piątek, 27 lipca 2012

ELEANOR - CZ.10 (OSTATNIA !!!)


3 tygodnie później

Pakowałam ostatnie rzeczy do walizki. O 14 miałam samolot. Babcia miała zawieźć mnie na lotnisko.
-Masz wszystko? - spytała mnie po raz setny dzisiejszego dnia.
-Jasne. - odpowiedziałam, patrząc ekran telefonu, bo Niall napisał mi właśnie smsa, że nie może się doczekać kiedy w końcu przylecę. Uśmiechnęłam się i odpisałam, że ja też chcę już go zobaczyć. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam do kuchni.
-Ten czas szybko minął. - zasmuciła się babcia. Widziałam jej szklane oczy.
-Za rok znowu przyjadę na tak długo. - pocieszyłam ją.
-Widzę Cię zaledwie raz na rok ...
-Na święta też przyjadę, obiecuję! - przytuliłam się do niej mocno, bo mnie też nie było łatwo ją zostawiać tutaj samą.
-Siadaj, zjesz obiad i zaraz zawiozę Cię na lotnisko. - powiedziała.
-Przecież jest dopiero 10.30 i już mam obiad zjeść? - zaśmiałam się.
-Nie marudź tylko jedz. - pogroziła mi palcem babcia, a ja posłusznie zabrałam się do jedzenia rosołu. Potem zjadłam polskiego schabowego i mogłyśmy już jechać.
Na lotnisku nie obyło się bez łez. Nie tylko ze strony Babci, ale także i z mojej. Poszłam na odprawę cała rozmazana. Gdy byłam już w samolocie poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy wyglądałam w miarę dobrze, wróciłam na swoje miejsce. Napisałam jeszcze smsa do Niallera, że siedzę już w samolocie i czekam na odlot. Odpisał, że będzie na mnie czekał, co od razu poprawiło mi humor. Stęskniłam się za wszystkimi, a za nim szczególnie. Cholernie mi go brakowało. Podciągnęłam sobie spodenki, które mi spadły, co było dla mnie dziwne, bo jak tu przyjechałam były dobre. Czyżby schudła? Nie, to niemożliwe. Przecież nie odchudzałam się, a obiady babci należały do bardzo kalorycznych. Wyłączyłam telefon, wyciągnęłam mp4 i włożyłam słuchawki do uszu. Nim się obejrzanym byłam już w Londynie. Wyszłam ze swoim bagażem podręcznym i po swój bagaż.Szłam, ciągnąc moją walizkę i wypatrywałam Nialla. Nie było trudno go zlokalizować, bo otoczyło go mnóstwo fanek. Gdy udało mi się przez nie przecisnąć, rzuciliśmy się sobie w ramiona i trwaliśmy tak dłuższą chwilę.
-Myślałem, że już nigdy nie wrócisz. - szepnął mi do ucha. Nialler wziął moją walizkę w jedną rękę, a drugą złapał mnie za moją. Wyszliśmy z lotniska i Niall zaproponował, abyśmy pojechali do niego.
-Nie chcę sprawiać Ci kłopotu.. - powiedziałam.
-Zwariowałaś? - zaczął się śmiać. - Poczekaj. - stanęliśmy.
-Słucham.
-Wiem, że może to nie odpowiedni moment, ale czekałem całe trzy tygodnie i nie mogę już dłużej czekać. Zostaniesz moją dziewczyną?
Zatkało mnie. Oczywiście ze szczęścia.
-Jasne, że tak. - szepnęłam przez łzy i mocno go przytuliłam.
Później wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jego mieszkania.
-Zmarniałaś trochę. - powiedział, gdy siedzieliśmy już w kuchni.
-Miły jesteś nie ma co. - zaśmiałam się.
-Po prostu widać, że schudłaś. - odparł.
-To chyba dobrze? - spytałam, popijając wodę.
-Nie, bo Ty zawsze byłaś szczupła. - powiedział. -Musisz więcej jeść. - uśmiechnął się i przybliżył do moich ust. Pocałowaliśmy się i był to baardzo długi pocałunek. Byłby dłuższy, gdyby ktoś nie zadzwonił do drzwi.
-Idź otwórz, może to coś ważnego. - wymruczałam.
-Nie, na pewno nie. - nie przestawał w pocałunkach, ale ktoś był bardzo natrętny i dzwonił coraz głośniej.
-Idź. - popchnęłam go w stronę drzwi.
Gdy je otworzył usłyszałam, że to Demi - jego przyjaciółka. Nic do niej nie miałam, szanowałam ją jako artystkę, ale nie wiem dlaczego nie czułam do niej wielkiej sympatii. Weszła do kuchni i jej mina była nieco dziwna.
-Demi poznaj moją dziewczynę Alice. Alice to moja przyjaciółka Demi. - przedstawił nas sobie. Uśmiechnęła się, ale to nie było szczere. Chyba mnie nie polubiła - z wzajemnością. Przeszliśmy do salonu, a oni zaczęli wspominać jakieś stare czasy. Pomyślałam, że nie będę im przeszkadzać, więc wstałam z kanapy.
-Gdzie idziesz? - spytał mój chłopak.
-Lecę do domu. - uśmiechnęłam się i zaczęłam zakładać buty.
-Nie zostaniesz z nami? - spytał.
-Nie chcę Wam przeszkadzać, spotkamy się kiedy indziej. - uśmiechnęłam się. - Zejdziesz ze mną tylko po moje bagaże? - spytałam.
-Jasne, ale na prawdę nam nie przeszkadzasz. - zapewnił mnie.
-Spokojnie, mamy mnóstwo czasu, więc się jeszcze zobaczymy.
Zeszliśmy na dól, pożegnałam się z Demi w miarę kulturalnie.
-Przyjdziesz wieczorem? - spytał, gdy byliśmy na dole.
-Dziś już chyba nie, jestem zmęczona po locie. Ale jutra nie odmówię. - zaśmiałam się.
-To wpadnę do Ciebie. - pocałował mnie.
-Do jutra. - powiedziałam i poszłam w stronę ulicy, aby złapać taksówkę.
Do domu wróciłam w nieco złym humorze, może poznanie przyjaciółki Nialla się do tego przyczyniło. Rodzice myśleli, że to przez lot. Położyłam się u siebie w pokoju i zasnęłam.
***
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Moich rodziców nie było w domu, bo poszli do pracy. Spojrzałam na zegarek, była 8.30. Kto normalny o tej porze nie śpi?! Chciałam zignorować natręta, ale cały czas dzwonił. Zeszłam więc na dół i otworzyłam drzwi. Przede mną stał Niall, a w obu rękach trzymał siatki z zakupami.
-Spać nie możesz? - spytałam.
-W ogóle nie spałem. Wiesz tak się z Demi zagadaliśmy, że cała noc nam przeleciała. - powiedział i wszedł do środka.
-Aha. - mruknęłam i poszłam do kuchni. Złapałam za butelkę wody i zaczęłam pic. Czułam się jak na kacu.
-A Ty zabalowałaś, że jesteś w tym co wczoraj? - spojrzał na mnie badawczo.
-Niee. - odparłam i otarłam swoją buzię. -Przyszłam od Ciebie i położyłam się na łóżku i tak jakoś zleciała mi cała noc. Na spaniu. - powiedziałam.
-Kupiłem świeże warzywa, owoce, chleb, bułki, więc na co masz ochotę?
-Nie wiem, płatki? - podrapałam się po głowie. Chyba byłam zła na niego, że jest ze mną, a spędza noc z jakąś inną laską.
-Tego akurat nie kupiłem. - powiedział i spuścił głowę na dół.
-Rób cokolwiek, ja idę się ogarnąć. - chciałam się pokierować do łazienki, ale Niall złapał mnie za rękę.
-Powiedz mi jeżeli coś jest nie tak. Czemu jesteś taka? Coś zrobiłem źle? Uraziłem Cię czymś? - popatrzył z troską w moje oczy.
-Bo .. ja ... bo .. no bo ja jestem zazdrosna .. o ciebie. - powiedziałam i spuściłam głowę.
-Dlaczego? - widać, że go to bawiło.
-To nie jest śmieszne. - powiedziałam wkurzona. - O Demi. Widać, że mnie nie lubi, teraz jeszcze całą noc byliście u Ciebie i nie wiem co mam sobie o tym pomyśleć ... - dokończyłam, a Niall wybuchł śmiechem. Zrobiłam się cała czerwona. I ze wstydu i ze złości.
-Co Cię tak bawi? - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-Oj Al. Jesteś najważniejsza i nie po to prosiłem Cię wczoraj o to, abyś była moją dziewczyną i czekałem całe 3 tygodnie, chociaż w sumie jeżeli byłoby trzeba to poczekałbym nawet 3 lata, żeby Cię zdradzić w ten sam dzień z moją przyjaciółką. A co do Demi to ona Cię lubi i wierz czy nie, ale w stosunku do mnie też była taka na początku. I nie masz o co się martwic. Kocham Cię. - zakończył.
-Na prawdę? - spytałam nieśmiało.
-Tak. - powiedział.
-Ja Ciebie też. - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego.
-Idź się ogarnij, a ja za ten czas zrobię śniadanie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Już idę mój Romeo. - zaśmiałam się i pokierowałam się w stronę łazienki. Nie mogłam uwierzyć, że całe szczęście, mam w zasięgu ręki ...
-----------------------
Wiem, że imagin zatytułowany jest Eleanor, bo z początku chodziło o przyjaźń, a potem przeszło na miłość. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, bo chciałam połączyć te dwie rzeczy, bez których człowiek w dzisiejszych czasach nie potrafi funkcjonować.

kissonme

xx

2 komentarze:

  1. Ja nie jestem za to zła może troche smutna że to ostatnia część bo świetnie piszesz i ty jesteś świetna ta część też jest wspaniała i mam nadzieję że wymyślisz kolejne opowiadania lub imaginy/ Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie <3 nie jeden będzie jeszcze lepszy. :)

      xx

      Usuń