poniedziałek, 23 lipca 2012

LOUIS :)


Idziesz z Louisem przez park, gdy nagle chłopak o coś zahacza i wywraca się. Zaczynasz się śmiać, ale gdy widzisz cierpiącą minę chłopaka, kucasz przy nim i pytasz czy nic mu nie jest.
-Nie, w porządku. – stara się być silny, ale widzisz po jego twarzy, że nie jest dobrze.
-Chodź. – pomogłaś mu wstać i zawiesiłaś jego rękę na swojej szyi. – Dojdziemy do domu, a tam zobaczymy czy jedziemy do szpitala czy nie. – odparłaś hardo.
W domu noga wyglądała strasznie, była sina i wielka.
-Jedziemy Lou! – zakomunikowałaś.
W szpitalu było mnóstwo ludzi, ale uzbroiliście się w cierpliwość. Po kilku godzinach, gdy Lou miał już prześwietloną nogę, okazało się, że trzeba ją zagipsować, bo jest złamana.
Wróciliście do domu, ułożyłaś chłopaka na kanapie i zrobiłaś kolację.
-Jak to dobrze, że Ciebie mam. – powiedział i pocałował cię w usta.
-Ale w nocy będziesz musiał poradzić sobie sam, bo ja muszę iść do siebie. – powiedziałaś ze smutkiem.
-Wcale nie musisz, możesz zostać. Wolałbym, gdybyś została, nie na te kilka tygodni, ale nawet na całe życie. – odparł parząc Ci głęboko w oczy.
-Jesteś tego pewien? – spytałaś ze łzami w oczach.
-Jasne, moja przyszła Pani Tomlinson. – odpowiedział i znów złożył namiętny pocałunek na Twoich ustach.

2 komentarze:

  1. Awwwwwwww....krótko mówiąc zajebisty i ty też jesteś zajebista

    OdpowiedzUsuń