wtorek, 30 października 2012

PRZYJACIEL PRZYJACIÓŁKI - CZ.4

O Boże, moja głowa, pomyślałam od razu po przebudzeniu. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Na szczęście byłam w swoim pokoju. Moja bielizna była na podłodze, a gdzie była reszta to nie miałam pojęcia. Założyłam szlafrok i starałam sobie przypomnieć co działo się ostatniego wieczoru. Poszłam na imprezę z Demi i z Niallem. Potem tańczyliśmy, a co było dalej? Czarna dziura. Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę. Usiadłam przy stole i nagle jakby mnie olśniło. Spałam z Niallem! Boże! Co ja najlepszego zrobiłam?! No, ale zaraz, jeżeli spaliśmy ze sobą to gdzie on do cholery jest? Wstałam i poszłam zobaczyć czy gdzieś są jego ciuchy. Może był w łazience? Poszłam tam, ale była pusta. Zdałam sobie sprawę, że byłam dla niego jednorazową przygodą. To było przykre. Usiadłam na podłodze i się rozpłakałam. Nie wiem co sobie myślałam. Jestem skończoną kretynką. Poszłam do pokoju wziąć jakieś stare dresy i koszulkę. Następnie udałam się do łazienki. Chciałam zmyć z siebie okropieństwo wczorajszego wieczoru. Gdy byłam odświeżona poszłam do salonu oglądać telewizor. Nadal bolała mnie głowa, więc oglądanie jakiś nudnych seriali nie było dobrym pomysłem. Wzięłam koc i ucięłam sobie drzemkę na kanapie. Nie było mi dane pospać długo, bo po niespełna dwóch godzinach ktoś dobijał się do moich drzwi. Kogo to niesie?, pomyślałam. Poszłam otworzyć.
-Co Ty tu robisz? - popatrzyłam na Demi, która stała przede mną cała uradowana.
-Listonosz się pomylił i wrzucił to do mojej skrzynki. Masz. - podała mi jakiś list.
-Później przeczytam, teraz chcę spać. - odparłam.
Demi niezrażona weszła do mojego domu.
-A tak właściwie to czemu dzwoniłaś dzwonkiem?
-Nie wiem gdzie mam Twoje klucze, a byłaś zamknięta na cztery spusty. - odpowiedziała i cały czas się do mnie szczerzyła.
-Co się tak uśmiechasz? - spytałam, gdy położyłam się na kanapie.
-No mów. - powiedziała.
-Ale co? - popatrzyłam na nią jak na wariatkę.
-No wyszliście razem z Niallem i co? - popatrzyła na mnie.
-Nic.
-Wiem, że nie spał w domu, bo przyszedł rano. - popatrzyła na mnie badawczym wzrokiem.
-Oj boże spał na kanapie. - skłamałam.
-Jak przyszedł miał niedopięty rozporek..
-Gdzie Ty mu się patrzysz? - rzuciłam w nią poduszką. - Ubierał się pewnie na szybkiego, a nie sądzisz chyba, że spał w ciuchach.
-No może i masz rację.. - spuściła głowę. - Ale nawet się nie całowaliście? - spytała z nadzieją.
-Nie. - ucięłam temat.
-No dobra.. - odparła niepocieszona. - To chociaż otwórz ten list.
Wiedziałam, że nie da mi spokoju. Sięgnęłam po kopertę i delikatnie ją rozerwałam. Zaczęłam czytać uważnie i zbladłam.
-Co tam jest? - przejęła się przyjaciółka.
-Demi... - powiedziałam szeptem.
-No mów co tam jest! - krzyknęła.
-Przyjęli mnie! Lecę do Irlandii! - wstałam z kanapy, z wrażenia.
-Gdzie? - zrobiła wielkie oczy.
-No nie pamiętasz jak pisałam podanie do gazety w Irlandii? Piszą, że mogę tu objąć stanowisko zastępcy redaktora naczelnego! Boże wyobrażasz to sobie?! Mam dopiero 19 lat.
-I jesteś najlepszą dziennikarką na świecie. - powiedziała Demi i mocno mnie przytuliła. - Kiedy lecisz?
Spojrzałam na datę. Miałam bym tam równo za 3 dni.
-To co, musimy iść jeszcze na imprezę. - zaśmiała się.
-Mam dość imprez. Spędzimy ten czas razem. - uśmiechnęłam się.
-Tak. Z kim ja będę? Niall też niedługo wylatuje, Ty mnie opuścisz. - posmutniała.
-Będę Cię odwiedzać, dzwonić co godzinę i pisać co minutę. - przytuliłam ją.
-Trzymam Cię za słowo! - krzyknęła.
-Nie chcę Cię wyganiać, ale boli mnie głowa. - powiedziałam do niej.
-No okej, okej. W sumie dałaś czadu wczoraj. Śpiewałaś, tańczyłaś. Ho, ho dziewczyno. Nigdy tak nie imprezowałaś.
-O Matko Święta. Śpiewałam?! - krzyknęłam.
-No, nawet z Niallem wykonaliście jedną piosenkę. Ty mu to zaproponowałaś. - puściła do mnie oko.
-Idź już lepiej. - odprowadziłam ją do drzwi.
-Okej, na razie. - ucałowała mnie w policzek, a ja zamknęłam drzwi.
Ale zrobiłam z siebie idiotkę ...

oczami Demi

-I co, i co? - Niall od progu zasypał mnie pytaniami. - Pamięta?
-Mówi, że nie, ale jestem pewna, że nie zapomniała o waszej nocy. Nie pamiętała o śpiewaniu.
-Co Ci mówiła?
-Że spałeś na kanapie. - powiedziałam.
-Myślisz, że źle zrobiłem? - popatrzył na mnie.
-Oboje byliście pijani, ale przygoda na jedną noc to nie w jej stylu. Ma pewnie wyrzuty sumienia, albo jest jej smutno, że wymknąłeś się, gdy ona spała. Al nigdy nie pokazuje swoich uczuć i to jest wielkie utrudnienie, aby do niej dotrzeć.
-Nie chciałem jej zranić... - spuścił głowę.
-Jeżeli uważasz ją za jednorazową przygodę to porozmawiaj z nią szczerze póki masz jeszcze czas.
-Tak wiem, niedługo wracam do domu.
-Nie o to chodzi. Ona ma być za trzy dni w Irlandii.
-Po co? - zdziwił się.
-Przeprowadza się tam. Dostała tam pracę. - odpowiedziałam, a Niallowi z wrażenia opadła szczęka.

piątek, 26 października 2012

PRZYJACIEL PRZYJACIÓŁKI - CZ.3


Zrobiłam sobie maseczkę, wykąpałam się, wysuszyłam i zakręciłam włosy. Pomalowałam się mocniej niż zazwyczaj. Zrobiłam sobie tak zwane kocie oko, pasowało do moich zielonych oczu. Założyłam czarną, obcisłą sukienkę i dwunastocentymetrowe szpilki. Oczywiście nie mogłam wyrobić się na czas.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja jeszcze szukałam torebki. Zeszłam na dół, modląc się w duchu, żeby to był jakiś akwizytor, ale oczywiście to musiała być Demi z Niallerem!
-Już chwila, wejdźcie! - byłam jak zwykle roztargniona.
-Wiedziałam, że nie będziesz gotowa. - powiedziała smętnie przyjaciółka.
-Cicho bądź. - biegałam w szpilkach jak nienormalna. - Znalazłam! - krzyknęłam z pokoju. Poszłam do nich i zaczęłam szukać kluczy. - No gdzie one są? - pytałam sama siebie i przekładałam różne rzeczy na szafce w przedpokoju. Nawet znalazłam tam zeszłoroczny rachunek za pizzę..
-Czego znowu szukasz? - widziałam, że Dems jest już podenerwowana moim roztargnieniem.
-Kluczy. - odparłam.
-Są w drzwiach. - powiedział Niall.
-Faktycznie. - uśmiechnęłam się głupio. - Idziemy. - zgasiłam wszędzie światła i zamknęłam dom.
-Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi na ucho Nialler. Nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
Pojechaliśmy do miasta taksówką.
-Chodźmy tutaj. - zatrzymałam się pod jakimś klubem.
-Nie, nie podoba mi się tu. - wybrzydzała Demi.
-Już wiem, gdzie Ci się spodoba. - pociągnęłam ich za ręce i szłam niczym torpeda.
-Nie biegnij tak, mam niewygodne buty. - zaśmiała się przyjaciółka.
-Moje też wygodne nie są, nie marudź. - szłam jeszcze szybciej.
Zatrzymaliśmy się pod "Middle Club". Demi uwielbiała tam chodzić w piątkowe wieczory.
-Idziemy się bawić. - pociągnęłam ich za rękę i uderzył w nas głośny hasał muzyki i woń alkoholu.
Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć we trójkę. Potem doszły drinki, wódka i piwo. Byłam nieźle pijana, nawet nie zauważyłam tego, że moja przyjaciółka tańczy z innym kolesiem, a ja tulę się do Nialla.
-Chodźmy do klubu z karaoke. - zaśmiałam się.
-Lubisz śpiewać? - popatrzył mi w oczy.
-Nie, ale mam dobry dzień! - śmiałam się jeszcze bardziej.
-No dobra, zgarnijmy Demi i chodźmy. - złapał mnie za rękę.
-Dems weź swojego kolegę i chodźcie z nami do klubu z karaoke! - zaproponowałam.
-Niee.. - zaprotestowała ze śmiechem.
-Dlaczego nie? Chodźmy. - powiedział jej towarzysz.
Nawet zimne powietrze nie sprawiło wytrzeźwienia. Miałam już nieźle w czubie.
Klub z karaoke był niedaleko. Oczywiście ja pierwsza odważyłam się zaśpiewać. Wybrałam Starships Nicki Minaj. Myślałam, że będzie mi się plątał język, ale nie wyszło mi tak źle.
-Wow! - skomentowała przyjaciółka.
-No, jestem pod wrażeniem. - zaklaskał Niall.
-To co teraz Ty Demi. - powiedziałam.
-O nie, ja dziękuję, ale może Nialler. - objęła go ramieniem.
-Może kiedy indziej. - zaśmiał się.
-No weź, chodź zaśpiewamy razem. - powiedziałam.
-Serio? A co? - popatrzył mi po raz kolejny tego wieczoru w oczy.
-Lucky Jasona Mraza. - odpowiedziałam poważnie.
-Jesteś pewna? - myślał, że się wycofam.
-Jasne! - zaśmiałam się.
Poszliśmy do faceta, który to operował, kazał nam zaczekać pół godziny, bo kilka osób było przed nami. W tym czasie zdążyliśmy się wypić jeszcze trzy drinki. Czwartego wzięłam na scenę, bo go nie skończyłam.
Zaczął Niall i patrzył mi tak poważnie w oczy. Dla mnie to była tylko i wyłącznie zabawa. Zaczęłam swoją część z uśmiechem na twarzy. Nawet nie wiedziałam, że umiem tak śpiewać. Po skończeniu piosenki każdy bił nam brawo, a ja ledwo zeszłam ze sceny tak się chwiałam.
-Wracamy do domu? - spytał Blondyn.
-Możemy, a co z Demi?
-Pytałem, powiedziała, że chce jeszcze zostać. - odparł.
-To chodźmy. - złapałam go za rękę i chciałam wyjść z klubu, ale nogi mi się poplątały i upadłabym, gdyby nie to, że Niall mnie złapał.
Objął mnie w biodrach i tak wyszliśmy z klubu. Złapaliśmy taksówkę, aby bezpiecznie i cało wrócić do domu. Usiedliśmy oboje z tyłu, Niall cały czas trzymał moją rękę. Popatrzyłam mu w oczy i lekko do niego przybliżyłam. Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach, a gdy odwzajemnił zrobiłam to poważnie. Usiadłam na niego okrakiem i nasze języki toczyły dosłownie bitwę. Przerwało nam chrząknięcie taksówkarza. Speszeni usiedliśmy w pozycjach tak jak na samym początku.
-Nie wysiadacie? Jesteśmy już na miejscu. - powiedział taksówkarz.
-Ah taak. - odparłam. Niall zapłacił za przejazd i staliśmy na chodniku przed moim domem.
-Nie mam kluczy. - zaśmiał się Nialler.
-To chodź do mnie. - również wybuchłam śmiechem.
-Nie będzie Ci to przeszkadzać? - spytał.
-No coś Ty. - objęłam jego szyję i znowu namiętnie pocałowałam. Jednak alkohol dodawał odwagi.
Ledwo doszliśmy do mojego domu. Pospiesznie otworzyłam drzwi i już od przedpokoju nasze ubrania zaczęły ładować na podłodze.
-Jesteś pewna? - przerwał, gdy byliśmy w samej bieliźnie.
-Zamknij się tylko całuj. - sama zaczęłam pocałunek.
Kochaliśmy się do białego rana, a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam..

sobota, 20 października 2012

PRZYJACIEL PRZYJACIÓŁKI - CZ.2


-Demi! - weszłam do domu przyjaciółki jak zwykle bez pukania. - Demi! - wołałam i nie mogłam jej znaleźć,  a drzwi były otwarte. - Demi do cholery! - weszłam do jej pokoju i zamarłam. Siedziała tam z Niallem i z czegoś się śmiali. - O. Przepraszam. - zamknęłam drzwi. Jesteś cholerną idiotką Al, skarciłam się.
-Alice! - przyjaciółka otworzyła drzwi i uśmiechała się od ucha do ucha.
-Demi! - krzyknęłam niepewnie.
-Gdzie Ty idziesz? Właśnie czekałam aż przyjdziesz. Niall bardzo chciał Cię poznać  - wzięła mnie za rękę, a ja tylko się głupio uśmiechnęłam. - Nialler poznaj Alice, Al to jest właśnie mój przyjaciel Niall.
-Cześć. - podałam mu niepewnie rękę i uśmiechnęłam.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że jestem w starych dresach, z rozciągniętą bluzą i z kapturem na głowie.
-O matko... - schowałam głowę w dłoniach.
-Naprawdę wyglądasz niesamowicie. - uśmiechnął się pokazując rządek białych zębów. Jego aparat był prawie niewidoczny.
-Tak szczególnie bez makijażu. - powiedziałam szeptem. - To co? Nie będę Wam przeszkadzać  Na razie. - pokierowałam się w stronę drzwi.
-Zostań z nami, będzie nam raźniej. - zachęcała przyjaciółka.
-Nie, bo wiesz ... yyy no bo ja przyszłam tylko po cukier, bo ten ... piekę ciasto. - wypaliłam.
-Serio? Jakie? - zapalił się Niall.
-Yyy ... - przeleciałam w myślach jakie mogłabym ewentualnie zrobić ciasto. - Bananowe! - odparłam.
-No może przyjdziemy i Ci pomożemy? - zaproponował Nialler.
-Nie, nie. Mam straszny bałagan. Jak upiekę to przyjdę i Wam przyniosę. - uśmiechnęłam się. - Wezmę sobie sama z szafki cukier. - uśmiechnęłam się do Demi i wyszłam szybko z jej pokoju. Czułam, że moja blada skóra robi się czerwona.
-Alice! - szarpnęła mnie przyjaciółka.
-Co? - szepnęłam, gdy byłyśmy już na dole.
-Jak Ty się zachowujesz? Nie widzisz, że mu się spodobałaś? Co Ty odwalasz? - zarzuciła mnie pretensjami.
-Przestań. Normalnie się zachowuję, robisz z igły widły. - powiedziałam.
-Alice daj mu szansę. - zrobiła błagalną minę.
-Ty zwariowałaś, przecież my się nie znamy. - popatrzyłam w jej brązowe oczy.
-Poznasz go, proszę Cię. - zrobiła błagalną minę.
-No dobra, ale niczego Ci nie obiecuję. Idę piec to ciasto, przyjdzie potem do mnie. - uśmiechnęłam się.
-Serio robisz ciasto? - zaśmiała się.
-Nie miałam takiego zamiaru, ale muszę, bo przecież wyjdę na idiotkę.
-Przecież Ty nie masz pojęcia jak się robi ciasta.
-Udowodnię Ci, że się mylisz. - złapałam się za biodra.
-Dobra. Stawiam dziesięć dolców, że Ci nie wyjdzie.
-Zgoda. - przyjęłam wyzwanie. - Za trzy godziny u mnie. - powiedziałam. - Daj mi jeszcze ten cukier, bo nie wiem czy mam.
-Jasne, masz. - wyciągnęła z kuchennej szafki kilogram cukru. - Ale i tak nie wierzę, że uda Ci się coś upiec. - zaśmiała się.
-Zobaczysz dziesięć dolców będzie moje! - zaśmiałam się i poszłam do swojego domu, który znajdował się tuż obok. Zabrałam się za pieczenie ciasta. Znalazłam jakiś przepis w internecie i zaczęłam piec. Nie było to takie bardzo trudne jak myślałam. Po półtorej godzinie ciasto wylądowała w piekarniku, a ja zaczęłam ogarniać kuchnię. Zostało mi jeszcze piętnaście minut do wyciągnięcia ciasta, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. To na pewno nie była Demi, bo ona zawsze wchodziła bez pukania ani dzwonienia. Wytarłam ręce i poszłam otworzyć.
-Cześć, i jak tam ciasto? - przede mną stał Nialler.
-Właśnie się piecze, wejdź. - uśmiechnęłam się.
-Mmm.. jak tu ładnie pachnie. - powiedział. - Sama mieszkasz?
-No. - usiedliśmy przy stole w kuchni.
-A gdzie Twoi rodzice? - zasypywał mnie pytaniami.
-Mieszkają na drugim końcu miasta. - uśmiechnęłam się. - Na ile tu przyjechałeś? - zmieniłam temat.
-Na tydzień. I dziś wybieramy się na imprezę. Demi właśnie zaczęła się ogarnąć. - odparł.
-A to fajnie. Życzę Wam miłej zabawy. - uśmiechnęłam się.
-Nie, nie, nie. Ty idziesz z nami. - zaśmiał się.
-Aha, spoko. - zawtórowałam mu. - Ciasto chyba już gotowe, poczekaj wyciągnę i spróbujesz. - wzięłam rękawice i powoli wyciągnęłam blachę z piekarnika. Zapach jeszcze bardziej rozniósł się po całym domów.
-Próbuj. - ukroiłam kawałek i postawiłam mu pod nos. - Tylko uważaj, bo to moje pierwsze ciasto.
-Pierwsze, pierwsze? - zrobił wielkie oczy.
-Pierwsze, pierwsze. - odpowiedziałam.
Spróbował i chyba mu smakowało.
-Pyszne, chcę jeszcze! - powiedział i dał i pusty talerz.
-Masz. - zaśmiałam się.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i Niall poszedł do domu Demi. No to teraz zaczynam szykować się na imprezę.

czwartek, 18 października 2012

PRZYJACIEL PRZYJACIÓŁKI - CZ.1

-Demi! - krzyknęłam i weszłam do pokoju przyjaciółki.
-Co się stało? - spytała przejęta.
-Jak to co? - zaczęłam płakać. - Zostawił mnie. - rzuciłam się na jej miękkie łóżko i wyłam już na dobre.
-Ej, skarbie .. - pogłaskała mnie po głowie.
-Powiedział, że to i tak nie ma sensu, bo ja jestem taka, a nie inna. - popatrzyłam na przyjaciółkę zapłakanymi oczyma. - Co jest ze mną nie tak? - spytałam.
-To z nim jest coś nie w porządku, a nie z Tobą. - usłyszałam jakiś męski głos.
-Kto to? - przetarłam łzy i spytałam Demi.
-Niall. - powiedziała.
Popatrzyłam na jej laptopa, a tam ujrzałam przyjaciela Demi, który zajadał się chyba chipsami.
-Słyszałeś wszystko? - zadałam bezsensowne pytanie.
-Yhym. I mówię Ci, nie przejmuj się nim, nie wiedział co traci.
-Ja chyba oszaleję! Czy Ty chociaż raz nie możesz być sama?! - krzyknęłam i bez słowa wyszłam z domu przyjaciółki. Byłam wściekła, że nie mogę z nią nigdy porozmawiać sam na sam, gdy tego potrzebuję.


oczami Nialla

-Przepraszam za nią. Ona nigdy się tak nie zachowuje. - wiedziałem, że Demi była przejęta wybuchowym zachowaniem swojej przyjaciółki.
-Nie ma za co. To ja przepraszam, nie powinienem się wtrącac. To są wasze sprawy. - podrapałem się po głowie. Było mi po prostu głupio.
-Ona tak czasami ma, gdy jest zła. - posmutniała.
-A co się stało dokładnie? - spytałem.
-Sam słyszałeś tyle co ja. Ten kretyn ją rzucił. Jestem pewna, że nie dlatego, że to jej wina, tylko dlatego, że ma już inną. - widziałem, że była wściekła. - Nie daruję mu tego.
-Demi, spokojnie. No naprawdę to kawał drania.
-Nie wiem jak jej pomóc. - była strasznie przejęta złamanym sercem swojej przyjaciółki. - Alice niby jest twarda, a jak przyjdzie co do czego to płacze jak małe dziecko.
-Może ja będę mógł jakoś pomóc?
-Proszę Cię Niall, już wystarczająco dużo zrobiłeś ...
-Tsa ... - spuściłem wzrok.

oczami Alice

Po dwóch godzinach bezsensownego chodzenia po mieście postanowiłam wrócić do przyjaciółki i przeprosić ją oraz Nialla za moje zachowanie. Nie potrzebnie tak wybuchłam, ale czasami to jest po prostu silniejsze ode mnie.
Otworzyłam jej dom kluczami (Demi bardzo mi ufała i jako jedyna posiadałam klucze do jej mieszkania) i weszłam na górę do pokoju przyjaciółki.
-Hej ... - powiedziałam ze wstydem.
-Cześć. - uśmiechnęła się promiennie i wstała od biurka.
-Przepraszam, że tak wybuchłam, naprawdę nie chciałam. - przytuliłam się do niej.
-Rozumiem Cię. - pogładziła mnie po plecach. - I on naprawdę nie jest Ciebie warty. Jesteś wspaniałą dziewczyną, uwierz w końcu w siebie. - złapała mnie za barki i popatrzyła głęboko w oczy.
-Jest jeszcze Niall na skype? - spytałam.
-Nie, poszedł na próbę, a co? - poruszyła śmiesznie brwiami. - Podoba Ci się?
-Nie, ale wypadałoby go przeprosić.
-Napisz mu wiadomość, pewnie się ucieszy. - złapała mnie za rękę i posadziła na krześle przy biurku.
Nie wiedziałam od czego zacząć. Na co dzień uczyłam się w ostatniej klasie liceum i pracowałam w jednej z gazet w LA. Z Demi przyjaźniłyśmy się od trzech lat, mimo że byłam od niej młodsza o rok.
-Czemu nic nie piszesz? - spytała przyjaciółka.
-Nie wiem ...
-To może ja napiszę w Twoim imieniu? - zaproponowała.
-Nie, sama to zrobię. - uśmiechnęłam się.
Zaczęłam pisać:
"Drogi Niallu,
Nie chciałam tak się zachować, wiem, że pokazałam się w tym momencie od najgorszej strony. Trzeba przyznać, zachowałam się jak wariatka. Mamy wspólną przyjaciółkę i nie chciałabym mieć z Tobą żadnych zatarczek, ani nic z tych rzeczy. Mam nadzieję, że nie będziesz chował długo do mnie urazy.
Alice."

-No widzisz, dałaś radę. - powiedziała Demi, ale ja wahałam się wcisnąć enter. - No wysyłaj! - poganiała przyjaciółka.
-A jak pomyśli, że jestem jakąś idiotką? - spytałam.
-Weź mnie nie denerwuj tylko wciskaj ten enter. Niall taki nie jest. To porządny gość i świetny materiał na chłopaka.
-Jeżeli tak to dlaczego z nim nie jesteś? - popatrzyłam w jej brązowe oczy.
-Bo ja do niego nic nie czuję. - uśmiechnęła się szczerze. - Może Wy powinniście coś ten ... no .. - zaśmiała się, a ja dałam jej kuksańca w bok.
-Nie denerwuj mnie. - wcisnęłam enter i moja wiadomość została wysłana. - Ja nie chcę się z nim kłócić z Twojego powodu. - uśmiechnęłam się.
-Dobra, dobra. - walnęła mnie poduszką. Oddałam jej tym samym i oczywiście jak zwykle zaczęła się bitwa na poduszki.

środa, 17 października 2012

MOJE DROGIE CZYTELNICZKI/DRODZY CZYTELNICY!

Jak Wam przekazała @Karolajna_ byłam w szpitalu. Musiałam tam leżeć od czwartku po południu aż do wczoraj. Wyszłabym dopiero dziś, ale ja jestem w gorącej wodzie kąpana i zrobiłam awanturę Pani Ordynator (którą w tym momencie serdecznie pozdrawiam)  o to, że nie chce mnie wypisać, mimo tego że wszystkie wyniki mam w porządku, tylko kuleję. Może zbyt pochopnie zareagowałam  ale uwierzcie mi, że nie chciało mi się spędzać kolejnej nocy w szpitalu, bez telewizji a tym bardziej bez internetu, nawet nie mogłam mieć tam laptopa, żeby oglądać filmy! - to jest wręcz chore! Oczywiście mama jest na mnie zła, ale powoli jej przechodzi :) A co mi się stało? Biegłam w szkole na 900 metrów (wiem, dziwny dystans, w szpitalu taki rehabilitant cały czas przeżywał, dlaczego nie biegłyśmy na 1000 tylko na 900) Pod koniec zaczęło mi się kręcić w głowie, a jak stanęłam to zrobiło mi się czarno przed oczami. Potem jak już leżałam u Pani Pielęgniarki zaczęłam tracić czucie w rękach i w nogach. Zabrała mnie karetka, musieli mnie wynosić na noszach ze szkoły, bo nie umiałam nawet stać ... Wyobraźcie sobie jakie to musi być okropne, gdy widzisz swoje nogi, ale kompletnie ich nie czujesz ... Moja mama była ze mną, za co jestem jej ogromnie wdzięczna, bo gdyby nie ona, nie wiem co bym zrobiła. W szpitalu w moim mieście nic mi nie zrobili, przewieźli mnie do innego, oddalonego o ok. 22 kilometry. Leżałam na sali sama aż do poniedziałku, potem przyszła jakaś dziewczyna, niby z nią rozmawiałam, ale było widać, że jest patologiczna. Oczywiście nic do takich ludzi nie mam, ale widziałam, że nie umiemy znaleźć wspólnego tematu. W piątek mama kupiła mi książkę, którą miałam sobie kupić już dawno, dawno temu. Miała 761 stron i przeczytałam ją w 4 dni. Czy czuję już ręce i nogi? W rękach odzyskałam czucie w czwartek wieczorem, tuż po podaniu kroplówki. Abym poczuła nogi, potrzebowałam więcej czasu. Dopiero w piątek po południu postawiłam pierwsze kroki, ale nie sama, tylko z pomocą pielęgniarki. Potem chodziłam już właśnie z którąś z pielęgniarek, nie musiałam jeździć na wózku. Uwierzcie mi, że to nie jest nic fajnego. W nocy, z piątku na sobotę, gdy szłam do toalety z jedną z pielęgniarek, ona zaproponowała mi, żebym spróbowała sama. Udało się! Byłam prze szczęśliwa  Oczywiście nie chodziłam normalnie, mój chód przypominał bardziej ruchy 70-latki, ale ważne, że chodziłam  W poniedziałek chodziłam w miarę normalnie, ale musiałam zostać, bo Pani Ordynator powiedziała, że muszę mieć jeszcze tomografię głowy, a badanie było dopiero wczoraj rano. Nic ono nie wykazało, oprócz tego, że jestem zdrowa. Chociaż nadal nikt nie wie co mi było i to mnie trochę martwi. Na razie chodzę już normalnie, boli mnie tylko prawe kolano i prawy palec u nogi. Mam nadzieję, że nie długo to minie i wszystko wróci do normy. 
Kiedy będą nowe imaginy? Nie wiem kochani. Chcę, aby było to jak najszybciej, ale muszę się oszczędzać i praktycznie non stop leżę. No teraz jestem na kompie, mam nadzieję, że nie długo odzyskam laptopa, bo mama mi zabrała od niego kabel zasilający, ponieważ wtedy zrobiłam tę awanturę Pani Ordynator i jest na mnie o to zła, że narobiłam jej wstydu. Nie moja wina, że Pani Ordynator zamiast ze mną rozmawiać, wypchała mnie z gabinetu. No, ale mam nadzieję  ze dodam coś w przyszłym tygodniu :)

pozdrawiam,

Wasza kissonme

sobota, 13 października 2012

WITAJCIE KOCHANI


Piszę do was w imieniu Pauliny, która wszystkich strasznie przeprasza lecz nie mogła ostatnio dodać nowego wpisu gdyż aktualnie znajduję się w szpitalu. Nie martwcie się nasza kochana Paulina już wkrótce do nas wróci. Pozdrawiam xx

@Karolajna_

sobota, 6 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.6 (ostatnia!!!)


3 miesiące później

-Skąd masz numer Emmy Watson? Albo JUSTINA BIEBERA? - krzyknął.
-Robiłam z nimi wywiady. A po za tym zdobycie ich numerów nie było takie trudne. - uśmiechnęłam się i powróciłam do gotowania obiadu.
-Dużo znasz tych gwiazd. - skwitował.
-No trochę tego jest, ale to tylko dzięki pracy.
-Mam pracowitą, piękną i najukochańszą dziewczynę. - złapał mnie od tyłu Nialler i zaczął całować po szyi.
-Przestań. - zaśmiałam się i w tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. - Idź otwórz.
-Ugh.. - powiedział niezadowolony . - Harry co Ty tu robisz? - usłyszałam.
-Szukam Was wszędzie, to znaczy Alice. - odpowiedział Loczek.
Wparował do kuchni, a ja zrobiłam oczy jak pięć złotych.
-Al, musisz mi pomóc. - usiadł przy stole.
-Co? - spytałam nie odrywając się od pracy.
-Dasz mi numer swojej przyjaciółki?
-Której? - aż mi łyżka wypadła z ręki.
-Mattie.. - spuścił głowę, gdy na niego popatrzyłam.
-Po co Ci? - spytałam.
-Bo wiesz ... yy ... ostatnio na imprezie dobrze nam się gadało, no i tak sobie pomyślałem, że ... no wiesz .. - jąkał się niemiłosiernie, a ja wybuchłam śmiechem.
-Przepraszam. - starałam się przestać śmiać  ale nie mogłam. - Niall podyktuj mu numer Matts z mojego telefonu, bo mam brudne ręce. - zwróciłam się do mojego chłopaka.
Gdy Harry zapisał sobie numer mojej przyjaciółki zrobił coś, czego bym się nigdy po nim nie spodziewała. Podniósł mnie i zaczął obracać w kółko.
-Jesteś najlepsza! - wykrzyczał.
-I nie zapominaj, że jest moja. - powiedział Niall.
-Jasne. - postawił mnie na ziemię. -Uciekam, jeszcze raz dzięki! Jesteś wielka. - powiedział Harry i już go nie było.
-Siadaj, zaraz będę nakładać, a potem przecież musisz jechać do radia. - spojrzałam na zegarek.
Niall zajadał się jeszcze kurczakiem, a ja zmywałam naczynia.
-Pojedziesz ze mną? - spytał.
-A na cholerę ja Ci tam jeszcze potrzebna?
-No proszę. - pocałował mnie w usta.
-Dobrze. - jak zwykle uległam jego urokowi.
***
W radiu spotkaliśmy jeszcze Perrie, która czekała z Zaynem. Nie wchodziliśmy do kabiny gdzie był Mulat, bo nie chcieliśmy robić zamieszania.
Gdy audycja Zayna się zakończyła, przyszedł czas na mojego Niallera. Przyznam, że prezenterzy przyjęli mnie ciepło i siedziałam razem z nimi w środku, ale nie odzywałam się, gdy zaczęła się audycja.
Co mogę jeszcze powiedzieć? Wreszcie jestem szczęśliwa. Jestem z człowiekiem, który nie widzi poza mną świata, jego przyjaciele, choć z początku mnie nie lubili, wreszcie udało mi się znaleźć z nimi wspólny język, i pomimo tego co mi zrobili, wybaczyłam im to, bo każdy popełnia błędy i każdemu należy dać drugą szansę.

piątek, 5 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.5


-Przyjdziesz dziś? - spytał Nialler.
-Nie chcę Wam psuć atmosfery. Lepiej będzie beze mnie. - powiedziałam.
-Oni chcą żebyś przyszła. - naciskał mnie coraz bardziej. - Jeżeli Ci się nie będzie podobało wyjdziemy, obiecuję.
-Dobrze. - zgodziłam się w końcu.
-Wyślę Ci smsem adres Eleanor, spotkamy się na miejscu. - powiedział.
-Dobra, teraz wracam do pracy. Kocham Cię. - nacisnęłam czerwoną, dotykową słuchawkę w moim Iphone'ie i wróciłam do pisanego artykułu.
Pracowałam w redakcji już w ostatniej klasie liceum, dzięki temu, że chodziłam już kilka ładnych lat na zajęcia dziennikarskie. Dzięki temu trafiłam do najlepszej uczelni dziennikarskiej w Londynie.
Z Niallem postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Zapewnił mnie, że już nigdy tak nie postąpi, a ja nie mogłam ot tak powiedzieć mu spadaj, bo naprawdę go kochałam.
Około 18 pojechałam do swojego domu, aby się przebrać  Założyłam beżowe rurki, białą bokserkę i czarną marynarkę. Miałam dylemat między beżowymi szpilkami, a białymi conversami. Wybrałam tę druga opcję, bo moje nogi były straszne poobdzierane od szpilek, bo codziennie w nich chodziłam po kilkanaście godzin.
Chwilę po 20 byłam pod wskazanym adresem. Widziałam samochód Niallera, więc nie musiałam się bać  że będę tam sama. Zamknęłam samochód i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili przede mną stała Eleanor, która zaczęła ściskać mnie od progu i zapraszać do środka. Zdjęłam buty i poszłam do salonu. Byli tam chłopacy, Danielle i Perrie.
-Cześć. - przywitali się. Ich głosy brzmiały dość wesoło.
-Hej. - odpowiedziałam, ale trzymałam ich z dystansem.
Usiadłam koło Nialla i wszyscy byli skupieni na mnie.
-Coś ze mną nie tak? - przerwałam krępującą ciszę.
-Dobra ja zacznę. - odezwała się Danielle. - Chcielibyśmy oficjalnie Cię przeprosić  Naprawdę jest nam głupio. Nie chcieliśmy Cię tak potraktować, po prostu to samo tak wyszło.
-Nie no spoko. - odparłam.
-Między nami wszystko okej? - upewniła się szatynka.
-Będę szczera, robię to tylko dlatego, że jesteście przyjaciółmi Nialla, bo to co zrobiliście było podłe. Przyjaźnić to się nie będziemy, po prostu będę was tolerować. - powiedziałam, a Niall kopnął mnie pod stołem.
-Rozumiemy. - powiedzieli.
-Dobra już nie bądźmy tacy sztywni, tylko jedzmy, śmiejmy się, cokolwiek. - odpuściłam trochę.
Muszę przyznać  że wieczór nie był taki zły, było miło, ale nadal w środku siedziało we mnie to, co zrobili ... Takich rzeczy nie da się tak łatwo zapomnieć.

czwartek, 4 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.4


miesiąc później

Od jakiegoś tygodnia cały czas próbuje się skontaktować ze mną Harry, Louis i cała ich reszta. Niall też do mnie dzwonił od samego zerwania, ale nie odbierałam. W domu udawałam, że mnie nie ma, nawet pojechał do moich rodziców, którzy potem zasypali mnie stertą pytań co to za jeden.
Przyszłam do redakcji, przywitałam się z szefową, sekretarką oraz z innymi, których spotkałam po drodze i poszłam do swojego biura. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam tam Harrego i Liama.
-Co Wy tu robicie? Kto Was wpuścił? - spytałam zdziwiona.
-To teraz nieważne. Za nim mi przerwiesz to weź mnie posłuchaj. - zaczął Loczek.
-Pospiesz się, bo mam dużo pracy.
-Masz rację, to był nasz pomysł, no w sumie to mój, żebyście zerwali i wpadłem na ten fotomontaż. Nie wiem dlaczego tak zrobiliśmy. Chyba wszyscy mieliśmy za złe, że tak długo ukrywaliście ten związek i głównie winiliśmy Ciebie, że to Ty zabraniałaś Niallowi mówić o czymkolwiek, ale on nam wszystko wyjaśnił i teraz się do Nas nie odzywa i chce odejść z zespołu.
-I co ja mam do tego? - podniosłam jedną brew do góry.
-Jak to co? Wróć do niego. - powiedział Liam.
-Nie. Posłuchajcie to wy się w to wpakowaliście. Nie wiem jak to odkręcicie, ale nie chcę być z kimś sławnym, to zbyt duży stres. - włączyłam swojego laptopa.
-Alice błagam Cię. Mam Cię prosić na kolanach, żebyś mi wybaczyła? - spojrzał na mnie Harry.
-Ja postanowiłam. Na was chyba już czas.
-Gdybyś naprawdę kochała Nialla wróciłabyś do niego. - powiedział z pogardą.
-Wiesz co? Gówno o mnie wiesz. Powiedziałabym Ci brzydko, ale nie będę zniżała się do Twojego poziomu inteligencji i po prostu Cię wyproszę. - otworzyłam na oścież drzwi, na znak, aby wyszedł.
Liam posłał mi proszące spojrzenie, ale zignorowałam je. Wyszli, a ja zostałam sama ze swoimi rozmyśleniami. Usiadłam przy biurku i patrzyłam w okno. Myślałam o Niallu i strasznie za nim tęskniłam. Może powinnam do niego zadzwonić? Po dłuższym zastanowieniu wybrałam jego numer.
-Alice?! Boże, co się stało, że dzwonisz? - spytał zszokowany.
-Nie cieszysz się? - posmutniałam.
-Jasne, że się cieszę! Co u Ciebie?
-Może być, ale Ty mi lepiej powiedz jak Ty się czujesz?
Zignorowałam jego pytanie.
-Możemy się spotkać?
-Kiedy? - spytał.
-Nawet teraz. Możesz przyjechać do mnie do pracy?
-Jasne, do godziny będę. - powiedział i rozłączył się.
Ta godzina była dla mnie jak cała doba. Gdy przyszedł widziałam, że trochę schudł, był przygaśnięty.
-Siadaj. - wskazałam mu miejsce na przeciwko siebie. - Chcesz coś do picia? - spytałam.
-Nie. O czym chciałaś porozmawiać?
-Był u mnie Harry z Liamem.
-Nie mów mi o nich, nie chcę ich znać. - odpowiedział.
-Posłuchaj mnie. To są Twoi przyjaciele, nie powinieneś ich odtrącać. Oni chcieli dobrze.
-Co chcieli dobrze? Że straciłem Ciebie? Najważniejszą osobę w życiu? Proszę Cię nie broń ich. Wiem, że masz złote serce, ale nie tym razem. Oni po prostu przeszli samych siebie. Nie spodziewałem się tego najbardziej po Liamie. Zawiodłem się na nim i to nawet nie wiesz jak bardzo. - spuścił wzrok.
-Nie rób tego dla nich, zrób to dla fanek, które Cię kochają. Zobaczysz, że pewnego dnia znajdziesz dziewczynę, którą pokochasz ze wzajemnością i która spełni wymagania Twoich przyjaciół. - złapałam go za rękę.
-Zrozum, że ja kocham Ciebie i nie obchodzi mnie ich zdanie. Zacznijmy od nowa, błagam Cię. - klęknął przy mnie.
-Wstań. - zaśmiałam się.
-Nie, dopóki mi nie wybaczysz.
-Przestań. - odwróciłam od niego wzrok.
-Al. - złapał mnie za policzek i przysunął się bliżej do mnie. Pocałował mnie niepewnie, ale gdy oddałam pocałunek ożywił się. Nagle ktoś nam przerwał.
-Liama i Harrego pozbyłaś się szybko, z nami nie pójdzie tak łatwo. - oderwaliśmy się od siebie. Do mojego biura weszli Lou i Zayn.
-Yyy... Nas tu nie było. - wyszli zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć  Razem z Niallem wybuchliśmy ogromnym śmiechem.
-To co idziemy na jakiś lunch? - spytał Blondyn.
-Czemu nie? - uśmiechnęłam się do niego i poczochrałam po jego czuprynie.
----------------
Miałam dodać jutro, ale nie mogłam wytrzymać :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

kissonme

xx

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.3


Siedzieliśmy z Niallem u niego w domu i jak zwykle się wygłupialiśmy.
-Daj mi buzi. - mówił Irlandczyk i mnie łaskotał.
-Nie, bo nie zasłużyłeś. - śmiałam się wniebogłosy. - Nie łaskocz już!
-Jak dasz buzi!
-Nie! - nie mogłam przestać się śmiać.
Uratował mnie dzwonek do drzwi.
-Idź otwórz. - powiedziałam.
-Nie, do póki nie dostanę buziaka.
-Idź, może to coś ważnego.
-Daj mi buziaka! - mówił jak małe dziecko.
Pocałowałam go w usta, a ten w reszcie dał mi chwilę wytchnienia. Wstałam z kanapy i poprawiłam włosy.
-O cześć. - do salonu wszedł Harry i po jego minie widać było, że nie był zadowolony z mojego widoku.
-Cześć. - odparłam. - Wiesz ja już się będę zbierać. - powiedziałam do Nialla.
-Dlaczego? - zdziwił się mój ukochany.
-Dobry pomysł. - odparł niby szeptem Harry, lecz każdy do słyszał.
-Nie będę Wam przeszkadzać. Zdzwonimy się. - poszłam do przedpokoju i zaczęłam się ubierać.
-Przepraszam Cię za niego. - złapał mnie z tyłu Nialler.
-Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam, chociaż w głębi duszy bolało mnie to, że nie przypadłam do gustu jego przyjaciołom.
-On się nigdy tak nie zachowywał. - powiedział skruszony.
-Jest okej, uciekam, kocham Cię. - pocałowałam go na pożegnanie i wyszłam.

oczami Nialla

-Dlaczego się tak zachowujesz wobec niej? Przecież jak na nią wpadłeś to Ci się spodobała, więc nie rozumiem skąd Ci się wzięło takie zachowanie. - wkurzyłem się na przyjaciela.
-Po prostu nie spodobała mi się z charakteru i nie tylko mi, wszyscy jej nie trawią, nie zauważyłeś? - popatrzył na mnie z drwiną.
-Ale wytłumacz mi dlaczego? - byłem nieugięty.
-Po prostu. Może i jest ładna, ale z charakteru taka drętwa. Ani me, ani be ani kuku ryku.
-Głupoty pleciesz. Ona cały czas próbowała złapać z Wami jakiś temat, ale to właśnie wy jesteście drętwi.
-Niall zrozum to nie jest dziewczyna dla Ciebie. - przyjaciel popatrzył mi w oczy.
-Lepiej będzie jak już pójdziesz. - powiedziałem wkurzony.
-Jak chcesz ... - Harry wyszedł z mojego mieszkania.

nazajutrz

Niall zadzwonił do mnie, abym natychmiast przyszła do jego mieszkania. Pojechałam swoim samochodem do niego. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Zapukałam do jego drzwi, otworzyła mi Eleanor. Zmierzyła mnie wzrokiem, a ja tylko spuściłam głowę. Nie wiem dlaczego oni mnie tak nie lubili.
-Chodź do salonu. - powiedziała oschle szatynka.
Weszłam i byli tam wszyscy. Patrzyli na mnie z pogardą. Przełknęłam ślinę i zapytałam o co chodzi.
-Wytłumacz co to jest?! - wydarł się Niall i rzucił we mnie jakimiś zdjęciami. Podniosłam je z podłogi i spojrzałam na nie. Byłam na nich ja i jakiś facet.
-Fotomontaż. - odparłam.
-Co? - zaśmiała się Danielle. - Nie rozśmieszaj mnie.
-To jest fotomontaż. Tutaj macie linie, które do siebie nie pasują. Wiem to, bo nie raz robiłam coś takiego. Branża dziennikarska wiele uczy. - podałam Niallowi zdjęcia.
-Przepraszam. - powiedział cicho i chciał mnie przytulic, ale się odsunęłam.
-Nie. I wiesz co? Podziękuj przyjaciołom za spieprzenie tego związku. Starałam się im przypodobać  ale nie potrafię. Jestem pewna, że to był wasz pomysł, aby ten związek się zakończył. I udało Wam się. Gratuluję  - posłałam im kpiarski uśmiech i wyszłam stamtąd.
Pobiegłam do samochodu i odjechałam jak najszybciej. Łzy spływały mi po policzkach, ale postanowiłam się nie przejmować  Jeżeli tak chciał to proszę bardzo. Zadzwoniłam do Mattie, w skrócie opowiedziałam jej co się stało. Przyjaciółka zaproponowała, abym przyjechała do niej, ale wolałam być sama. To przykre, że osiem miesięcy odeszło jak bańka mydlana.

wtorek, 2 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.2


2 miesiące później

Szykowałam się na uroczystość odebrania dyplomów. Razem z Niallem zdaliśmy, tylko, że on był rok do tyłu, dlatego mogłam mu pomagać. Ubrałam czarną sukienkę i czarne szpilki. Włosy spięłam w koka. Makijaż zrobiłam delikatny jedynie fluid i tusz do rzęs. Błyszczyka nie nakładałam, bo nie lubiłam. Gdy wychodziłam, zadzwonił mój telefon.
-Cześć skarbie. - usłyszałam po drugiej stronie telefonu.
-Hej. - uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi mojego samochodu.
-To widzimy się tam gdzie się umawialiśmy? - upewnił się.
-Tak, przyjadę z Mattie i Rachel. - powiedziałam i odpaliłam samochód.
-Denerwujesz się? - spytał.
-Trochę. - odpowiedziałam. - Ale będzie dobrze. Muszę kończyć, bo prowadzę.
-Kocham Cię. - powiedział.
-Ja Ciebie też. - odparłam i rozłączyłam się.
Dojechałam pod szkołę i wyszłam z samochodu. Przed wejściem były już moje dwie przyjaciółki.
-Wchodzimy? - spytałam.
-Jasne. - odpowiedziała Matts.- Słyszałaś, że ten jeden z One Direction też przystępował z nami w tym roku do egzaminów i zdał? Ma dziś tutaj być.
-Tak, słyszałam. - uśmiechnęłam się. - Potem idziemy na kolację. Muszę Wam kogoś przedstawić. - powiedziałam.
-Kogo? - spytały jednocześnie.
-Jak pojedziecie ze mną to się dowiedziecie. - zaśmiałam się. - Chodźcie już.
Weszłyśmy na salę, zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy aż rozpocznie się uroczystość.
***
Jechałyśmy do restauracji, do której zaprosił nas Niall. Z minuty na minutę coraz  bardziej się denerwowałam.
-Kiedy się poznaliście? - spytała Matts.
-Dowiesz się wszystkiego na spotkaniu. - starałam się opanować emocje.
Jedynie Rachel siedziała cicho i czekała aż dojedziemy na miejsce.
Pod restauracją było kilka samochodów. Weszłyśmy do środka, a Matts szepnęła mi na ucho.
-Nie widzę nigdzie żadnego chłopaka z kolesiami, jedynie to Ci z One Direction. - powiedziała. Lubiłyśmy ich, ale nie byłyśmy ich fankami.
-Proszę Cię, nic nie mów tylko chodź. - pociągnęłam ją za rękę i szłam w kierunku Nialla. Wstał na mój widok. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w usta.
-To jest właśnie moja dziewczyna, Alice. - przedstawił mnie wszystkim.
-A to są moje dwie przyjaciółki, Mattie i Rachel. - uśmiechnęłam się.
Wszyscy patrzyli na nas z otwartymi buziami.
-Siadajcie. - powiedział Niall.
Moje przyjaciółki usiadły obok mnie, a ja siedziałam obok mojego chłopaka.
-My się już znamy, nieprawdaż? - popatrzył na mnie Harry.
-Tak. - uśmiechnęłam się.
-A Ty zaprzeczałeś, że jej nie znasz! - zaśmiał się loczek. - Dobry jesteś.
-Ile już jesteście razem? - spytał Liam.
-Osiem miesięcy. - odparliśmy chórem.
-Co?! - krzyknęli wszyscy.
-Nie było okazji, aby się poznać. - powiedziałam.
-Aha. - odparli.
Zamówiliśmy jedzenie, a rozmowa się nie kleiła. Przyjaciele Nialla mieli mu za złe, że tak zwlekał, moje przyjaciółki były tak samo na mnie złe.
Po półtorej godziny katorgi rozeszliśmy się do domu. Rachel z Matts siedziały cicho, miałam tego dość.
-Nie złośćcie się na mnie.
-Nic się nie stało, ale następnym razem mów nam wcześniej o takich rzeczach. - odezwała się Mattie.
-Jasne. - uśmiechnęłam się do lusterka.
W domu byłam po 20. Dość wcześnie jak na mnie. Opadłam na łóżko i zastanawiałam się jak to dalej z nami będzie.
Zadzwonił mój telefon i odebrałam bez entuzjazmu.
-Przepraszam. - usłyszałam w słuchawce.
-To nie Twoja wina. - powiedziałam.
-Myślałem, że inaczej zareagują. - słyszałam w jego głosie smutek.
-Nie przejmuj się, wszystko się ułoży. - powiedziałam. -Idę się położyć, kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - powiedział i się rozłączyłam. Czułam się okropnie. Nie wiedziałam, że to wszystko będzie takie trudne. Chyba za długo z tym zwlekaliśmy...

poniedziałek, 1 października 2012

UKRYTY ZWIĄZEK - CZ.1


-Zobacz, to dodajesz do tego i po prostu wychodzi Ci potęga, rozumiesz? - spytałam po raz setny dzisiaj Nialla.
-Mniej więcej. - odparł blondyn.
-To mniej czy więcej? - byłam u kresu wytrzymałości.
-Nienawidzę matematyki! - warknął.
-Uwierz mi, że ja też. - westchnęłam.
-Wiem, że nie tak to sobie wyobrażałaś. - pogłaskał mnie po policzku. - Przepraszam, że jestem takim kretynem.
-Skarbie nawet tak nie mów. - pocałowałam go. - Jesteś inteligenty i zdasz te egzaminy. A pomaganie Tobie to czysta przyjemność.
-Nie żałujesz, że ze mną jesteś? - spytał.
-Żartujesz? Ani trochę misiek. - uśmiechnęłam się.
-Nie przeszkadza Ci nawet to, że się ukrywamy?
-Do czego zmierzają te pytania? Jeżeli musisz wiedzieć to trochę mi to ciąży, ale czego nie robi się z miłości.
-Obiecuję, że nie długo się ujawnimy.
-Nie liczę na to. Mówiłeś tak dwa miesiące temu, a nie wiem czy zauważyłeś, ale jesteśmy już ze sobą pół roku i ani moja rodzina, ani Twoja nie mają o tym związku pojęcia. O naszych przyjaciołach nie wspomnę. - podeszłam do okna.
-Gniewasz się na mnie za to? - przytulił mnie od tyłu.
-Nie. - pogłaskałam go po dłoniach. -Kiedyś chyba powiemy im prawdę.
-Po egzaminach zrobię dla wszystkich kolację. Dla chłopaków i dla Twoich przyjaciółek. Wtedy wszyscy się poznamy. - powiedział.
-Jak chcesz, ale wiedz, że nie chcę wywierać na Tobie jakiejkolwiek presji.
-Wiem. I za to Cię kocham. - pocałował mnie czule.
-Muszę już spadać. - spojrzałam na zegarek.
-Tak szybko? Nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć. - posmutniał.
-Spotkamy się jutro. - uśmiechnęłam się.
Poszłam do przedpokoju, założyłam swój płaszcz i buty na wysokiej koturnie  ale nawet dzięki nim, nie dorównywałam Horanowi wzrostem.
-Na razie. - uśmiechnęłam się i już chciałam wyjść, ale Niall złapał mnie za rękę.
-Kocham Cię, pamiętaj. - szepnął i pocałował mnie czule.
-Ja Ciebie też. - uśmiechnęłam się i wyszłam z mieszkania.
Schodziłam po schodach i zaczęłam odpisywać na smsa, którego dostałam od przyjaciółki. Nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam, niezdara ze mnie. - zaczęłam się tłumaczyć przed nieznajomym, lecz nieznajomy okazał się kimś całkiem mi znanym.
-Nic się nie stało. - uśmiechnął się. - Jestem Harry. - podał mi rękę.
-Alice. - odwzajemniłam uścisk. - Przepraszam, ale śpieszę się. -powiedziałam.
-Jasne, do zobaczenia. - pożegnaliśmy się i zeszłam na dół. A tak niewiele brakowało, aby nasz sekret się wydał.

oczami Nialla

Ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Myślałem, że to Alice, więc poszedłem szybko otworzyć  Przede mną stał Harry.
-A to Ty. - powiedziałem smętnie.
-Kogoś się spodziewałeś? - zaśmiał się przyjaciel.
-Nie. - skłamałem. -Właź.
Rozsiedliśmy się w salonie.
-Zakuwasz do egzaminów? - zaczął przeglądać moje notatki Harry.
-Yhym. - kiwnąłem głową.
-Po drodze spotkałem całkiem niezłą laskę. - wiedziałem, że zaraz zacznie ten temat.
-Taak? - udawałem zainteresowanego.
-No, może ją kojarzysz, a może to jakaś Twoja sąsiadka? Taka szczupła, długie brązowe włosy, proste, miała na sobie płaszcz i wysokie buty. To jak znasz, czy nie? - spytał, a ja zdębiałem. Przecież on opisywał moją Alice!
-Nie, nigdy tu takiej nie widziałem. - skłamałem, bo jeszcze tego mi było trzeba, aby mój przyjaciel zakochał się w mojej dziewczynie.