sobota, 8 września 2012

HOLIDAY - CZ.6 (OSTATNIA)


tydzień później

Jak zwykle wstałam po 12. Te rozmowy z Niallem do rana były szaleństwem, ale akurat tej nocy nie udało nam się pogadać. Nie wiem dlaczego go nie było. Czekałam, aż do 5, bo musiałam to przyznać. Podoba mi się i to cholernie. Szkoda jednak, że mieszka tak daleko. Poza tym Matts wczoraj poleciała i tak nudno było mi bez niej w domu. Wyszłam na zewnątrz, aby wziąć poranną gazetę. Jednak zdziwiłam się, że zastałam na wycieraczce, zamiast gazety wielki kosz czerwonych róż. W środku była karteczka. Wzięłam te cudo do domu i położyłam na stole w kuchni. Otworzyłam liścik i od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.
"Przepraszam, że dziś nie pogadaliśmy, ale chciałem zrobić Ci niespodziankę. Jeżeli możesz to zadzwoń do mnie xx"
Zdziwiona, nie wiedziałam o co mu chodzi. Wybrałam jego numer.
-Jesteś w domu? - usłyszałam jego głos.
-Taak. - zaśmiałam się. Usłyszałam dzwonek do drzwi. - Czekaj, ktoś się do mnie dobija.
Otworzyłam i zamarłam. Przede mną stał Niall i się uśmiechał.
-Co Ty tu robisz? - przytuliłam się do niego mocno.
-Mamy tutaj trasę i postanowiłem, że Cię odwiedzę. - powiedział, a ja nie mogłam wypuścić go ze swoich objęć.
-Nie wiedziałem, że aż tak za mną tęsknisz. - zaśmiał się.
Zmieszana puściłam go i spuściłam wzrok.
-Yyy to tak z radości. - tyle udało mi się wyjąkać.
-Jasne, jasne, ale nie bój się, ja za Tobą też cholernie tęskniłem. - złapał mój podbródek tak, abym popatrzyła w jego niebieskie oczy.
-To fajnie. Wejdź. - zmieniłam temat.
-Mieszkasz sama? - spytał.
-Yhym. - przytaknęłam.
-Wiesz, bo ja bym chciał Cię zaprosić na nasz koncert dzisiejszy. - zaczął Niall.
-Jeżeli chcesz to przyjdę. - starałam się brzmieć naturalnie, ale to było na prawdę trudne.
-A może potem gdzieś wyskoczymy? Na jakąś późną kolację?
-Nie będziesz zmęczony po koncercie? - spytałam.
-Nie no co Ty.A i nie będziesz się nudziła. Będzie jeszcze Eleanor i Danielle.
-Ahaa ... To fajnie. - popatrzyłam na niego blado. Miałam poznać dwie dziewczyny, przy których wyglądam jak szara mysz.
-Przyjadę po Ciebie o 17, dobrze? Bo mamy próby przed koncertem, a on zaczyna się o 20. Pasuje Ci, bo jeżeli nie to ... - przerwałam mu.
-Jest okej. Możesz przyjechać o 17, a potem możemy iść na późną kolację. - uśmiechnęłam się. Widziałam, że był spięty.
-Chcesz coś do picia? - spytałam.
-Wody.
-Zjesz ze mną? Zgłodniałam, a dopiero wstałam i ... - właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że jestem w koszulce i w majtkach. Ale w sumie widział mnie w bikini więc to mi nie zrobi różnicy.Ponadto jest jedynym chłopakiem, który widział mnie bez makijażu.
-Siadaj, ja Ci coś zrobię. Tylko powiedz mi gdzie co masz. - powiedział Niall.
-Przestań, jesteś moim gościem, zrobię nam coś do jedzenia. Albo najlepiej zamówmy pizzę. - zaproponowałam.
-Jeżeli chcesz. - przytaknął.
-To zamów pizzę, a ja pójdę się ubrać. Daj mi 15 minut. - zrobiłam słodkie oczy.
-Jasne. - posłał mi buziaka, którego odwzajemniłam. Nie wiem co się ze mną działo. Przecież ja nie chcę mieć nikogo. To aż dziwne.
Założyłam szare dresy i białą bokserkę. Związałam włosy w wysokiego kucyka, umyłam twarz i zęby i zeszłam na dół. Niall siedział w salonie i czytał moje artykuły.
-I co o nich sądzisz? - spytałam.
-Fajne, aż dziwne, że ktoś w moim wieku potrafi tak fajnie pisać. - powiedział.
-Nie przesadzaj. - zaśmiałam się.
Południe minęło nam szybko, nim się obejrzeliśmy była 15.
-Jeżeli chcesz możesz na mnie poczekać i pojedziemy o 17. - zaproponowałam.
-Nie będzie Ci to przeszkadzało? - spytał.
-Jasne, że nie. Tu masz pilota od telewizora, laptop leży tam, nie mam hasła, kuchnia wiesz gdzie jest, więc sobie poradzisz. A no i toaleta prosto i na prawo. - wskazałam mu drogę.
-Jasne. - uśmiechnął się.
Poszłam do łazienki na górze. Wykąpałam się, wysuszyłam dokładnie włosy, potem je wyprostowałam. Mocniej się pomalowałam. Zrobiłam kreski na górnych powiekach i dokładnie rozdzieliłam swoim tuszem rzęsy. Moje zielone oczy bardzo ładnie wyglądały. Dodałam jeszcze róż na policzkach. W szlafroku udałam się do swojej garderoby i wyciągnęłam beżową sukienkę i w tym samym kolorze wysokie szpilki. Gdy byłam gotowa była równo 17.
-I jak? - spytałam Nialla, który siedział na kanapie i oglądał telewizor obżerając się żelkami.
On się nic nie odzywał tylko na mnie patrzył.
-Źle? - zrobiłam się smutna.
-Oszalałaś?! Nie widziałem piękniejszej dziewczyny! - powiedział.
-To możemy już jechać. - uśmiechnęłam się.
Na miejscu byliśmy po zaledwie pół godzinie. Weszliśmy tylnym wejściem. Wszyscy już na nas czekali.
-A co to za ślicznotka? - spytał Harry i zmierzył mnie od stóp do głów.
-Nie zgrywaj się Harry. - zaśmiałam się.
-Alice?! - zrobił wielkie oczy.
-Nie udawaj, że mnie nie poznałeś.
-Nie przypominam sobie, abyś była blondynką. - odparł.
-Przestań to są tylko końcówki. Nadal mam brązowe włosy. - zaśmiałam się.
-I w ogóle wyglądasz tak inaczej, ładniej. - zaczął się podlizywać.
-Harry... - powiedział z zażenowaniem Louis.
-No co?
Ja zaczęłam się śmiać, a wszyscy mi zawtórowali.
-Chłopaki, styliści na was czekają. Musimy jeszcze zrobić próbę. - powiedział ich manager.
-Z tego wszystkiego zapomniałem was sobie przedstawić. - powiedział Niall. -Alice to są Eleanor i Danielle. El, Dan to jest właśnie Alice. - odparł Blondyn.
-Miło mi. - podałam im rękę.
-To my was teraz zostawiamy same, a po koncercie pójdziemy gdzieś na imprezę. - oznajmił Zayn.
-My z Al mamy już plany. - odparł Horan.
-Tak, właśnie. Mamy już plany. - za wszelką cenę chciałam być z nim potem sam na sam.
***
Koncert się zaczął, z dziewczynami świetnie się bawiłam za kulisami. Przez dwie godziny non stop tańczyłam, śpiewałam, śmiałam się. Potem chłopcy zeszli i poszli na podpisywanie płyt. W tym czasie siedziałyśmy i rozmawiałyśmy głównie o tym jak się z nimi poznałam.
-My nie mogłyśmy z nimi pojechać niestety. - powiedziała smutno Danielle.
-Nie przejmujcie się. W przyszłym roku na pewno Wam się uda. - uśmiechnęłam się.
-No już po wszystkim - weszli chłopcy.
-To jak zbieramy się? - spytał mnie Niall.
-Jasne, ale Ty nie chcesz odpocząć? Wyglądasz na zmęczonego. - powiedziałam.
-Spokojnie. Chodź. - podał mi rękę. Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszliśmy z budynku. Niall nie puszczał mojej dłoni, cieszyłam się z tego, bo chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Pojechaliśmy do jakieś knajpki. Zjedliśmy lasagne i rozmawialiśmy o życiu.
-Słuchaj Al, bo wiesz .... mimo że my się nie znamy długo to ja ... ja wiem, że Ty nie chcesz mieć nikogo, ale błagam Cię daj mi szansę ... Wyjedź ze mną do Londynu, jeszcze możesz się przenieś. Ja się w Tobie zakochałem, Alice. - powiedział to z prędkością karabinu maszynowego. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony nie chciałam nikogo, a z drugiej .. Za każdym razem, gdy słyszałam, widziałam Nialla dostawałam rumieńce, serce mi szalało, a brzuch rozrywało stado motyli. To chyba stan zakochania.
-Ja w Tobie też. - powiedziałam patrząc w jego przerażone oczy.
-Będziesz ze mną? - spytał.
-A obiecujesz, że nigdy mnie nie zostawisz? - spytałam.
Podszedł do mojego krzesła i kucnął łapiąc mnie za rękę.
-Obiecuję. - pocałował moją dłoń.
Cóż miałam zrobić. Zgodziłam się. Dziś mijają dwa lata, a ja ani trochę nie żałuję, że przewróciłam do góry nogami całe moje życie tylko po to, aby wreszcie być szczęśliwą.

6 komentarzy:

  1. Jej każda kolejna część jest lepsza każde kolejne opowiadanie jest wspanialsze ty jesteś cudowna poprostu nieda się tego opisać słowami

    OdpowiedzUsuń