czwartek, 6 grudnia 2012

LOUIS - MIKOŁJAKOWY


-Uważaj jak chodzisz! – krzyknęłaś do faceta, który Cię popchnął przez co się wywróciłaś.
-Przepraszam. – dopowiedział i pomógł Ci wstać. – Nic Ci nie jest?
-Nie. – odburknęłaś, gdy już chciałaś iść, ale zobaczyłaś, że to Louis.
-Lou?! – popatrzyłaś na niego.
-[T.I] to Ty?! – krzyknął z niedowierzania.
-Jejku co Ty tu robisz? – zaśmiałaś się.
-Przyjechałem do rodziny, w końcu dziś mikołajki.
-No tak. – uśmiechnęłaś się.
-Właśnie szedłem na spacer, gdy na Ciebie wpadłem. Dziewczyny cieszą się prezentami, a ja chciałem chwilę pobyć sam.
-No ja podobnie. – powiedziałaś. – Co tam u Ciebie? Słyszałam, że masz kogoś.
-A to dawne dzieje, jestem singlem. Może jednak zmieńmy temat i pogadajmy o Tobie. Jak Ci się układa z Tonym?
-Już dawno nie jesteśmy parą. Przeszło pół roku. – odpowiedziałaś.
Gadaliście tak chodząc po parku, gdy nagle Louis się zatrzymał.
-Znamy się już tyle, że w końcu Ci to powiem. – popatrzył w Twoje oczy i złapał Twoją dłoń. – Kocham Cię.
-Co? – otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia.
-Kocham Cię od dzieciństwa. Myślałem, że to szczeniackie uczucie, jednak nie. Przy Tobie czuję się inaczej, wyjątkowo. – przybliżył się do Ciebie i chciał Cię pocałować.
-Jesteś pewien? – spytałaś.
-W stu procentach.
Louis pocałował Cię, a gdy wasz pocałunek się skończył popatrzyliście w niebo, z którego zaczął sypać śnieg. Ujrzeliście coś jeszcze. Nad Wami była jemioła. To może oznaczać już tylko jedno.. 

2 komentarze:

  1. Ten też cudny zaskoczyłaś mnie tyle naraz/ natalia

    OdpowiedzUsuń