimi. Było przyjemnie, ale czułam, że tak nie może być. Próbowałam się wyrywać, ale alkohol robił swoje. PO chwili dołączył do nas Lou i odciągnął Harrego ode mnie uderzając go w policzek. Czułam totalną niemoc. Zaniósł mnie na górę do pokoju i położył na łóżku podając wodę w szklance.
- Wszystko dobrze? -spytał siadając obok mnie.
- Taak - odpowiedziałam pijąc wodę.
- On tak ma jak przesadzi z wypiciem - usprawiedliwiał go Louis.
- Dzięki - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Przesunął się i spojrzał mi w oczy. Odchyliłam głowę. Jego usta zagościły na mojej szyi. Po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Kiedy się ocknął zerwał się i stanał na równe nogi.
- Jestem idiotą - złapał się za głowę.
- To moja wina przepraszam - usprawiedliwiałam się.
- Zapomnijmy o tym. Przepraszam. - wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.
Wyszłam zaraz za nim tylnym wyjściem. Usiadłam w parku na łąwce i się rozpłakałam. Łzy leciały strumieniami. Nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą. Wróciłam do pokoju. Dzieczyn nie było. Przesiedziałam całą noc przed hotelem na schodach.
Wieczorem obudził mnie dzwonek telefonu.
- Halo ? - odebrałam rozespanym głosem.
- Obudziłem Cię.
To był Harry.
- Może. Coś się stało ?
- Spotkamy się za hotelem za dadzieścia minut ? - zaproponował.
Po kilkunastu minutach stałam już na dole rozglądając się. Przede mną pojawiły się dwie sylwetki dobrze zbudowanych chłopaków w kapturach i ciemnych okularach.
- Cieszę się, że jesteś - zaczął Harry. - Chciałbym Cię strasznie przeprosić za wczorajszy incydent. To był ostatni raz - usprawiedliwiał się.
- Ok - odpowiedziałam twardo.
- Nie moja wina, że tak bardzo mnie pociągasz - usmiechnął się cwaniacko.
Roześmiałam się. Louis zaprosił mnie do nich do domu. Zgodziłam się i za chwilę staliśmy już przed furtką. Kiedy Harry otwierał kluczem drzwi Louis odciągnał mnie na bok.
- Ja też Cię przepraszam za wczoraj. Nie powinienem tak robić. WIedziałem, że się podobasz Harremu i ma w związku do Ciebie jakieś plany.
Uśmiechnęłam się.
- Nie przejmuj się - przytuliłam go i poszłam za Harrym.
- Teraz już możesz się za niego brać, bo jest w pełni świadomy - krzyczał za mną.
- Wariat - szepnęłam do siebie.
Stanęłam przed drzwiami oparta o kolumnę. Po chwili poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w policzek.
- Wszystko dobrze ? - szpenął.
- Jasne - uśmiechnęłam się patrząc na niego.
Usiedliśmy na ławce obok basenu. Harry opowiadał mi jak Cher wojowała na stole. Załamałam się. Wstyd za dziewczynę. No, ale co cała Cher. Posiedzieliśmy chwilę w ciszy.
- Pocałuj ją - darła sie Alice, która stała z Niallem za nami. Zawstydził się. Przejęłam inicjatywę. Wstałam i pociągnęłam go za rękę. Pocałowałam go. Chwilę trwaliśmy blisko siebie. W końcu się roześmiałam i lekko go oplułam.
- Przepraszam - wybuchłam nieopanowanym śmiechem.
- Zabawne - parsknął i wepchnął mnie do basenu.
- Nienawidzę Cię ! - krzyczałałam śmiejąc się.
- Pomóż mi wyjść - poprosiłam go podpływając do brzegu. Podał mi rękę. Wciągnęłam go do środka.
- M ! Nie umiem pływać - udawał, że się topi.
Wystraszyłam się i podpłynęłam do niego z próbą pomocy. Zaczął mnie wciągać pod wodę.
Kiedy zmęczyliśmy się wariowaniem wskoczyłam na niego. Teraz on śmialej prysunął się do mnie i mocno, soczyście pocałował.

Alice połączyła sie z Niallem. Cher z Zaynem tworzyli świetną parę. Po tym jeszcze zdarzało mi się myśleć o Jeremim, ale na szczęście rzadziej. Harry zastępował mi wszystkich. Nie wiedziałam, że na świecie jest tak idealny człowiek. Kocham go najbardziej na świecie.
-----------------
Końcówkę tego imagina napisała Wam Matts ♥

kissonme

xx

2 komentarze: