wtorek, 29 stycznia 2013

WYSTĘP - CZ.7


Pod wieczór zeszłam na dół żeby zrobić sobie herbatę. Chłopcy rozścielili swoje śpiwory w pokoju gościnnym, który był duży, miał jedną wersalkę, z tego co słyszałam uzgodnili, że będzie sprawiedliwie jeżeli żaden z nich nie zajmie kanapy.
Byłam ubrana w szarą piżamę, na nogach miałam kapcie pandy, a na głowie niedbałego kucyka. Słyszałam, że któryś z nich gra na gitarze i śpiewają. Zapewne brzdąkał Niall, ale mogłam się mylić, bo to naprawdę utalentowane chłopaki.
Z kubkiem herbaty, po cichu weszłam do nich. Śpiewali akurat last first kiss, Zayn kończył swoją zwrotkę. Włączyłam się do refrenu. Pięć par oczu było skierowane na mnie, ale nie przerywali swojej czynności. Po chwili ja to zrobiłam i pozwoliłam im dokończyć. Stanęłam koło okna, a oni przestali grac. Zrobiła się niezręczna cisza, którą po chwili przerwałam:
-Nie przeszkadzajcie sobie.
-Jak się czujesz? - wypalił Louis, a ja wybuchłam śmiechem.
-W porządku. - odpowiedziałam, a oni nie wiedzieli o co mi chodzi, w sumie ja też, ale często zdarza się, że mam ataki śmiechu.
-Słuchaj, my nie chcemy żebyś się gniewała, po prostu czasami trzeba skłamać. Wiem, że się zmieniliśmy, ale takie jest życie. Każdy się zmienia, czasami na lepsze, a czasami na gorsze i nic nie da się na to poradzić  - powiedział Zayn.
-Mylisz się. Jeżeli ten ktoś chce to może zawsze wszystko zmienić. Wam jest tak wygodniej, ale rozumiem. Nie chcę Wam robić wyrzutów, bo wiem, że zachowuję się w tym momencie jak księżniczka, ale taka już jestem. Gniewam się na kogoś, a potem ten ktoś odchodzi. Mogłabym to zmienić, ale chyba nie chcę. Jest mi wygodniej żyć samotnie. - uśmiechnęłam się smutno i usiadłam na podłodze.
-Może usiądziesz tu? - Niall wskazał miejsce obok siebie na śpiworze.
-Nie, dzięki.  - uśmiechnęłam się. - Gdy pierwszy raz Was posłuchałam, nie sądziłam, że stanę się Waszą fanką. Jednak życie mnie zaskoczyło. Miałam mnóstwo plakatów w pokoju, potem fascynacja nieco zeszła, wasze zdjęcia zostały zastąpione zdjęciami z Dubaju. Lecz na laptopie nadal mam mnóstwo Waszych piosenek, fotografii, stron na których czytam o najświeższych newsach. Wiecie jak się czułam, gdy Was poznałam? To było nie do opisania. A potem już się z Wami zżyłam. I myślałam, że Wy ze mną też. Oczywiście ja jak zwykle się mylę. - czułam, że moje oczy robią się szklane.
-Tylko nie płacz. - powiedział zatroskany Liam.
-Nie, nie będę. - uśmiechnęłam się. - Chcę powiedzieć, że mimo wszystko będę nadal Was szanować i wspierać. Widzieliśmy się dwa razy, teraz trzeci i gdyby nie rozmowy na skype, nie byłoby niczego. Jednak internet jednoczy ludzi. No i idąc do sedna to przepraszam za to co powiedziałam. Nie chcę żebyście stąd jechali, nie chcę was tracić, nawet jeżeli wy mnie traktujecie jak zwykłą fankę, którą poznaliście.
-Dziewczyno, masz najlepszy głos na świecie, a ta mowa była genialna. - podszedł do mnie Louis i mocno mnie przytulił, a ja, jak to ja, zaczęłam płakać.
-Mówiłaś, że nie będziesz! - zaśmiał się Lou, ale i tak mocno mnie do siebie tulił.
-Już skończyłam. - powiedziałam po chwili i otarłam kąciki oczu od łez.
-Między nami w porządku? - spytał Harry.
-Tak. - uśmiechnęłam się i wstałam z podłogi. - Śpijcie już, czeka nas sporo zwiedzenia. A propos na ile zostajecie?
-Mamy cały tydzień kochana. - uśmiechnął się Liam.
-Ja mogę mieć nawet dwa. - powiedział cicho Niall.
-To świetnie. Jutro będziecie sami rano, bo idę o 10 do kosmetyczki, a mama będzie w pracy. Powinnam być po 12.
-Ah te dziewczyny. - zaśmiał się Zayn.
-Wybacz, ale ja muszę mieć zadbane paznokcie i resztę też, ale one są na pierwszym miejscu. - zaśmiałam się.
-Każdy ma jakąś swoją obsesję. - powiedział Louis.
-Tak własnie. Dobranoc. -  wyszłam z pokoju i pokierowałam się do swojego królestwa.

4 komentarze: