piątek, 26 października 2012

PRZYJACIEL PRZYJACIÓŁKI - CZ.3


Zrobiłam sobie maseczkę, wykąpałam się, wysuszyłam i zakręciłam włosy. Pomalowałam się mocniej niż zazwyczaj. Zrobiłam sobie tak zwane kocie oko, pasowało do moich zielonych oczu. Założyłam czarną, obcisłą sukienkę i dwunastocentymetrowe szpilki. Oczywiście nie mogłam wyrobić się na czas.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja jeszcze szukałam torebki. Zeszłam na dół, modląc się w duchu, żeby to był jakiś akwizytor, ale oczywiście to musiała być Demi z Niallerem!
-Już chwila, wejdźcie! - byłam jak zwykle roztargniona.
-Wiedziałam, że nie będziesz gotowa. - powiedziała smętnie przyjaciółka.
-Cicho bądź. - biegałam w szpilkach jak nienormalna. - Znalazłam! - krzyknęłam z pokoju. Poszłam do nich i zaczęłam szukać kluczy. - No gdzie one są? - pytałam sama siebie i przekładałam różne rzeczy na szafce w przedpokoju. Nawet znalazłam tam zeszłoroczny rachunek za pizzę..
-Czego znowu szukasz? - widziałam, że Dems jest już podenerwowana moim roztargnieniem.
-Kluczy. - odparłam.
-Są w drzwiach. - powiedział Niall.
-Faktycznie. - uśmiechnęłam się głupio. - Idziemy. - zgasiłam wszędzie światła i zamknęłam dom.
-Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi na ucho Nialler. Nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
Pojechaliśmy do miasta taksówką.
-Chodźmy tutaj. - zatrzymałam się pod jakimś klubem.
-Nie, nie podoba mi się tu. - wybrzydzała Demi.
-Już wiem, gdzie Ci się spodoba. - pociągnęłam ich za ręce i szłam niczym torpeda.
-Nie biegnij tak, mam niewygodne buty. - zaśmiała się przyjaciółka.
-Moje też wygodne nie są, nie marudź. - szłam jeszcze szybciej.
Zatrzymaliśmy się pod "Middle Club". Demi uwielbiała tam chodzić w piątkowe wieczory.
-Idziemy się bawić. - pociągnęłam ich za rękę i uderzył w nas głośny hasał muzyki i woń alkoholu.
Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć we trójkę. Potem doszły drinki, wódka i piwo. Byłam nieźle pijana, nawet nie zauważyłam tego, że moja przyjaciółka tańczy z innym kolesiem, a ja tulę się do Nialla.
-Chodźmy do klubu z karaoke. - zaśmiałam się.
-Lubisz śpiewać? - popatrzył mi w oczy.
-Nie, ale mam dobry dzień! - śmiałam się jeszcze bardziej.
-No dobra, zgarnijmy Demi i chodźmy. - złapał mnie za rękę.
-Dems weź swojego kolegę i chodźcie z nami do klubu z karaoke! - zaproponowałam.
-Niee.. - zaprotestowała ze śmiechem.
-Dlaczego nie? Chodźmy. - powiedział jej towarzysz.
Nawet zimne powietrze nie sprawiło wytrzeźwienia. Miałam już nieźle w czubie.
Klub z karaoke był niedaleko. Oczywiście ja pierwsza odważyłam się zaśpiewać. Wybrałam Starships Nicki Minaj. Myślałam, że będzie mi się plątał język, ale nie wyszło mi tak źle.
-Wow! - skomentowała przyjaciółka.
-No, jestem pod wrażeniem. - zaklaskał Niall.
-To co teraz Ty Demi. - powiedziałam.
-O nie, ja dziękuję, ale może Nialler. - objęła go ramieniem.
-Może kiedy indziej. - zaśmiał się.
-No weź, chodź zaśpiewamy razem. - powiedziałam.
-Serio? A co? - popatrzył mi po raz kolejny tego wieczoru w oczy.
-Lucky Jasona Mraza. - odpowiedziałam poważnie.
-Jesteś pewna? - myślał, że się wycofam.
-Jasne! - zaśmiałam się.
Poszliśmy do faceta, który to operował, kazał nam zaczekać pół godziny, bo kilka osób było przed nami. W tym czasie zdążyliśmy się wypić jeszcze trzy drinki. Czwartego wzięłam na scenę, bo go nie skończyłam.
Zaczął Niall i patrzył mi tak poważnie w oczy. Dla mnie to była tylko i wyłącznie zabawa. Zaczęłam swoją część z uśmiechem na twarzy. Nawet nie wiedziałam, że umiem tak śpiewać. Po skończeniu piosenki każdy bił nam brawo, a ja ledwo zeszłam ze sceny tak się chwiałam.
-Wracamy do domu? - spytał Blondyn.
-Możemy, a co z Demi?
-Pytałem, powiedziała, że chce jeszcze zostać. - odparł.
-To chodźmy. - złapałam go za rękę i chciałam wyjść z klubu, ale nogi mi się poplątały i upadłabym, gdyby nie to, że Niall mnie złapał.
Objął mnie w biodrach i tak wyszliśmy z klubu. Złapaliśmy taksówkę, aby bezpiecznie i cało wrócić do domu. Usiedliśmy oboje z tyłu, Niall cały czas trzymał moją rękę. Popatrzyłam mu w oczy i lekko do niego przybliżyłam. Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach, a gdy odwzajemnił zrobiłam to poważnie. Usiadłam na niego okrakiem i nasze języki toczyły dosłownie bitwę. Przerwało nam chrząknięcie taksówkarza. Speszeni usiedliśmy w pozycjach tak jak na samym początku.
-Nie wysiadacie? Jesteśmy już na miejscu. - powiedział taksówkarz.
-Ah taak. - odparłam. Niall zapłacił za przejazd i staliśmy na chodniku przed moim domem.
-Nie mam kluczy. - zaśmiał się Nialler.
-To chodź do mnie. - również wybuchłam śmiechem.
-Nie będzie Ci to przeszkadzać? - spytał.
-No coś Ty. - objęłam jego szyję i znowu namiętnie pocałowałam. Jednak alkohol dodawał odwagi.
Ledwo doszliśmy do mojego domu. Pospiesznie otworzyłam drzwi i już od przedpokoju nasze ubrania zaczęły ładować na podłodze.
-Jesteś pewna? - przerwał, gdy byliśmy w samej bieliźnie.
-Zamknij się tylko całuj. - sama zaczęłam pocałunek.
Kochaliśmy się do białego rana, a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam..

6 komentarzy:

  1. Śliczny jest a u ciebie wszystko w porządku bo trochę cię nie było i zaczełam się martwić :) / natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, tak u mnie okej, po prostu mam dużo nauki i tyle. jakby się coś stało, ktoś by dał znac.

      xx

      Usuń
  2. Aha to dobrze bo już myślałam że znowu jesteś w szpitali / natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie skąkd, nigdy musisz być zdrowa :D

    OdpowiedzUsuń