poniedziałek, 1 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.1


-Zobacz, to dodajesz do tego i po prostu wychodzi Ci potęga, rozumiesz? - spytałam po raz setny dzisiaj Nialla.
-Mniej więcej. - odparł blondyn.
-To mniej czy więcej? - byłam u kresu wytrzymałości.
-Nienawidzę matematyki! - warknął.
-Uwierz mi, że ja też. - westchnęłam.
-Wiem, że nie tak to sobie wyobrażałaś. - pogłaskał mnie po policzku. - Przepraszam, że jestem takim kretynem.
-Skarbie nawet tak nie mów. - pocałowałam go. - Jesteś inteligenty i zdasz te egzaminy. A pomaganie Tobie to czysta przyjemność.
-Nie żałujesz, że ze mną jesteś? - spytał.
-Żartujesz? Ani trochę misiek. - uśmiechnęłam się.
-Nie przeszkadza Ci nawet to, że się ukrywamy?
-Do czego zmierzają te pytania? Jeżeli musisz wiedzieć to trochę mi to ciąży, ale czego nie robi się z miłości.
-Obiecuję, że nie długo się ujawnimy.
-Nie liczę na to. Mówiłeś tak dwa miesiące temu, a nie wiem czy zauważyłeś, ale jesteśmy już ze sobą pół roku i ani moja rodzina, ani Twoja nie mają o tym związku pojęcia. O naszych przyjaciołach nie wspomnę. - podeszłam do okna.
-Gniewasz się na mnie za to? - przytulił mnie od tyłu.
-Nie. - pogłaskałam go po dłoniach. -Kiedyś chyba powiemy im prawdę.
-Po egzaminach zrobię dla wszystkich kolację. Dla chłopaków i dla Twoich przyjaciółek. Wtedy wszyscy się poznamy. - powiedział.
-Jak chcesz, ale wiedz, że nie chcę wywierać na Tobie jakiejkolwiek presji.
-Wiem. I za to Cię kocham. - pocałował mnie czule.
-Muszę już spadać. - spojrzałam na zegarek.
-Tak szybko? Nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć. - posmutniał.
-Spotkamy się jutro. - uśmiechnęłam się.
Poszłam do przedpokoju, założyłam swój płaszcz i buty na wysokiej koturnie  ale nawet dzięki nim, nie dorównywałam Horanowi wzrostem.
-Na razie. - uśmiechnęłam się i już chciałam wyjść, ale Niall złapał mnie za rękę.
-Kocham Cię, pamiętaj. - szepnął i pocałował mnie czule.
-Ja Ciebie też. - uśmiechnęłam się i wyszłam z mieszkania.
Schodziłam po schodach i zaczęłam odpisywać na smsa, którego dostałam od przyjaciółki. Nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam, niezdara ze mnie. - zaczęłam się tłumaczyć przed nieznajomym, lecz nieznajomy okazał się kimś całkiem mi znanym.
-Nic się nie stało. - uśmiechnął się. - Jestem Harry. - podał mi rękę.
-Alice. - odwzajemniłam uścisk. - Przepraszam, ale śpieszę się. -powiedziałam.
-Jasne, do zobaczenia. - pożegnaliśmy się i zeszłam na dół. A tak niewiele brakowało, aby nasz sekret się wydał.

oczami Nialla

Ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Myślałem, że to Alice, więc poszedłem szybko otworzyć  Przede mną stał Harry.
-A to Ty. - powiedziałem smętnie.
-Kogoś się spodziewałeś? - zaśmiał się przyjaciel.
-Nie. - skłamałem. -Właź.
Rozsiedliśmy się w salonie.
-Zakuwasz do egzaminów? - zaczął przeglądać moje notatki Harry.
-Yhym. - kiwnąłem głową.
-Po drodze spotkałem całkiem niezłą laskę. - wiedziałem, że zaraz zacznie ten temat.
-Taak? - udawałem zainteresowanego.
-No, może ją kojarzysz, a może to jakaś Twoja sąsiadka? Taka szczupła, długie brązowe włosy, proste, miała na sobie płaszcz i wysokie buty. To jak znasz, czy nie? - spytał, a ja zdębiałem. Przecież on opisywał moją Alice!
-Nie, nigdy tu takiej nie widziałem. - skłamałem, bo jeszcze tego mi było trzeba, aby mój przyjaciel zakochał się w mojej dziewczynie.

4 komentarze: