-On mnie nie zauważa. – powiedziałam do koleżanki.
-Przestań, non stop na Ciebie patrzy. – odparła.
-No tak, ale może myśli sobie, że jestem idiotką, bo na niego wpadłam?
-Podobasz mu się! – powiedziała Mery.
-Oh przestań, przecież on ma dziewczynę.
-Ona to nie ściana, da się ją usunąć. –
zaśmiała się.
-Nie chcę niszczyć jego związku, po za tym nawet go nie znam. Wiem, że ma na
imię Niall.
-Masz jego facebook’a, napisz. – zachęcała.
-Nie, jak mam go poznać to w realu.
-No to zaraz to się stanie. – powiedziała pewnie koleżanka i zaczęła iść w stronę
obiektu moich westchnień. Nie wiedziałam, że jest do tego zdolna. Zrobiłam się
czerwona jak burak. Wyciągnęłam jakąś książkę i udawałam, że czytam, zerkając w
stronę Mery i Nialla. Gadali, on był trochę osłupiony, ale uśmiechał się.
-No, powiedział żebyś napisała do niego. – powiedziała Mery, pod koniec
przerwy, gdy wróciła rozmowy z moim przystojniakiem.
-Coś Ty mu nagadała?! – krzyknęłam, ale się opanowałam, bo przecież on miał
obok mnie lekcję.
-No, że wstydzisz się zgadać, a chcesz go poznać, tyle. Nie skompromitowałam
Cię tak jak myślisz. – poklepała mnie po ramieniu i weszła do sali.
Niall patrzył się na mnie i uśmiechał. Wstałam z ławki i weszłam szybko do
klasy, bo krępował mnie jego wzrok.
Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. Unikałam oczywiście blondyna, bo głupio mi
było.
W domu zebrałam się na odwagę dopiero wieczorem, żeby coś wystukać na
klawiaturze.
„Hej, przepraszam za koleżankę. To był tylko taki zakład, sorry”
Bałam się, że nie odpisze, jednak po chwili miałam komunikat, że dostałam nową
wiadomość.
„Hej, hej. Zakład? Myślałem, że chcesz nowego znajomego…. :D”
Byłam szczęśliwa. Pisałam z osobom, która mi się podobała.
„A czemu by nie J
Co tam?”
Po chwili zobaczyłam, że mam jedno zaproszenie do znajomych. Gdy zobaczyłam, ze
to od niego……. Zamarłam! Chociaż nie. Zaczęłam krzyczeć na cały dom. Przyjęłam
oczywiście i przez resztę wieczoru pisaliśmy. Umówiliśmy się na wspólny wypad po szkole.
nazajutrz
Ustaliliśmy, że spotkamy się na rogu ulicy Wall Street. Mieliśmy iść tam
do kawiarenki.
-Hej. – usłyszałam za sobą.
-Cześć. – uśmiechnęłam się. – Alice. – wyciągnęłam w jego stronę rękę.
-Niall. – odwzajemnił uśmiech.
-To co idziemy tam? – wskazałam na kawiarenkę.
-Okej. – powiedział i poszliśmy.
Usiedliśmy przy stoliku w centrum sali.
-Chcesz coś? – spytał.
-Yyy wiesz co? Ja wezmę sok z pomarańczy. – odpowiedziałam i zaczęłam szukać w
torebce portfela.
-Nie, nie ja zapłacę. – powiedział i pokierował się do kasy.
Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Było miło. Po godzinie nasze
spotkanie się skończyło i każde z nas rozeszło się w swoją stronę…
-Mery! – krzyknęłam do słuchawki telefonu i zaczęłam płakać.
-Co się stało? – przejęła się.
-Było super, ale wiem, że to pierwszy i ostatni raz. – szlochałam.
-Przestań, na pewno będzie jeszcze wiele takich spotkań. – pocieszała mnie. –
Opowiadaj jak tam było.
Powiedziałam jej wszystko ze szczegółami.
-Podobasz mu się, widać to. – powiedziała. – Pewnie jutro będzie w szkole
cześć, cześć i gadanie na przerwach.
-Tsa jasne, a jego dziewczyna to wyparuje, tak? – spytałam drwiąco.
-Nie bój się o nią, coś wymyślimy. Kończę, bo muszę nauczyć się na sprawdzian z
angielskiego. Do jutra. – zakończyła koleżanka i się rozłączyła.
Poszłam do domu z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony było fajnie, ale z
drugiej czułam, ze to już ostatni raz. I do tego pierwszy…
Następnego dnia
-Widziałaś go? – spytała Mery.
-Nie. – odpowiedziałam.
-To chodź idziemy go poszukać, że wiesz niby przypadkiem. – zaśmiała się swoim
zaraźliwym śmiechem.
Chodziłyśmy po szkole i stał z kolegami. Uśmiechałam się, a on nic. Jakby w
ogóle mnie nie znał…
Zabolało.
Na następnych lekcjach płakałam. Koleżanki mnie pocieszały, a ja nic. Jak grochem
o ścianę. Wiedziałam, że ma dziewczynę, po co robiłam sobie nadzieje?!
Ale dam radę. Już wiem, że w moim życiu nie ma miejsca na kogoś takiego jak
Niall Horan. Jestem dla niego zbyt
dobra.
---------------
Miał być świątecznym, ale nie mam weny... Ten imagin opisuje podobną sytuację, którą ja przeżyłam. Ale nie ważne, mam nadzieję,. że chociaż trochę Wam się spodoba.
Niestety następny imagin będzie dopiero po świętach, bo wyjeżdżam.
Życzę Wam zdrowych i spokojnych świąt, dużo prezentów i spełnienia Waszych najskrytszych marzeń.
Dziękuję Wam za wsparcie, za to, że czytacie moje wypociny. Szczególne podziękowania chcę przekazać Natalii którą komentuje każdą moją pracę. Dziękuje po tysiąc kroć kochana! Kocham Cię :3
Wasza
kissonme
xx