niedziela, 4 listopada 2012

ZERWANIE


-Cześć kochanie. - wszedł do mojego pokoju Niall.
-Hej. - uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka. - Moja mama nie zamęczyła Cię pytaniami? - zaśmiałam się.
-Nie wiem o co Ci chodzi. Twoja mama to naprawdę miła kobieta.
-I wścibska. - dodałam.
-Przestań. - zaczął mnie łaskotać.
Śmiałam się wniebogłosy. W końcu się nade mną ulitował i pocałował mnie czule i namiętnie.
-Kocham Cię. - szepnęłam do jego ucha.
-Ja Ciebie też. - pocałował mnie w szyję i zjechał do obojczyka. Wiedział, gdzie najbardziej lubię pocałunki..
-Dobra, dobra, umawialiśmy się na film. - zaśmiałam się i odepchnęłam go lekko od siebie.
-Ej, no weź. - zaprotestował.
-Nie, rodzice są w domu. - wyjaśniłam.
-To chodźmy do mnie. - zapronował.
-Wytrzymasz do jutra. - puściłam mu oko.
Wzięłam mojego laptopa i położyłam się obok Nialla.
-Co oglądamy? - spytałam mojego chłopaka.
-Nie wiem, daj poszukam czegoś w necie. - Nialler przejął mojego laptopa.
-Okej, idę po popcorn i po coś do picia. - wstałam i zeszłam do kuchni.
Wzięłam co mi było potrzebne i wróciłam na górę.
-Co masz taką minę? - odłożyłam tacę na szafkę nocną i zobaczyłam co mój chłopak robi na laptopie.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś, że aż tak wiele ludzi Cię hejtuje? - popatrzył we mnie tymi swoimi niebieskimi ślepiami.
-Po co? Nie obchodzi mnie to. - uśmiechnęłam się.
-Jak to Cię nie obchodzi? - wstał.
-Niall, ważne, że mam Ciebie. Kochamy się i to jest najważniejsze. - złapałam go za rękę.
-Zrozum nie chcę żebyś cierpiała. I chyba lepiej będzie jak już sobie pójdę. - zaczął ubierać swoją kurtkę.
-Nialler przestań! - krzyknęłam.
-Zrozum, tak będzie dla Ciebie lepiej.
-Czyli to koniec? - moje oczy momentalnie zrobiły się szklane.
-Tak, przepraszam. Nie chcę żebyś cierpiała. Znajdziesz kogoś lepszego. Zasługujesz na to. - pocałował mnie w czoło.
-Niall, ja Cię kocham. - wyszeptałam.
-Ja Ciebie też, ale tak będzie lepiej. - przytulił mnie ostatni raz i wyszedł. Tak po prostu.
Poczułam jak moje serce rozbija się na milion kawałeczków. Upadlam bezsilnie na łóżku i płakałam. Po jakimś czasie przyszła moja mama i mnie przytuliła. Nie pytała co się stało, po prostu ze mną była.
-Możesz mnie zostawić samą? - spytałam.
-Kochanie.. - pogłaskała mnie po głowie.
-Proszę. - odparłam.
-Dobrze. - wykonała moją prośbę i wyszła. Wstałam jedynie po to, aby zamknąć drzwi na klucz. Położyłam się z powrotem do łóżka i płakałam. Tak bardzo go kochałam, a on tak po prostu odszedł. Musiał być tego jakiś powód.
Nad ranem weszłam na twittera i facebooka. Tam Directiones zawsze pisały jakieś newsy o chłopakach.
Dowiedziałam się, że przyjaciółka Nialla, Amy jest w Londynie. Zdenerwowałam się, bo wiem, że coś ich łączyło, ale starałam się ją akceptować, a mój były chłopak zawsze mnie zapewniał, że jestem najważniejsza.
Położyłam się na chwilę spać, lecz cały czas miałam przed oczyma twarz Nialla.
***
Zapukałam do drzwi, w których znajdywała się Amy. Mieszkała w hotelu, przekupienie recepcjonistki nie było wcale takie trudne.
-Słucham? - przede mną pojawiła się ona. Była taka ładna.
-Cześć. - ściągnęłam przeciwsłoneczne okulary i chustkę z głowy. Dopiero teraz mnie poznała.
-Alice. - powiedziała. - Wejdź.
-Jesteś z Niallem? Tylko proszę Cię powiedz mi szczerze. - popatrzyłam na nią moimi zapuchniętymi oczami.
-Tak. - spuściła głowę w dół. - Ale uwierz on Cię kochał, a nasze uczucie wyszło tak znienacka.
-Długo to trwa? - czułam w swoim gardle gulę.
-Miesiąc. - odpowiedziała.
-Dziękuję. No nic, życzę Wam szczęścia. - uśmiechnęłam się blado i wyszłam.
W głowie mi huczało, miałam milion myśli.
Wróciłam do domu i znowu zamknęłam się w pokoju. Płakałam i nic innego nie robiłam. Nagle mój telefon zadzwonił. Zerwałam się z nadzieją, że to Niall, który mi mówi, że to nie prawda, że to tylko żart. Nadzieja okazała się bezsensowna, bo dzwonił tylko mój kuzyn Harry.
-Słucham? - starałam się brzmieć normalnie.
-Jesteś w domu? - spytał na wstępie.
-Nie. - skłamałam.
-Nie kłam, bo ciocia dzwoniła i mówiła, że nie wychodzisz ze swojego pokoju.
Moja mama nie umiała trzymać języka za zębami. Zawsze, gdy coś złego się ze mną działo, kontaktowała się z Harrym, bo miał na mnie dobry wpływ. W sumie był moim przyjacielem i to dzięki niemu poznałam Nialla.
-I co w związku z tym? - odezwałam się po chwili ciszy.
-Pogadamy? - spytał.
-O czym?
-O tym co się stało. - nie dawał za wygraną.
-A co się stało?
-Przestań udawać, za pół godziny u Ciebie będę. - odparł, a ja się rozłączyłam. Wzięłam mojego laptopa i usunęłam z niego wszystkie zdjęcia jakie miałam z Niallem. Potem usunęłam swoje konto na twitterze i na facebooku. Nie istniałam już w sieci. Odłożyłam laptopa na biurko. Moją uwagę przyciągnął album. Wzięłam go do ręki i zaczęłam przeglądać. Były tam zdjęcia od początku naszej znajomości, która przerodziła się w przyjaźń, a potem w związek. Wyciągałam zdjęcia i darłam je, płacząc.
-Alice otwórz. - usłyszałam pukanie mojego kuzyna.
Nie odezwałam się tylko nadal robiłam, to co robiłam.
-Wiesz, że stąd nie pójdę. - powiedział, ale na mnie nadal to nie działało. - Okej, będę tu siedział tak długo do póki mnie nie wpuścisz.
Nie przejęłam się tym. Darłam te zdjęcia, aż do ostatniego. Potem wróciłam do łóżka.
-Porozmawiaj ze mną. - Harry nadal siedział pod drzwiami. Nie wiedziałam, że tak długo wytrzyma. - Okej, odezwij się, żebym wiedział, że żyjesz.
Ja nadal milczałam. Smarkałam nos.
-Dobra czyli żyjesz. - chyba to usłyszał.
Zobaczyłam, że skończyły my się chusteczki, a naprawdę ciężko mi się oddychało.
-Jak przyniesiesz mi coś do wysmarkania nosa to Cię wpuszczę. - wychrypiałam.
Słyszałam, że wstał i po chwili pukał do moich drzwi. Przekręciłam kluczyk i wpuściłam go.
-Masz. - podał mi pudełko z chusteczkami. Wzięłam je od niego i usiadłam na łóżko. Zaczęłam wyć jeszcze głośniej.
-No już, uspokój się. - przytulił mnie, a ja nadal płakałam.
-Powiedz mi, co ze mną nie tak? - popatrzyłam w jego oczy.
-Nic. - pocieszał mnie.
-Widocznie coś jest, skoro on jest z Amy. - zaczęłam smarkać.
-Czasami tak jest, że ukochana osoba nas zostawia. Może on po prostu jest z nią szczęśliwy?
-Ale mnie pocieszyłeś Harry. - kolejne słone łzy spłynęły mi po policzkach. - Czyli ze mną nie był szczęśliwy?
-Tego nie powiedziałem, ale może z nią jest bardziej.
-Ale jeszcze tego samego dnia mówił, że mnie kocha. - popatrzyłam z wyrzutem na loczka.
-Nie wiem co siedzi w głowie Nialla. - przytulił mnie. - Chodź. - pociągnął mnie za rękę.
-Dokąd? - spytałam.
-Pójdziemy się przejść, zjesz coś. - odparł.
-Widzisz jak ja wyglądam? - spojrzałam na niego, a potem na lustro. Za duża bluza Nialla, rozmazany makijaż i zapuchnięte, czerwone oczy.
-Jest ciemno. - widział, że nie chcę iść  więc wziął mnie na ręce. - Ciociu, biorę ją pod swoją opiekę. Nie martw się. - powiedział Harold do mojej mamy, wziął jeszcze do ręki moją kurtkę i wyszedł.
-Harry jestem w kapciach. - zaśmiałam się.
-Trudno. Pojedziemy do mnie. - zapakował mnie do swojego samochodu.
Dojechaliśmy na miejsce, na szczęście nikt nas nie widział.
-No zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film.
-Proszę Cię. - spuściłam głowę w dół. - Daj mi spokój, chcę być sama.
-Nie denerwuj mnie. - spojrzał na mnie groźnie.
Jak powiedział tak zrobił. Oglądaliśmy jakąś komedię, która poprawiła mi humor, lecz cały czas moje serce było w drobnych kawałeczkach.
-Chcę się wykąpać. - odparłam. - Ale nie mam ani piżamy, ani nic..
-Spokojnie dam Ci jakiś mój sweter, bo w nocy jest zimno, mimo że jest ogrzewanie i jakieś moje skarpetki. No majtek Ci nie dam. - zaśmiał się.
-Okej.
Dał mi swój granatowy sweter i białe skarpetki. W łazience doprowadziłam się do porządku. Umyłam włosy, całą siebie i od razu poczułam się lepiej.
-Na stole czeka na Ciebie herbata. Teraz ja idę się kąpać  - odparł i już go nie było. Usiadłam na kanapie i napiłam się ciepłego napoju. Nagle poczułam się senna, położyłam się i zasnęłam.
***
-Nie wiem jak mam jej pomóc. - powiedział pierwszy głos.
-Widać, że z nią źle, może powinna iść do jakieś pracy? - odpowiedział drugi głos.
-Tak Liam, ma 17 lat, szkołę i maturę przed sobą i powinna pracować.
Rozpoznałam te dwa głosy. To byli Harry i Liam. Rozmawiali szeptem, ale i tak mnie to obudziło. Przeciągnęłam się i poszłam do kuchni.
-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.
-O już wstałaś. - zmieszał się Harry.
-Tak. Wypiję tylko kawę i lecę do domu.
-Nie, zostań. - odparł kuzyn.
-Nie przesadzaj. Masz swoje życie i męczenie się z młodszą kuzynką nie jest fajne.
-Z taką kuzynką też bym chciał siedzieć. - puścił mi oko Liam. A myślałam, że on jest nieśmiały..
-Może poszłabyś z nami dziś na próbę? - zaproponował Hazza.
-Ty się dobrze czujesz? - popatrzyłam na niego wrogo.
-Dobra, masz rację. To może gdzieś wyskoczymy? Do jakieś knajpy? A może wesołe miasteczko?
-Harry, ja naprawdę doceniam to co dla mnie robisz, ale daj mi szansę, abym sama zdecydowała co zrobię ze swoim życiem.
-Nie lubię patrzeć, gdy cierpisz. - posmutniał.
-Kocham Cię kuzynku, ale ja już jestem dużą dziewczynką i sobie poradzę. - poczochrałam jego włosy i z kubkiem kawy poszłam do salonu.
Włączyłam telewizor i przełączałam kanały. Zatrzymałam, gdy było coś o Niallu. Dałam głośniej i nie mogłam uwierzyć w to co tam mówią.
"Słynny członek boysbandu One Direction zerwał ze swoją dziewczyną, bo zakochał się w Amy, swojej długoletniej przyjaciółce. Jak sam powiedział, Alice była dla niego zapomnieniem o Amy, gdyż wydawało mu się, że ona nie odwzajemnia jego uczuć".
Cały czas te słowa huczały mi w głowie. Pobiegłam szybko do łazienki, Liam z Harrym wszystko słyszeli.
-Al otwórz! - dobijali się.
Nic do mnie nie docierało. Szukałam jakiegoś ostrego narzędzia w szafkach. Nic nie mogłam znaleźć  Postanowiłam rozbić lustro.
-Alice co Ty tam robisz!? - krzyknęli i szarpali mocniej za klamkę, gdy usłyszeli tłuczące się szkło. Wzięłam jeden kawałek do ręki i podcięłam sobie żyły. Teraz już nie mam dla kogo żyć.
-Alice bo wyważę drzwi! - słyszałam głos Hazzy.
Cięłam obie ręce, krew coraz bardziej się lała, a mi coraz bardziej kręciło się w głowie. Upadłam.
-Alice! - krzyknął Harry i nie wiem jakim cudem, klęczał obok mnie. - Coś Ty zrobiła? - głaskał mnie po głowie.
-Nie ratuj mnie, powiedz mu, że go kocham. Ciebie też. Jesteś najlepszym kuzynem na świecie. - mówiłam resztkami sił.
-Liam dzwoń po karetkę. - widziałam, że Hazza płacze. - Nic nie mów, wszystko będzie dobrze.
Zaczęli robić mi coś w okół nadgarstków, nic nie czułam powoli odpływałam...
***
oczami Harrego

Karetka zabrała Alice, a ja nie mogłem sobie darować, że chciała popełnić samobójstwo. Miałem ją pilnować.
Razem z Liamem pojechaliśmy do szpitala, przyjaciel zadzwonił jeszcze do rodziców kuzynki, bo ja nie byłem w stanie. Mieliśmy wszyscy spotkać się na miejscu.
-Co z nią? - spytałem lekarza, który wyszedł z sali Al.
-Będzie żyła, ale straciła bardzo dużo krwi. - powiedział.
-Uff. - ulżyło mi. Najgorsze miałem za sobą.
-Harry jedź do domu, my z nią zostaniemy. - powiedziała ciocia.
-Nie, zostanę. - odpowiedziałem.
-Harry to dobry pomysł, powinieneś odpocząć. - Liam pogłaskał mnie po ramieniu.
-Dobra, pojedziemy jeszcze w jedno miejsce. - powiedziałem. - Przyjadę z samego rana.
Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do samochodu Liama.
-Jedź do Nialla. - powiedziałem wściekły.
-Harry uważam, że ...
-Nie obchodzi mnie to, jedź do niego. - mówiłem przez zaciśnięte zęby.
Przyjaciel posłusznie wykonał moje polecenie. Niall był w domu, w oknach paliło się światło.
Zapukałem i po chwili otworzyła mi Amy, znaliśmy się już wcześniej, lubiłem ją, ale teraz darzyłem ją tylko i wyłącznie nienawiścią.
-Jest Nialler? - spytałem oschle.
-Tak, jasne. Wejdźcie. - uśmiechnęła się. Na moim miejscu nie byłoby jej do śmiechu.
-Kto to? - blondyn darł się z kuchni.
-Jeszcze pytasz? - wparowałem tam jak torpeda i rozwaliłem talerz, który był na stole.
-Harry co się stało? - przyjaciel popatrzył na mnie ze strachem w oczach.
-Gówno. - popchnąłem go. - Przez Ciebie moja kuzynka chciała się zabić  Jesteś zadowolony? Po dniu zerwania mówisz prasie, że była dla Ciebie zabawką? I jak fajnie się bawiłeś? ! - krzyczałem jak opętany i miałem ochotę mu przywalić.
-Nie wiedziałem, że dla niej to takie ważne.. - zaczął się tłumaczyć.
-Jeżeli umrze, bądź pewien, że Ty również będziesz w piachu. Nienawidzę Cię. Mówiłem Ci, że masz jej nie zranić  Jesteś dla mnie nikim! - popchnąłem go ostatni raz.
-Ty też dla mnie nie istniejesz. - powiedziałem do Amy, która wpatrywała się w tę scenę z przerażeniem.
Naprawdę mało brakowało, a chyba bym go zabił. Wyszedłem trzaskając drzwiami.
-Uspokój się. - przytulił mnie Liam.
-Mogę zatrzymać się u Ciebie? Nie chcę wracać do mojego domu. - popatrzyłem przyjacielowi w oczy.
-Jasne. - poklepał mnie po ramieniu i wsiedliśmy do samochodu.
Jechaliśmy w ciszy. Myślałem o Alice, o tym czy dożyje jutra. Biedna dziewczyna. Tak bardzo żałuję, że to właśnie mój przyjaciel ją zranił. Dlaczego w ogóle to zrobił? Ona od zawsze była dla mnie jak młodsza siostra.
U Liama w ogóle nie mogłem zasnąć. Moje myśli były wokół kuzynki.
***
Obudziłam się w jakieś sali. Nie wiem w ogóle jak ja się tam znalazłam.
-Alice? - usłyszałam jakiś męski głos.
-Co się stało? - wychrypiałam.
-Żyjesz! Ty żyjesz! - powiedział Harry, teraz na sto procent wiedziałam, że to on.
-No, wiem, ale co się w ogóle stało?
-Podcięłaś sobie żyły w  mojej łazience... - odparł kuzyn.
Powoli zaczęłam sobie przypominać.
Trzeba było mnie nie ratować  od razu sobie pomyślałam, lecz gdy głębiej się zastanowiłam, stwierdziłam, że dobrze się stało. Przecież mam wspaniałych przyjaciół, kuzyna, rodziców. I chciałam się zabić przez jednego dupka? Nigdy w życiu.
-Już nigdy tego nie zrobię, obiecuję. - ścisnęłam kuzynowską rękę.
***
-Cześć. - przede mną stał Niall i nie śmiało patrzył mi w oczy
-Cześć. - nie mogłam w to uwierzyć. Od razu oblał mnie zimny pot. - Co tu robisz?
-Przyszedłem porozmawiać. Mogę wejść? - spytał.
Wpuściłam go. Co on chciał ode mnie po 5 miesiącach?
-Nie mieliśmy okazji porozmawiać odkąd.... odkąd... - nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa, albo po prostu bał się go.
-Odkąd chciałam się zabić?
-Tak... - spuścił głowę. - Słuchaj chciałem Cię przeprosić. Cholernie źle zrobiłem i to co było w prasie to nie prawda. Ona mnie po prostu szantażowała. Chciała opublikować nasze zdjęcia z imprezy. Dobrze wiesz której... - spuścił głowę.
Domyślałam się, oboje poszliśmy do klubu nocnego z uwagi, że ja jestem biseksualna.
-Nie mogłeś mi tego powiedzieć i razem byśmy coś wymyślili? - spytałam.
-Bałem się, o Ciebie, o nas. Wiem, że i tak źle zrobiłem, ale chłopaki o wszystkim wiedzą, łącznie z Harrym, który powoli mi wybacza. - spuścił głowę.
-I teraz czekasz aż ja to zrobię? - spytałam.
-Tak. - odparł.
-Okej, ale możemy być tylko i wyłącznie przyjaciółmi. - odparłam.
-I nikim więcej? - zrobił smutną minę.
-Przyjaciele? - zignorowałam jego pytanie i wyciągnęłam w jego stronę dłoń.
-Przyjaciele. - powtórzył za mną jak echo i ściskał mocno moją rękę, patrząc z uśmiechem w moje oczy.

2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego zakończenia ale jest ŚWIETNY / Natalia

    OdpowiedzUsuń