czwartek, 26 lipca 2012

ELEANOR - CZ.9


dwa tygodnie później

Musiałam odwieźć moich przyjaciół na lotnisko. Było mi z tym cholernie źle, bo przez następne tygodnie miałam być tu kompletnie sama. Nie wiem dlaczego teraz tak mnie to martwi, skoro wcześniej przyjeżdżałam tu bez nich i świetnie dawałam sobie radę.
Na lotnisku mocno uściskałam każdego z nich. Na końcu został mi Nialler, który był strasznie smutny. W sumie nie tylko on, ja też bardzo to przeżywałam. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i nie chciałam go puścić. On tak delikatnie głaskał mnie po plecach. Podniosłam głowę i patrzyłam w jego niebieskie oczy.
-Teraz dostaniesz buzi. - zaśmiałam się, a on tylko przybliżył się do moich ust. W końcu złączyliśmy się w czułym pocałunku, a ja o mało co nie umarłam ze szczęścia. Gdy udało nam się od siebie oderwać, oni poszli na odprawę, a ja w stronę wyjścia. Poleciało kilka łez, paparazzi strasznie mnie bawili, pytali non stop czy jestem z Niallem, wiem, że to tak wyglądało, ale żadne z nas nie nazwało tego związkiem. Można powiedzieć, że przez te kilka tygodni przyzwyczaiłam się do flashy i tych dziwnych pytań. Śmieszyło mnie to, jak większość rzeczy w moim życiu. Gdy kierowałam się w stronę samochodu dostałam smsa. Oczywiście od Nialla.
"Już tęsknie xx"
Zaśmiałam się i odpisałam:
"Ja też, nawet nie wiesz jak uśmiałam się po wyjściu. Każdy pyta czy jesteśmy razem. Jak dolecisz zadzwoń, proszę xxx"
Na odpowiedź nie czekałam długo:
"A nie jesteśmy ... ?"
Zdziwiło mnie to.
"Nigdy nie zapytałeś o to, więc skąd miałam wiedzieć, że jestem z Tobą w związku?" 
"Skoro non stop się (jak to nazywają inni) miziamy, to chyba coś oznacza?"
Chyba był poirytowany.
"Ale nigdy nie zapytałeś!" - próbowałam się bronic. Nie wiedziałam, że on jest tak bardzo uczuciowy. Rzadko zdarza się taki facet.
"Skoro to takie dla Ciebie ważne: Zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną?" - o mało co nie upuściłam telefonu, gdy to zobaczyłam.
"Jak się spotkamy, zapytasz osobiście. Przez smsa to trochę dziwne ... "
"Muszę czekać całe trzy tygodnie, aby cię o to zapytac ?!" - miałam z tego ubaw.
"Jak Ci zależy to poczekasz :) xx" - zaśmiałam się.
"Tak więc do zobaczenia za trzy tygodnie. Spodziewaj się mnie na lotnisku" - dostałam odpowiedź.
"Do zobaczenia xx" - odpisałam i wsiadłam do samochodu. Nikt teraz nie mógł zniszczyc mojego szczęścia.

2 komentarze:

  1. Świetna część !!!!!!!!!!!
    Przepraszam że nieskomentowałam tego wcześniej ale jest jakaś awaria i przez cały tydzień niemam internetu włonczyli na godzine więc pierwsze co zrobiłam to weszłam na twojego bloga / Natalia

    OdpowiedzUsuń